Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całe moje życie kręci się wokół wagi i moich kompleksów, chciałabym to zmienić i zacząć cieszyć się z życia i wyciskać z niego ile się da.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37841
Komentarzy: 206
Założony: 31 marca 2008
Ostatni wpis: 21 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
babajaga82

kobieta, 42 lat, Kraków

171 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 lutego 2014 , Komentarze (1)

Ten tydzień wypadł marnie. Spadek wagi tylko o 1 kg ale to wyłacznie moja wina bo mimo, że jadłam zdrowo to chyba było tego za dużo.
Nie ma co się załamywać, ważne, że w dół a nie w górę.

Wizja zrzucenia 25 kilogramów jest przerażająca, ale muszę pamiętać, że kiedyś ważyłam 113 kg i co prawda na przestrzeni kilku lat, ale udało się schudnąć do 76 kg. Więc jest to możliwe i Wy o tym też pamiętajcie. Kiedy udało mi się schudnąć stwierdziłam, że to było takie proste i zupełnie nie mogłam zrozumieć czemu tyle z tym zwlekałam.  Wiem, że najtrudniej zacząć i wytrwać pierwszy miesiąc, bo nie oszukujmy się ale to wielomiesięczna walka.
Marzę o moich sukienkach i jeansach wiszących w szafie, które przez dwa lata nie widziały światła dziennego :-)

13 lutego 2014 , Komentarze (1)

Od ostatniego pomiaru minęło 6 dni, w tym czasie waga spadła o 2,3 kg. Zle nie jest, ale mogło być lepiej biorąc pod uwagę, że zawsze w pierwszym tygodniu spadek jest największy.

W tym czasie jadłospis mniej więcej wyglądał tak;
- kawa z mleczkiem light
- jogurt z musli
- owoc (pomelo)
- ryba lub drób z gotowanymi warzywami i ciemnym ryżem

Zgrzeszyłam:
- jedno piwo
- szarlotka

Ćwiczenia:
- na 7 dni cztery razy skalpel i trzy razy orbitreks

Zagrożenia:
- jutrzejsza walentynkowa kolacja na mieście

7 lutego 2014 , Komentarze (5)

Tak tak to już półtora roku od kiedy tu nie zaglądałam.
Wiele się działo... a właściwie tylko jedno zaszłam w ciąże i urodziłam śliczną córeczkę, która właśnie leży obok mnie i fika nóżkami trochę obrażona, że mama wpatruje się w laptopa zamiast w nią.
Ale chyba czas obudzic się i spojrzec prawdzie w oczy. Zaszłam w ciąże ważąc ponad 80 kg. Byłam wtedy sobą załamana, ale łudziłam się, że w ciąży będę uważac na to co jem, delikatnie cwiczyc i może nie zostane wielorybem, a po ciąży szybka mobilizacja i wrócę do ślubnej wagi. Niestety stało się inaczej. W ciąży przytyłam do 110 kg. Pare tygodni po porodzie ważyłam 98,5 kg, ale waga zamiast regularnie spadac w dół nagle zaczęła rosnąc.
Dzis pokazuje 102,7 kg. A ja znowu w nic się nie mieszczę,nie chcę wychodzic z domu i pokazywac się komukolwiek.
Wszystko wróciło.... i waga i moje kompleksy...
Robię ten wpis bo od miesiąca staram się zacząc odchudzanie ale po paru udanych dniach przychodzą te mniej udane i waga ciągle skacze trzy kilo w dół trzy kilo w góre. Łudzę się, że moje wpisy na vitalii pomoga mi wytrwac...oby to nie było jednak złudzenie.

także;
07.02.2014 - 102,7 kg

Od ślubu przytyłam ok. 26 kg i to jest moj cel minimum.
Plan diety; racjonalne jedzenie, cztery posiłki dziennie skłądające się z warzyw, owoców, chudego niabiału, chudego mięsa - drobiu i ryb.
Szukam pomysłu na cwiczenia, które będę mogła wykonywac przy dziecku.

6 listopada 2012 , Komentarze (2)

Wczoraj z mężem obliczyliśmy,ze w trzy miesiące przytyliśmy razem jakieś 18 kg.

Wyglądamy jak dwa pączki w maśle. Tak więc mężuś postanowił, że też będzie się odchudzał razem ze mną. Niestety, wbrew temu co myśli, wcale mi to nie pomoże.
Z doświadczenia wiem, że on może pożerać wszystko co znajdzie się w zasięgu jego wzroku, a wystarczy, że zje lżejszą kolacje i chudnie. U mnie efekty niestety są wolniejsze od kontuzjowanych ślimaków.

Wczorajszy dzień nie najgorszy;

- kawka z mleczkiem light

- jogurt light z otrębami

- sałatka (sałata zielona, pomidor, jajko na twardo, rzodkiewka)

- galaretka truskawkowa

Ćwiczeń nie było, ale zamiast tego zrobiłam wieczorne sprzątanie i liczę, że szmata i odkurzacz trochę kcalorii ze mnie wyciągnęły.

Dzisiaj jestem umówiona z psiapsiułą i piwko na pewno nam będzie towarzyszyć, ale postaram się skończyć na jednym. Zresztą idę trochę za karę, bo z tą wagą naprawdę nie chcę się nikomu na oczy pokazywać. 

Czuję się trochę, jakby czas cofnął się o pięc lat kiedy ważyłam ponad setkę i byłam chodzącą słonicą. Każdy szept na ulicy czy spojrzenie wzbudzał we mnie od razu lęk i agresję w obawie, że stałam się obiektem kpin. To naprawdę nie był przyjemny okres. Przez ostatnie lata wprawdzie byłam okrągła, ale czułam się lepiej i chyba nie wzbudzałam aż takiej sensacji na ulicy. Teraz znowu robiąc zakupy jestem podejrzliwa wobec każdego kto patrzy w moją stronę i znowu czuję się grubaską.

 

 

5 listopada 2012 , Komentarze (1)

Długi weekend odbił się na mnie dramatycznie. Moja zeszłotygodniowa mobilizacja wyparowała. Szczerze mówiąc chce mi się płakać. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tyle ważyłam. Dzisiaj musiałam ubrać sukienkę, która ładnych pare lat leżała w szafie, bo była dużo za duża i właściwie już praktycznie witała się z koszem.

Jestem sobą załamana...

26 października 2012 , Komentarze (2)

Natknęłam się w sieci na ostatnie zdjęcia Ani Guzik. Wygląda naprawdę rewelacyjnie, a więc nawet "zwalista słowiańska blondyna" może być zgrabna. Motywujące, motywujące.

A co do mnie to dwa dni na diecie, a właściwie na próbie ograniczenia jedzenia za mną. Efekt 0,5 kg mniej. Bez rewelacji, ale samopoczucie nieco lepsze i więcej energii.

Myślę nad wprowadzeniem do swojej diety koktajli, znanych z diety strukturalnej. Są łatwe do przygotowania, ale boję się że ciężko będzie mi wytrwać na nich, bo mało mnie syci płynne jedzenie.

Bazują głównie na mleku sojowym, czasem kefirze lub jogurcie naturalnym i dodajemy do tego w zależności od efektu jaki zamierzamy osiągnąć awokado, bananay, jagody, wiśnie, otręby, zarodki pszenne, siemie lniane, pietruszkę etc. Docelowo fajnie byłoby spożywać je na śniadanie i kolacje wtrącając jakiś leciutki obiad w postaci ryby lub chudego mięska. Ale jeszcze nie czuję się na to gotowa.

Tak to wygląda;


 

ŻÓŁTY 150 kcal - OCZYSZCZAJĄCY ORGANIZM Z TOKSYN I NADMIARU CHOLESTEROLU

sok brzozowy - 250ml

plaster ananasa

1 małe jabłko

morela suszona

łyżka kiełków lub zarodków pszennych

łyżka otrąb pszennych

 

ZIELONY 150 kcal - POPRAWIAJĄCY PRZEMIANĘ MATERII, ODCHUDZAJĄCY

kefir lub jogurt naturalny 1,5 % tłuszczu - 200ml

1 małego dojrzałego avocado - 30g

łyżka stołowa soku z cytryny

łyżka siekanej zielonej pietruszki

łyżka otrąb owsianych

1 łyżeczki morszczynu

 

KOKTAIL SILNIE OCZYSZCZAJĄCY

150 ml soku z kapusty kiszonej,

100 ml soku pomidorowego,

sok z 1/2 cytryny,

ząbek czosnku,

2 łyżki otrąb pszennych,

2 łyżki natki pietruszki

szczypty czarnego pieprzu

 

BIAŁY 200 kcal - UZUPEŁNIAJĄCY WAPŃ I MIKROELEMENTY. ZALECANY W OSTEOPOROZIE, DLA ALERGIKÓW I DLA DZIECI

mleko ryżowe lub sojowe - 200 ml

1 banan

pokrojona figa

łyżeczka zarodków pszennych

łyżeczka melasy trzcinowej

 

CZEKOLADOWY 200 kcal - UZUPEŁNIAJĄCY MAGNEZ, WZMACNIAJĄCY UKŁAD NERWOWY.

ZALECENIA: STRES, DEPRESJA, WYTĘŻONY WYSIŁEK UMYSŁOWY

mleko sojowe lub ryżowe - 200ml

łyżeczka kakao

1 banan

 łyżeczka płatków migdałowych

 łyżeczka melasy trzcinowej

 łyżeczka ziaren słonecznika

 

WIŚNIOWY 200 kcal - PRZECIWZMARSZCZKOWY, PRZYWRACAJĄCY GĘSTOŚĆ SKÓRZE, INICJUJĄCY POWSTAWANIE KOLAGENU

mleko sojowe - 200ml

wiśnie - 100g

2 łyżeczki zarodków pszennych

łyżeczka melasy trzcinowej

1 łyżeczki skrzypu

 

POMARAŃCZOWY 200 kcal - WZMACNIAJĄCY, UZUPEŁNIAJĄCY WITAMINY I MIKROELEMENTY

świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy - 250ml

pokrojona figa

suszona morela (wcześniej namoczona w wodzie lub soku jabłkowym)

łyżeczka siemienia lnianego

łyżeczka zarodków pszennych

łyżeczka drożdży piwnych

Dzisiaj dzień zaczęłam od:

- dwie suszone morele (50 kcal)

- owsianka z jabłkiem (gotowa Kupiec - 197 kcal)

- jabłko (60 kcal)

- kawa z mlekiem (100 kcal)

Zostaje mi około 500 kcal, więc będzie ciężko biorąc pod uwagę, że zbliża się weekend.W planach łosoś pieczony.

Tak się zastanawiałam nad fenomenem tycia mężatek. Podobno mężatkom przestaje zależeć na wyglądzie i dlatego tyjemy na potęgę. Kurcze mnie zależy, ale poślubny efekt jojo i zima na razie wygrywają.

Zapadła decyzja, że idziemy na andrzejki, co gorsze ze znajomymi męża, więc zostanę poddana zwyczajowej lustracji. Ostatnio mnie widzieli jakieś 7 kg chudszą, więc jeżeli nie schudnę będą mieli używanie. W dodatku nie będę miała co założyć, a kupowanie ubrań z taką wagą, mając świadomość, że niedawno było rozmiar mniej, nie należy do przyjemności.

24.10.2012 - 84 kg

26.10.2012 - 83,5 kg

24 października 2012 , Komentarze (1)

Nie chce mi się wierzyć, że nic nie pisałam aż od pół roku. Strasznie szybko leci ten czas. W moim życiu dużo się wydarzyło. Wyszłam za mąż, byłam na bajecznej podróży poślubnej, niestety dzidziusia brak :-)

Rok 2012 zaczynałam z wagą 82,8 kg. Do ślubu niewiele zrzuciłam, bo ważyłam ok 77 kg, a teraz rozpasłam się jak stara żonka i mam całe 84 kg.

W połączeniu z depresją jesienną naprawdę zle to na mnie wpływa. Jestem zła, zdołowana i najchętniej nie pokazywałabym się ludziom na oczy. Codziennie powtarzam sobie od jutra. Nie mieszczę się w większoć ubrań, co nawet mąż nie omieszkał zauważyć.

Jednym słowem jest fatalnie...i zdaję sobie z tego sprawę, a mimo to nic z tym nie robię.

Mała nadzieja, skoro weszłam na vitalię, może to był pierwszy mały kroczek w kierunku zebrania tłustego dupska do odchudzania.

24.10.2012 - 84 kg

24 kwietnia 2012 , Skomentuj

Od 10 dni trzymam się. Zrzuciłam poświąteczny bagaż w postaci ponad 3 kilogramów i mam nadzieję, że wyszłam na prostą. Waga obecna 78,5 kg.

Oczywiście nie zrealizowałam swoich planów związanych ze zrzuceniem wagi do przymiarki sukienki weselnej, ale mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej.

Mój największy ból to kompletna niechęć do ćwiczeń. Wydaję co mieisąc kupę kasy na karnet na siłownie, a nawet tam nie zaglądam - szkoda słów.

2 marca 2012 , Skomentuj

Do ślubu 147 dni

Do zrzucenia 10,1 kg (przynajmniej)

A tempo mam żółwia, baaa kulawego zółwia.

Zapisałam się na fitness, trzymam dietę i nic, waga stoi jak zaklęta.

Idzie wiosna, więc może nabiał, który teraz stanowi 70% mojej diety wymienię na warzywa i owoce.

Tak strasznie chciałabym chodzić na basen, a potem wylegiwać się w jaccuzi, niestety przez moje wielorybie uda nie jestem w stanie się przemóc :-(

13 lutego 2012 , Komentarze (1)

1. Waga - 79,4 kg

Biorąc pod uwagę, że od piątku byłam grzeczna jak aniołek jeśli chodzi o dietę i ćwiczenia, to jestem znowu wielce rozczarowana tak minimalnym spadkiem.

2. Przygotowania do ślubu - w tym tygodniu planuję załątwić kamerzystę, fotografa i zaproszenia. Zaczyna mnie to powoli przerażać. Do tej pory szło wszystko jak z płatka, a teraz zaczyna się ślimaczyć. Jeszcze te złote myśli każdego wkoło zaczynają mnie drażnić.

3. W sobotę ostatki, a ja nic nie schudłam, w związku z tym nie mam co na siebie założyć.

Obym nie przestała ćwiczyć...to moja jedyna nadzieja.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.