Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zawsze byłam szczupłą dziewczyną i szczupłość to dla mnie stan naturalny. Niestety prawie od 10 lat mam nadwagę - na początku była niewielka a z czasem zwiększyła się do 25 kg. To nie jest tak, że przez moją nadwagę, jestem nieszczęśliwa - to nie tak. Szczęśliwa jestem bardzo - mam męża, który jest mądrym, myślącym człowiekiem i jestem z nim szczęśliwa. Mam trzy córki - mądre, uzdolnione i śliczne. Mam, a właściwie miałam pracę, która dawała mi wyzwania i rozwijała mnie. Jestem farciarą;) Ale teraz chce jeszcze z przyjemnością patrzeć na siebie w lustrze a zwłaszcza na zdjęciach. Teraz niestety jestem przykro zaskoczona swoim widokiem - ta gruba baba to ja?!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 53589
Komentarzy: 886
Założony: 13 września 2008
Ostatni wpis: 9 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Aplik

kobieta, 56 lat, Łódź

165 cm, 86.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Dieta + ćwiczenia=spadek wagi

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2017 , Komentarze (2)

I ten tydzień nie byl dobry.

Dieta - początek tygodnia byl pod znakiem ostatków, a koniec pod znakiem choroby :( Choroba ma tylko tą zaletę, że nie mam apetytu. Ale jak już coś jem, a muszę bo biorę antybiotyki, to kompletnie nie mogę mięsa, nabiału, surowych warzyw. Kromka chleba z masłem, to jest tylko to co mogę przełknąć.

Trening - przed chorobą zdążyłam zrobić tylko 1....

9 marca 2017 , Skomentuj

Uzupełniam zaległe wpisy :)

Ten tydzień oceniam nie najwyżej,

Dieta - 3 dni idealne a 4 nie bardzo. W srodę 4 cukierki, w czwartek 2 paczki - co prawda zamiast jednego posiłku, ale zawsze. Piątek - winko i frytki. Sobota i niedziela - dalsza ostatkowa rozpusta.

Trening - tylko 1.....

20 lutego 2017 , Skomentuj

Kolejny tydzień za mną :) No cóż ... nie był idealny, ale bardzo się starałam i było lepiej niż w poprzednim tygodniu a to najważniejsze :)

Dieta:

Cały tydzień byłam bardzo grzeczna i bardzo dzielna :) W sobotę byłam " w gościach" ale jadłam tylko rzeczy zdrowe i nie za dużo, nie piłam alkoholu. Byłam bardzo dumna z siebie :). No i w niedzielę wieczorem dałam ciała - zjadłam 3 małe pączusie domowej roboty i wypiłam jednego drinka. Dlaczego uległam pokusie? Mam przypuszczenie, że moja słabość była skutkiem strasznego niewyspania i niepicia przez cały dzień wody. Już kiedyś zauważyłam, że jak pije mało wody to mam większy apetyt i ciągnie mnie generalnie do niezdrowych rzeczy.

Trening:

W tym tygodniu były 4 treningi 40 minutowe. Czyli o jeden więcej niż w poprzednim tygodniu i o jeden za mało, żeby było zgodnie z założeniami.

W tym tygodniu pracuję nad:

Koniecznie ma być 5 treningów

Każdego dnia pilnuję, żeby pić odpowiednią ilość płynów

Czuwam nad odpowiednim nastawieniem do diety i do życia w ogóle :)


13 lutego 2017 , Komentarze (4)

Pierwszy tydzień z 27 zaliczony pozytywnie.

Jedzenie - byłam bardzo grzeczna, ale wykorzystałam przysługującą mi pulę na słodkości w tym miesiącu. Był to bialy sernik z musem czekoladowym, własnoręcznie przeze mnie pieczony :)


Treningi - tutaj się nie popisałam - na zaplanowane 5 treningów, zrobiłam tylko 3.

W bieżącym tygodniu pracuję nad tym:

  1. żeby było co najmniej 5 treningów
  2. żebym miała pozytywne nastawienie i wysoką motywację
  3. pilnuję, żeby nie pić za mało napojów
  4. pilnuję, żeby nie chodzić za późno spać

8 lutego 2017 , Komentarze (10)

No trochę mnie tu nie było :) Całe pół roku :)

Ale też nie miałam, co wpisywać bo nie bardzo dietetycznie było u mnie a i niestety nie ćwiczyłam też systematycznie.  Dlaczego? Jakoś tak podupadłam na duchu. Wszystkie te trudności, które zaczęły się w sierpniu mnożyły się i trwały prawie do końca roku. I dałam się im złamać.... Hmmm... No ale nie tak do końca, bo już z powrotem się pozbierałam :) Trudności też jakoś odpuściły więc mam znowu chęć zawalczyć o siebie :) 

Zaczęłam ten rok a dokładnie od 8 stycznia post owocowo-warzywny dr Dąbrowskiej. Byłam na nim 4 i pół tygodnia, czyli do dzisiaj. W planach miałam 6 tygodni ale nie dałam rady. A i tak zyskałam przez post zdrowie, ładną cerę i włosy i zgubiłam 7 kg. Nie ćwiczyłam w trakcie postu - nie czułam się na siłach. Treningi zaczęłam od wczoraj - bardzo lajtowo od Skalpela 2.

Plany na najbliższy czas czyli na najbliższe pół roku :)

ODŻYWIANIE

1. Zdrowe 4-5 posiłków dziennie i 2l zdrowych napojów dziennie

2. Raz w miesiącu kawałek ciasta

3. Żadnych napojów alkoholowych

TRENINGI

1. Przynajmniej 5 treningów 30minutowych tygodniowo

2. W miarę wzrastania formy wydłużam treningi i dokładam inne aktywności

30 sierpnia 2016 , Komentarze (6)

Kurczę - nie wiem od czego zacząć....

Może tak - przez ostatnie 4 tygodnie walczyłam bardzo ciężko. Walczyłam z różnymi sprawami., które mnożyły sie jak króliki. Pracowałam intensywnie i  ciężko fizycznie przez okolo 10 - 12 godzin dziennie, bez warunków na szykowanie sobie jakiekolwiek jedzenia. Skutek tego jest taki, ze przez ten czas zrobiłam w sumie 6 treningów :( Odzywiałam się nisko kalorycznie ale na pewno niezbyt zdrowo. Z moich wyzwań na ten kwartał, dotrzymałam tylko tego odnoszacego się medytacji - robiłam to z chęcią, bo to utrzymało mnie przy zdrowych zmysłach w tym szaleństwie. 

Na szczęście nie przytylam, moze nawet troche schudłam. Ale już czas wracać do normy, czyli zdrowego trybu życia :) Wszystkim tym, którzy jeszcze nie cwiczą powiem, ze przekonałam się jak bardzo warto ćwiczyć. W czasie remontu pracowałam na równi z moim mężem i dopiero pod koniec 2 tygodnia zaczelo mi brakować siły. Na weselu hasałam na równi z duzo młodszymi od siebie, gdy w tym czasie moi równolatkowie grzali juz krzesła. Ja bawiłam się do 5 rano :)))

Moje zawirowania życiowe własnie się kończą i mam nadzieję, ze nastanie wzgledny spokój taki jaki miałam przed urlopem. Z powrotem chce wejść w tryby dyscypliny, więc od dzisiaj zaczynam - restartuję ostatnie wyzwanie - dziś dzien pierwszy :)

Plan ćwiczeniowy na ten tydzień:

WT - sukces 4 x 15 minut

Śr - bikini 2 x 20 minut

CZw - Skalpel wyzwanie

PT - Rewolucja

SB - M21

Dieta - Ania Lewandowska

31 lipca 2016 , Komentarze (5)

Drugi dzien nowego wyzwania zaliczony pozytywnie :)

Dieta  - zachowana :)

Było bardzo dużo modyfikacji, ze wzgledu na grila i niesamowicie małą ilość czasu. ale wszystko co jadłam było dietetyczne, zdrowe i nie jadłam duzych ilości.

Trening - porobiony :)

Zrobiłam rano, czyli około 9tej trening Ewy Bikini. I było super!!! W trakcie treningu, bo dałam sobie porządny wycisk i po treningu, bo miałam tyle energi, ze robota paliła mi się w reku a usmiech nie schodził mi z twarzy :) I myslę, że jest to czas, żeby przestawić się na poranne treningi :)

Medytacja - była :)

Nastawienie - pozytywne :) Jest dobrze :)

30 lipca 2016 , Komentarze (3)

No i znowu jestem jakby na początku :) Zaczęło się kolejne odliczanie :)

Wczorajszy dzień idealny nie był, ale nie było też tak źle :)

Dieta - w miarę dobrze :D

No trochę mi się posypało wczoraj, za długie przerwy między posiłkami, jeden posiłek odpadł i jeden "głupi" bo.... Własciwie nie wiem, dlaczego. Kalorycznośc zachowana na pewno, ale te wszystkie proporcje białka/tłuszczów/ węglowodanów - na pewno nie :(

Śniadanie - owsianka z malinami, miodem i płatkami migdałów

Przekąska - kanapka z jajkiem i pomidorem

II Przekąska (głupia) - 3 kostki gorzkiej czekolady

Obiad - makaron żytni z pomidorami, mozzarellą i oliwkami

Dodatkowo - 2 kawy + 4 kostki gorzkiej czekolady

Napoje - 3 litry wody z cytryną - coś mnie bardzo suszyło :)

Trening - porobiony:D

Ewa nie wrzuciła dalszego planu na wyzwanie więc zrobiłam, to co było zaplanowane na poniedziałek a ja nie zrobiłam. Było to coś w stylu Skalpela 4 minuty x 10 + rozgrzewka i rozciąganie.

Medytacja - wieczorem, ale była :D

Nastawienie - pozytywne :D

Dzisiaj wieczorem mam gości i grila, tak więc teraz od rana zrobię trening a potem będę szykować jakieś fajne rzeczy do jedzonka. na przykład - szaszłyki z kurczaka, sałatka grecka, grilowana cukinia, tzatzyki :) Zrobię też coś dla tłustojedzących - a niech im dupska rosną ;)

29 lipca 2016 , Komentarze (10)

Ok, walczę dalej tylko trochę zmieniam reguły gry :)

Prawie nic się nie zmienia, jeżeli chodzi o dietę i treningi.

Kolejne 3 miesiące będę na diecie Ani Lewandowskiej i na treningach Ewy Chodakowskiej. Jednakże tym razem dopuszczam 1 dzień w miesiącu tzw oszusta. Będę mogła wtedy zjeść to na co mam ochotę a co niekoniecznie jest niskokaloryczne, wypić drinka i totalnie nie myśleć o diecie. I tak już wiem, że takie dni będą 20 sierpnia i 10 września – bo będę na weselach :) Jeśli chodzi o plan treningowy, to właśnie głównie ćwiczenia Ewy ale też w miarę rozwoju sytuacji i mojej siły :) będę dokładać inne treningi, inną aktywność dla urozmaicenia i niedopuszczenia do nudy :)

 

 

 Dodatkowe wyzwanie dla mnie na te 3 miesiące to codzienna medytacja. Mam trochę stresów w życiu, z natury jestem bardzo niecierpliwa i chwiejna emocjonalnie, więc chce wzmocnić swojego ducha. Medytowałam już i wiem jak świetnie pozwala mi to uspokoić myśli, zdystansować się do problemów, wyznaczać sobie kierunki. Tylko, jak to u mnie do tej pory, brakuje w tym sytematyczności :) A w medytacji systematyczność jest również bardzo ważna. Tak więc plan jest taki:

I etap – 4 tygodnie – medytacja 10 minut w dowolnej porze dnia

II etap – 4 tygodnie – medytacja 15 minut rano przed rozpoczęciem dnia pracy

III etap – 4 tygodnie – medytacja 20 minut rano przed rozpoczęciem

Strasznie jestem ciekawa, jak systematyczna medytacja mnie zmieni – bo, że zmieni to pewne.

No to ruszam na kolejny szczyt :) Trzymajcie za mnie kciuki, żebym, jak się wywalę, nie leżała i nie użalała się nad sobą tylko pozbierała i szła dalej :) Na sam szczyt :)

29 lipca 2016 , Komentarze (8)

 

Po ostatnich 4 tygodniach

Od 06.05.2016

Waga

-1,3 kg

-5,5 kg

Biceps

- 1 cm

-3 cm

Talia

-2 cm

-6cm

Brzuch

-2 cm

-8 cm

Biodra

-2 cm

-6 cm

Zawartość  tłuszczu

-2%

-5%

 

Huuurrrraaa!!!! Wspięłam się na szczyt, który sobie wyznaczyłam !!!!! Właśnie wczoraj był ostatni dzień mojego pierwszego wyzwania. Dałam radę!!!! Ja słabeusz, który próbuje wytrwać nieskutecznie na diecie od ponad 10 lat!!!! Wytrwałam!!!!

To jest mój wpis z 5 maja tego roku :)

 

Porobiłam dzisiaj pomiary i jest naprawdę źle - waga 87,9 kg, w tali 87 cm jak się ścisnę, wyliczylo mi zawartośc tłuszczu 40 %. Miałam się odchudzić na wesele bratanka a okazuje się, że jestem jeszcze grubsza. Zostało mi około 3 miesięcy do wesela i dam z siebie wszystko - 3 miesiące wytrzymam i ile schudnę, to schudnę - zawsze będzie mniej niż teraz.

Czytałam poprzednie wpisy z przed kilku lat - zawsze wiedziałam, jak się do odchudzania zabrać, tylko zawsze zabrakło wytrwałości. Co zrobić teraz, zeby jej nie brakło?

Plan do końca maja:

1. Jeść zdowo, posiłki co 3 godziny, nie objadać się, pić wodę z cytryną

2.Żadnych słodyczy i alkocholu

3.Codziennie aktywnośc fizyczna według planu tygodniowego

4.Codziennie motywować się i przypominać sobie cel.

No to zaczynam - teraz się uda :)

 

Tak pisałam 3 miesiące temu :) I co ? Dałam radę!!! Kurczę jestem taka dumna z siebie!!! :) Aż trochę niedowierzam – a jednak!!! Dałam radę!!!! :) :) :)

Podsumowanie tych trzech miesięcy a tak precyzyjnie to 4tygodnówek:

1.   

Dieta – jest mi dobrze na rozpisanej diecie przez dietetyka. Wymaga to ode mnie zorganizowania się ale to dobrze – nie jem byle czego, byle zapchać żołądek. A przy okazji zmusza mnie taka dieta do urozmaicania swojego menu, do sięgania po różne składniki. A przecież różnorodność zdrowych składników to przede wszystkim zdrowie ale i też skuteczna walka z zachciankami na coś niezdrowego i kalorycznego. Ja zauważyłam po sobie, że zachcianki z biegiem czasu są u mnie rzadziej.

2.    Trening – dla mnie jest to motor odchudzania i uważam, że przynajmniej na początku nie tak bardzo istotne jest co się ćwiczy, tylko czy systematycznie się ćwiczy. Ja wiem, że wynik odchudzania tylko w 30% zależy od treningu ale to chodzi tylko o wynik, o cyfry. Bo jest jeszcze składnik niemierzalny jak nasza silna wola a ta przez trening jest kształtowana bardzo mocno. Dlatego po tych 3 miesiącach mogę spokojnie powiedzieć – masz problem z silną wolą – to ćwicz, zmuszaj się do tego każdego dnia albo tak jak zaplanujesz. Ale jak już zaplanujesz, to trzymaj się tego i ćwicz. Sama się zdziwisz sobą za jakiś czas, kim się staniesz. Ja jestem zadziwiona sobą BARDZO.

3.   

Nastawienie – jest kluczowe!!!! Co mi pomogło, że tym razem, dałam radę wytrzymać? Rozpoczęłam od tego, że chcę wyglądać lepiej na weselu i to był dobry start, dobry wykop. Ale w już w trakcie pojawiały się dodatkowe argumenty za tym, żeby w tym trwać – bo mam więcej energii, bo lepiej się czuję, bo staję się asertywna, silniejsza mentalnie, mam szacunek do samej siebie. I proste – lepiej postrzegam siebie, lepiej postrzegam innych, a to przekłada się na łatwiejsze życie :) O nastawienie dbałam tak, jak o dietę i o trening. Od początku wszystko planowałam i starałam się trzymać wyznaczonego planu. Z czasem umiałam robić plany coraz bardziej realne chociaż zawsze wyskoczy jakaś niespodzianka, ale wtedy trzeba mieć w głowie – co jest ważne a co jeszcze ważniejsze. Często rezygnowałam na przykład z posprzątania domu, ale trening musiał być zrobiony. Kto to teraz pamięta, ze np. 14 czerwca miałam nie odkurzony dywan a rezultaty moich treningów są ze mna cały czas widoczne :)

Na początku, żeby wytrwać, szukałam na Vitali  i ogólnie w necie osób, które walczą, mają wyniki. Czytałam codziennie ich pamiętniki, patrzyłam na ich rezultaty, żeby zarazić się ich siłą. W pierwszym miesiącu bardzo mi to pomogło. Teraz już tak nie musze, bo  odnalazłam siłę w sobie :)

Zaliczyłam też 2 wpadki dietetyczne przez ten czas…. No cóż :) Bywa :) Ważniejsze, że nie zdołowałam się przez to, tylko wstałam i walczyłam dalej :)

 

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.