Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ciężko tak na wstępie o sobie napisać. Nad odchudzaniem myślałam juz przynajmniej od dwóch lat i tak dojrzewałam do teraz gdy weszłam na wagę....szok. Lubię narty a wysiadają kolana i jak czegoś ze sobą nie zrobię będzie kiepsko. Duża trudnością jest to że jestem trochą leniuchem - to bardzo utrudnia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2142
Komentarzy: 31
Założony: 6 listopada 2015
Ostatni wpis: 28 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AnulaW

kobieta, 56 lat, Warszawa

170 cm, 78.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 stycznia 2016 , Komentarze (4)

Tak jak w tytule posta - już nawet mi się nie chce pisać o tym że waga stoi jak zaklęta. Ćwiczę może trochę nieregularnie ale 2-3 razy w tygodniu wyciskam z siebie siódme poty. Ćwiczę z piłką i skalpele z Chodakowską. I co? Wciąż to samo, niby obwody trochę mniejsze ale waga - masakra;( Tłumaczę sobie że to tłuszcz na mięśnie się zmienia ale to niewiele pomaga. Tak bardzo bym chciała zobaczyć na wadze 6 z przodu...

Ostatnio czytałam że niedobory snu spowalniają przemianę materii, a ja ciągle mam wrażenie że tego snu mi brakuje więc może to jest to? Dziś idę do lekarza po skierowanie na badania bo już dawno nie robiłam. Może coś mi przy okazji podpowie co zrobić żeby ruszyć wagę....

15 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Przez Święta i Sylwestra trochę odpuściłam ale powracam z podkulonym ogonem. Święta minęły bezproblemowo ale później był rodzinny Sylwestrowy wyjazd na narty. Nie byłoby źle bo trochę ruchu było ale nasza gospodyni bardzo lubi gotować i karmić takim prawdziwym jedzonkiem no i nie było niby dużo ale za to na pewno nie dietetycznie. Później był kolejny wyjazd na narty - tym razem z firmy no i znów trochę ruchu było ale za to doszły inne atrakcje w postaci imprez zakrapianych alkoholem. Niby też nie dużo ale zawsze to odstępstwo od przyjętych założeń. 

Od poniedziałku z dietą wróciłam na dobre tory ale nie ćwiczę. Aż się boję wejść na wagę.:(

Ale dziś nie odpuszczam - wracam po pracy do domu i na matę i jakiś mały zestaw na rozruch. Zrobię też pomiary żeby wiedzieć ile nadrobiłam przez te 3 tygodnie. Po ubraniach widzę ze nie jest dobrze......

23 grudnia 2015 , Komentarze (1)

Nie spełniłam swoich obietnic z powrotem do diety i ćwiczeń ale dziś rano tak z ciekawości weszłam na wagę i jest 0,5 kg mniej. Nareszcie coś drgnęło:). Może teraz jak nie doładuję w święta zacznie spadać? Dziś ciężkie popołudnie w kuchni. Gotowanie i pieczenie i inne same przyjemności. Niby to lubię ale to takie czasochłonne jest. Ale jutro będzie nagroda (mam nadzieję) i domownicy będą sie delektować tym co przygotuję i oczekuję samych pochwał....

A teraz wszystkim Vitalijkom życzę zdrowych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia oraz spadków o które tak walczycie.:D

20 grudnia 2015 , Skomentuj

Bardzo Wam dziękuję za wsparcie. To bardzo budujące i pomaga sie zebrać w sobie. Faktycznie ostatnie pomiary pozwalają  wierzyć w to  że jednak moze się uda.w sumie udało mi się zrzucić 20 cm w obwodach. Nie jest źle :). Dziś w ramach przygotowań do świąt narobilam sie jak głupia ale bylo to potrzebne.Nadrobilam kilkuletnie zaległości w oproznianiu szafek. Jestem z tego powodu usatysfakcjonowana i dumna z siebie . W zwiazku z tym teraz w ramach odpoczynku i z poczuciem dobrze spelnionego obowiązku sacze sobie piwko. Uwielbiam te chwile. I zero wyrzutów sumienia w tym momencie. 

Od jutra wracam do codzienności: praca - ta zawodowa, ćwiczenia i dieta.

18 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Jednak muszę potwierdzić że odchudzanie się kiedy ma się lat 40+ jest nie lada wyzwaniem. Dziś mija kolejny tydzień mojej walki. Jak co piątek weszłam na wagę i co????? ..... lipa wciąż to samo. 75. Już nie wiem co zrobić żeby choć trochę spadło. Niby odkąd zaczęłam walkę z wagą spadło mi 3 kg ale od 3 tygodni nic się nie zmienia. Początkowo myślałam że to chwilowe, że nie trzymałam diety itd ale teraz na prawdę się przykładam. Ćwiczę codziennie od 15 minut do godziny w zależności ile mam czasu. Co prawda brzuch się trochę zmniejszył ale wydaje mi się że to mało na to co robię. Tak wiem - tłuszcz zamienia się w mięśnie i dlatego waga stoi ale to takie demotywujące. Na prawdę chciałabym zobaczyć większe efekty. Kupiłam tez sobie herbatkę na odchudzanie. niby ma przyśpieszać przemianę materii ale może za krótko ja piję. W środę spytałam syna czy coś widać że się staram. Popatrzył, pomyślał i stwierdził że On nic nie widzi. Załamka;(. A myślałam że do końca roku uda mi się zrzucić jeszcze 5 kg. Teraz widzę że nie ma szans. A tak mi się marzy żeby zobaczyć 6 z przodu.... Przed nami Święta - coprawda nigdy się nie objadałam ale to zawsze mniej ruchu. Więcej siedzenia i kanapowania. Na pewno zmian nie będzie:(. Po cichu jeszcze liczę że może jak pojadę na narty na Sylwestra to będzie procentować, bo odkąd ćwiczę naprawdę lepiej się czuję. No i może wtedy? 

Dziś wieczorem pomiary. Może chociaż tu będą jakieś zmiany......


8 grudnia 2015 , Komentarze (3)

Ostatni tydzień nie był taki jak sobie zaplanowałam:(. Miałam dwie imprezy, które rozwaliły mi plany. Było za mało ćwiczeń, dieta też kulała. W weekend te nie było czasu na powrót do zaplanowanych działań. Ale od wczoraj powróciły ćwiczenia i muszę się przyznać, że brakowało mi tego ruchu. Zrobiłam krótki trening na brzuch, a na dziś zaplanowałam skalpel. Oczywiście w wyniku braku konsekwencji waga stoi w miejscu ale na pocieszenie nieco zmniejszyły się obwody. Zaczynam widzieć tą zmianę i to mnie motywuje do dalszej pracy. Niby chciałam do końca roku zejść jeszcze o 5 kg ale chyba to się nie uda. Niemniej wiem że warto próbować. Ile spadnie to spadnie - ważne że Ja się z tym lepiej czuję. Odkąd się ruszam nie czuję się jak staruszka - tu mnie strzyka, tam mnie boli. Ale potrzebuje jeszcze wsparcia i motywacji. Podczytuję w wolnych chwilach pamiętniki tych którym się udało i pomaga:). A w liście do Mikołaja zamówiłam matę i piłkę do ćwiczeń. Zobaczymy jak będzie z realizacją czy oceni że byłam grzeczna;) i zasługuję na te gadżety. Kolejne pomiary i ważenie w piątek. 

27 listopada 2015 , Komentarze (2)

Po trzydniowej przerwie wróciłam do ćwiczeń. Ból ramion ustąpił i w trakcie ćwiczenia staram się zwracać uwagę na technikę ich wykonywania, a nie tylko na utrzymywanie tempa. Po trzech tygodniach widzę zmianę oczywiście na lepsze:). Kondycja się poprawiła, sylwetka również się zmienia. Dziś rano weszłam na wagę i pokazała 75 kg - to oznacza że jest -3 kg od rozpoczęcia pracy nad sobą. Reszta pomiarów wieczorem - rano nie było czasu. Jak wytrwam i spadek będzie tak postępować to chciałabym do świąt zejść do 70, a do marca o kolejne 5 kg czyli osiągnąć cel. Myślę ze mogę to osiągnąć o ile nie wydarzy się coś co mnie zdemotywuje do działania.

23 listopada 2015 , Komentarze (2)

Na skutek źle wykonywanych ćwiczeń przeciążyłam mięśnie ramion i szyi - ból i trudności w poruszaniu się i niestety musiałam zrobić trzydniową przerwę w ćwiczeniach. Dziś jest lepiej i po powrocie z pracy działam dalej. Chyba zaczynam widzieć malutkie efekty. Przede wszystkim lepiej się czuję to znaczy jakbym była troszkę lżejsza. Brzuch trochę spadnięty. Będę dalej walczyć. 

19 listopada 2015 , Komentarze (5)

Wczoraj zrobiłam Skalpel 2, ćwiczę codziennie może raz więcej raz troszkę mniej ale generalnie się ruszam. Dziś rano weszłam na wagę i nic się nie zmieniło:(

Kiedy zobaczę efekty swojej pracy?

18 listopada 2015 , Komentarze (3)

Sama siebie zadziwiam że jeszcze nie zrezygnowałam:). Staram się ćwiczyć codziennie np wczoraj 15 minut na brzuch + 20 minut stepera. Troszkę gorzej z dietą ale staram się gotować i jeść lekko. Niestety pomimo starań wydaje mi się że waga stoi w miejscu. W piątek pomiary i zobaczymy....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.