Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 216957
Komentarzy: 10485
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 11 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 lutego 2016 , Komentarze (7)

Technika jest taka właśnie. Nie zaokrąglać pleców, ściągać łopatki = wypinać tyłek. I dzisiaj na mojej siłowni był taki tłok (sami faceci, no prawie, dwie kobitki), że się wstydziłam tak robić:<, zmieniłam plany, poszłam na poziom -2, gdzie jest pusto, ale nie ma sztang, tylko maszyny do ćwiczeń tyłka. 

W każdym razie dzisiaj:

Piątek 20 km rower, w południe 10 minut orbitreka i :

a) rozpiętki  ze sztangielkami w leżeniu na ławce poziomej 7 kg x 15 powtórzeń

b) wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 3kg     

a i b powtórzone w czterech łączonych seriach

Wieczorny trening w klubie - przesunięty godzinę, bo musiałam zostać w pracy = nowe, bardziej pasujące mi zajęcia:

1. Romanian MC - cancel z powodu jak powyżej- może stare, powyciągane dresy pomogłyby mi w tej sytuacji, muszę to przemyśleć(kujon)

2. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 27 kg, 15x 30kg, 15x 33kg, 15x 33kg

2a. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg

2b. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a i b w serii łączonej powtórzone 4 razy

3. Wspinanie na palce 20x 50kg -stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 20x równolegle - było jakoś tak ze skurczami:(

godzina TBC - kość ogonowa wyleczona na 99%, podwójnie złożony ręcznik pozwała mi robiąc brzuszki wstawac do siadu jak trzeba, hurra(impreza), wreszcie.

I wtarganie roweru + te wszystkie rzeczy z treningu + 5 kg warzyw i jabłek na czwarte piętro.

4 lutego 2016 , Komentarze (10)

Kiedyś było tak, że Babcie smażyły paczki i faworki, a ja im pomagałam(impreza). Szczególnie ceniłam przecinanie taki specjalnym kółkiem obrotowym surowego jeszcze "nie faworka" po środku i przewijanie na drugą stroną, tak, żeby nie porwać. A potem, wieczorem przychodzili wszyscy i gadaliśmy i próbowaliśmy... ale wcale nie o jedzenie chodziło.

A teraz jest tak: w strefie maszyn vendingowych, które za każdym razem mówią smacznego, na stoliku, rano, stały, jeden na drugim, dwa kartony z pączkami. I podekscytowany tłum kłębił się naokoło i każdy na serwetkę pakował sobie tyle ile dusza=brzuch zapragnie. I w tył zwrot do biura, bo już następni na plecach siedzą.

I potem jedna ręką jedzenie, drugą stukanie w klawiaturę, oczy utkwione w monitorze.

Smutne, byle jakie:(. Nie lubię pączków. Zjadłam ich zero.

środa: 20 km rower

W południe 10 minut na bieżni, szybko i pod górę i zestaw na brzuch:

30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - powtórzone trzy razy

Wieczorem wiszenie głową w dół u dentysty 1,5 godziny. Ostatni raz (na pewien czas oczywiście).

2 lutego 2016 , Komentarze (7)

To co roku wprowadza mnie w stan euforii(impreza) śpiewają.. no dobrze - nieśmiało popiskują w krzaczorach, ale zawsze - ptaki, pojawiają się stada biegaczy w kolorowych kurtkach, a moja korpo siłownia zatłoczona, taki rodzaj nieformalnej integracji(przytul), szatnia jedna, ciasna, my spoceni(pot)....

poniedziałek 20 km rower, w południe 10 minut bieżni szybko i pod górę + wyciskanie sztangielek pionowo w siadzie 7,5 kg w każdym ręku x 10 powtórzeń x 4 serie.

wtorek 20 km rower, rano wiatr taki, że tuje przed moim domem kładły się na ziemi, w plecy:D chmury dookoła, jak tylko weszłam do szatki lunął deszcz, ale jak... a z powrotem znowu wiatr w plecy (pierwszy raz w życiu chyba tak się zdarzyło)

w południe 30 minut orbitreka, mocno i szybko

A w biurze, znowu u koleżanek na biurkach ciastka różnego rodzaju w miseczkach, tylko teraz jakoś mnie to nie obchodzi, co za ulga:|

31 stycznia 2016 , Komentarze (19)

Tak od września zaczęłam panikować(szloch) "że to już", było książkowo - uderzenia gorącą, niespanie w nocy (pierwszy raz w życiu) = samopoczucie jakbym wcale nie spała, no i te wszystkie!!! - teraz to skóra się wysuszy, osteoporoza zaatakuje, zawał zacznie grozić - panika - więc to koniec życia kobiety jaką byłam. I pytanie brać te hormony czy nie brać??!! 

Straszne uczucie, że moje znajome ciało nagle staje się zupełnie nieznajome=obce, co jeszcze mi zrobi ten stranger?!

Więc poszłam go gina, on nie był fanem HTZ, podkreślał, że to tylko jak nie umiem przetrwać tego czasu bez, że jakby to było lekarstwem na układ krążenia i kości to taka terapia byłaby standardem. Kiedy zapytałam - może powinna być..? popatrzył się na mnie przeciągle, czym mnie nie przekonał, tylko wzbudził potrzebę innej wizyty u innego lekarza. 

Czytałam co mogłam, myślałam, podjęłam decyzję(kujon) - biorę (zawsze mogę przecież przestać).

Ale gin dał mi masę skierowań na badania, to trwało, niektóre musiała powtórzyć bo wyniki były niejednoznaczne, coś tam musiałam wyleczyć, mijały tygodnie i jakoś minęły też objawy. Po pół roku pojawiła się @, ja czuje się jak kiedyś, tylko teraz naprawdę to doceniam.

I mam nadzieje, że następny raz będzie łatwiejszy;).

Napiszcie mi proszę, te z Was, które wiedzą, jak to jest z tym HTZ, albo bez niego. Proszę, bardzo proszę. Dlaczego nie mówimy o tym, a słowo menopauza jest jakby niewymawialne:x (poza dowcipami o tym jak to wtedy na mózg babie pada)

31 stycznia 2016 , Komentarze (4)

O dłuższego czasu moje treningi i dieta są takie same. I super że się tego trzymam, bo są dobre, ale jak śnieg stopniał, a ja sól zmyłam z butów, roweru i ubrań, to zmian mi się zachciało.

Żeby było nowe=inne, żeby cele czarno na białym, w punktach.

Sobota 10 km rower i godzina TBC

Niedziela 10 rower godzina indoor cycling i godzina ogólnorozwojówki



29 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Dzisiaj wreszcie odebrałam moje ekologiczne jabłka i warzywa. Tak jak myślałam, punk odbioru był w prywatnym domu, nic na dużą skalę. A wszystko świeże, pachnące jak jedzenie:p jutro będzie gotowanie i próbowanie, ale jestem zachwycona. 

Czwartek 20 km rower i spanie w saunie wreszcie porządnie nagrzanej(pot).

Piątek 30 km rower, trening nóg i tyłka:

1. Romanian MC:

15x 30 kg (rozgrzewkowo) 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 35kg, 10x35kg -pilnuje ramion, żeby nie opadały, żeby łopatki były sciągnięte

2. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 20x 30 kg, 4 serie

2a. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg

2b. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a i b w serii łączonej powtórzone 3 razy

3. unoszenie tułowia na poziomej ławce rzymskiej 20x trzy serie - śnieg stopniał, błoto wyparowała, więc poruszam się szybko, jestem wcześniej, robię więcej:)

i pędem na ABT,

godzina ABT - moja biedna, mocno stłuczona kość ogonowa chyba się wyleczyła (miesiąc co najmniej to trwało) i wreszcie mogę robić brzuszki, w których z leżenia przechodzi się do siadu=ta ogonowa roluje się po stepie i wszystko czuje.

27 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Za dużo do zrobienia, gonię, nie lubię tego, Jedno załatwię, dwa przychodzą(kreci), dammm... ale zrobiłam listę, zrobione wykreślam, to trochę ładu wprowadza

poniedziałek 20 km na brudnym, zabłoconym rowerze i próba spania na saunie, ale była jakaś niedogrzana, można powiedzieć, że na drewnianej ławce poleżałam i tyle...

wtorek 20 km na rowerze

W południe 10 minut orbitrka i zestaw na brzuch:

30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - powtórzone trzy razy

środa rower 25 km

10 minut orbitreka, (rozpiętki 4,5 kg x 15, wiosłowanie 20kg x20) - powtórzone 3 razy

Wieczorem zamiast środowego treningu leżenie u dentysty, jedna z pozycji na liście "do zrobienia" mniej, zęby jak nowe:D. W bonusie mała drzemka na fotelu(spi), które rozkłada się do poziomu, w tle cicha muzyka, wszyscy mówią cicho, dotykają delikatnie - jakie to kojące w porównaniu z atmosferą u dentysty kiedyś, dawno temu.

24 stycznia 2016 , Komentarze (10)

Jem bardzo dużo warzyw(salatka) i owoców(owoce), jabłek głównie. I staram się kupować je jak najmniej zanieczyszczone chemią. Więc nie kupuje ich nigdy w supermarketach tylko w lepszych warzywniakach albo najlepiej na targu, wiem już od kogo. Ale wciąż mam niedosyt. Próbowałam w ekosklepach, ale tam są jakieś takie wyschnięte, próbowałam z paczkę do domu, ale też jakość nie była powalająca.. a dzisiaj na FB odkryłam tego Lokalnegorolnika z punktem odbioru po mojej drodze z pracy. Jestem zachwycona, nie mogę się doczekać piątku=pierwszej przesyłki.

Sobota godzina TBC + dluuuuuuugi spacer tuż przy lesie (tak żeby na słońcu było(slonce)) z S, jakieś ptaki popiskiwały w krzakach, cieniutko, bo cieniutko, ale to zawsze coś...

Niedziela: 10 km rower (bielutki śnieg w bure błoto się zamienił, a mnie to pasuje i tu jak!:D) godzina indoor cycling i godzina kalisteniki wszystko z jakąś podwójną energią.

22 stycznia 2016 , Komentarze (5)

- powiedział kolega, idący za mną korytarzem w pracy - to nieprawda, ale miło słyszeć - odpowiedziałam zgodnie z prawdą

Czwartek - 30 minut orbitreka w trakcie przyszła koleżanka, gadałyśmy (ja trochę dyszałam, próbując połączyć jedno z drugim, ale pół godziny minęło nie wiadomo kiedy..

Piątek - przyszła przesyłka z moimi nowymi leginsami i koszulką, które wybierałam chyba dwa m-ce, więc zamiast ćwiczeń, w południe było mierzenie. 

Niepotrzebnie się zastanawiałam nad wyborem, bo nr 1 (pokazywałam je wcześniej) jest bardziej kolorowy niż na foto i leży idealnie i mając go na tyłku, myśli się tylko o treningu, jest super.

Natomiast nr 2 (mój były faworyt) jest sztywny, nie wiem jak leży, bo nogawka na dole była taka ciasna, że moja stopa się przez nią nie przecisnęła (może, OMG - mam wyjątkowo otłuszczona stopę) i kolory kojarzące mi się z teledyskiem kręconym na Hawajami (albo w podobnych okolicach), plażą, laskami w barze na tej plaży i one mają sukienki w takich kolorach i kolorowe drinki  kolorowymi parasolkami(alkohol) - te majtasy są do odesłania.

Trening:

1. Romanian MC:

15x 30 kg (rozgrzewkowo) 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 35kg, 10x35kg - wiele razy sprawdzałam technikę, miałam kilka treningów personalnych, patrzę w lustro, trzymam plecy prosto, a dzisiaj podszedł do mnie trener i powiedział, że owszem, trzymam prosto, w dolnym odcinku, ale ramiona mam zaokrąglone, łopatki nieściągnięte:(, jak to poprawiłam, od razu sztanga zaczęła ważyć więcej, a plecy poczuły.

2. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 29 kg, 4 serie - wydawało mi się ciężko, a potem przyszła dziewczyna, przełożyła ciężar na dwa razy taki!! i zaczęła cisnąć!! i pomyślałam sobie, że chyba się nie staram dostatecznie (tylko innymi słowami pomyślałam)

2a. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg

2b. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 24kg

a i b w serii łączonej powtórzone 4 razy

i pędem na ABT, trace więcej czasu, jeżdżąc autobusem, a nie rowerem, mniej zostaje mi na siłkę, ale to chyba końcówka mojego nieszczęścia, bo jest zapowiadana (hura, hura) odwilż.

godzina ABT - super poszło(bomba)

20 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Tak pytała o mnie koleżanka z pracy, która chciała się ze mną zobaczyć, ale nie wiedziała za dobrze jak wyglądam, innej koleżanki, a ja słyszałam przypadkiem i to było jak miód dla moich uszu. Całe dzieciństwo słyszałam, że jestem "duża" i "dobrze wyglądam" i chociaż to było wieki i 20 kg temu, wciąż jak ktoś nazwie mnie szczupłą najpierw się zdziwię(kreci), potem ucieszę:D, jakby to był komplement, a nie stwierdzenie stanu faktycznego.

poniedziałek: spanie w saunie

wtorek:

W południe 10 minut orbitrka i zestaw na brzuch:

30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - powtórzone trzy razy, wolno i dokładnie.

środa:

Trening siłowy nr 4:

1a. Wciskanie sztangielek na barki: 12x 7kg   12x 7kg    12x 7kg     12x 7kg     10x 7kg      

1b. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki:  12x 25kg    12x 25g   12x 25kg  12x 25kg  12x 25kg 


2a. wyciskanie sztangi na ławce skośnej:  8x 20kg    7x 20kg    6x 20kg     6x 20kg  - i to ledwo, ledwo     
2b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2,5kg     15x 2,5kg     15x

3a. Czachołamacz  15 x 10kg
3b. Uginanie sztangi stojąc 15x 10kg (ta ostatnia para powtórzona 2 razy)

Ćwiczenia a i b w serii w łączonej

A potem godzina zajęć power pump - dobrze mi szło, a po zajęciach jakaś kobitka podeszła do mnie i zapytała - jak długo tu przychodzę, jak tyle na sztangę zakładam:D co pokazuje tylko względność widzenia pewnych rzeczy, bo ja nie uważam siebie za silną, bardziej już za wytrzymałą.

I mam nadzieje, że ten śnieg nie stopnieje, a może jeszcze napada do weekendu i wreszcie gdzieś w lesie pobiegam na moich śladówkach.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.