Wczorajszy dzięń uplynął bez większych wpadek żywieniowych.Jadłam zdrowe rzeczy, ale miałam wrażenie , ze było tego za dużo.Ale rana niespodzianka .Szklana pokazala 99.30.Hurra! Spadek 0,7 Więc żeby chudnać trzeba jeść.Mam nadzieję , że jutroo dalej będziemy się lubić ze szklaną
Wczoraj zaliczylam wieczorem bieg na 6 km, plus 2 km marszu.Było cieżko.Trasa dłużyła się niemiłosiernie.Biegłam i sapałam, a mój mąż przebieg kolo mnie jak antylopa.Dopiero uzmysłowilam sobie jak jestem wolna.Moj bieg to raczej posuwisty szybki marsz.Ale z drugiej strony jakby mojemu mężusiowi dać 30 kg worek , to nie szlo by mu tak lekko.Moj mnie pociesza , że z każdym kiloskiem będzie lżej
Mogę mieć jednak pretensje do siebie, bo przecież nikt nie zapakaowal mi tych 30 kg na plecy-to ja sama na to zapracowałam