Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

po pierwsze: fitmama!!! nie moge zyc bez sportu i treningow. jestem mama cudownej dziewczynki, ur. 22.02.13. poza tym jestem fizjoterapeutka w sztokholmie, i masazystka . :) mam dziesiatki zainteresowan, przede wszystkim trening i zdrowie, konie, muzyka, spiewam i gram na gitarze, film, jezyki obce, ksiazki, rysowanie... dlugo by pisac. jestem znana z mojego slomianego zapalu, zaczynam 10 rzeczy, koncze jedna. :) teraz sie to zmieni, uda mi sie wytrwac na diecie!! jednym z powodow dla ktorych chce schudnac jest cwiczenie mojej slabej woli.:))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 324177
Komentarzy: 6611
Założony: 8 grudnia 2009
Ostatni wpis: 14 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
martini18

kobieta, 33 lat,

177 cm, 70.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 64 kg, przebiec 10 km w 1h, lub mniej

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 listopada 2010 , Komentarze (8)

dziekuje wam za komentarze, jestescie super! :* co ja  bym bez was zrobila? :) poza tym to nie mam nic pozytywnego do wniesienia. pogoda sie pogorszyla, padal deszcz, potem snieg, teraz jest chyba bialo, nie wiem nie patrze przez okno. ale taka chandra mnie ogarnela, ze mowie wam... od rana nie wstalam z lozka, o basenie nie bylo mowy. lezalam zwinieta w kulke i ryczalam kilka godzin chyba. nie wiem czemu. w tym momencie jest mi wszystko obojetne, doszlam do wniosku ze nie mam pojecia czego chce z moim zyciem, i ze teraz jest po prostu nudne, plytkie i bez sensu. czuje sie tak okropnie samotna, to az boli. a nie jestem sama, duza rodzina, masa znajomych.. tylko brak prawdziwych przyjaciol i tej jednej specjalnej osoby.. cos musze zrobic, radykalnego. ale nie mam sily. taka bezsilnosc i niechec do niczego..

 

bardzo wam dziekuje za komentarze naprawde, jestescie niezastapione i poprawilyscie mi odrobine humor. aha, jak nie spalam i nie ryczalam to jadlam chipsy, ciastka, i inne... to do tych wszystkich co mi mowili ze mi dobrze idzie i ze biora ze mnie  przyklad, wiec mowie wam teraz, nie bierzcie. dajcie mi porzadnego kopa w tylek, bo na nic innego nie zasluguje... wybaczcie, opuscil mnie optymizm...

9 listopada 2010 , Komentarze (18)

ble, ale pogoda za oknem.. dobrze ze dzisiaj w domku siedze:) wieje strasznie, i leje jakby nie padalo od kilku miesiecy. a ja siedze z kawka i dobra ksiazka, czegoz wiecej chciec? zebym jeszcze nie miala tej pracy do napisania:P chyba w ogole nie wyjde z domu dzisiaj. no moze pomijajac basen, chyba jednak sie przemoge i pojade. kostke wczoraj troszke nadwerezylam, chodzilam bez kul bo ich nie znosze:P. wiec dzisiaj grzecznie odpoczne.

 

musze wam o czyms opowiedziec. no wiec jakis czas temu poznalam chlopaka przez internet. w Polsce byl, ale przyjechal do Szwecji do pracy na pewien okres czasu. pisalismy troche, bylo okej, a od ponad tygodnia rozmawiamy przez telefon codziennie, i to dlugo. ja do gadatliwych osob nie naleze, ale z nim moge gadac godzinami. mamy mnostwo wspolnego itp itd. on chce sie ze mna spotkac, ja zreszta tez chce. tak mi sie zdaje. zawsze mi poprawia humor i rozmawia sie z nim tak swobodnie, normalnie. tylko jest taki problem: on jest o 8 lat starszy, ja ogolnie lubie starszych chlopakow, ale mowie oroznicy do 5 lat. nie wiem czy 8 to nie za duzo.. ale rozumiemy sie doskonale i mamy mnostwo wspolnych tematow. no nie wiem co robic..  trzeba sprawe przemyslec. moze wy mi cos poradzicie?

dobra zostawiam myslenie i do pisania pracy sie zabieram. znaczy, bede myslec, ale o pracy a nie o Nim:P zajrze do was pozniej Slonka! :*

 

jedzenie:

1. 3 kronki chleba pelnoziarnistego, szynka, brie, ser bialy i troszke miodu, kawa z mlekiem

2. nie mam pojecia, pozniej napisze

 

cwiczenia: basen 60 min

8 listopada 2010 , Komentarze (16)

brrr.. ale mroz. rano wszystko oszronione, jutro mam podobno padac snieg.. dzisiaj rano odwozilam moje rodzenstwo do szkoly, daleko chodza, prawoe godzina jazdy samochodem, i to po autostradzie.. na szczescie kostka mniej boli, bardziej ruchliwa i opochlizna juz prawie cala zeszla. tp chyba tylko dzieki waszym zyczeniom zdrowia, dzieki! :* a mialam stresa jak jechalam, bo nasz samochod ma jeszcze niezmienione opony.. na szczescie jestem dobrym kierowca. :P

 

no wiec dzien sie zaczal wczesnie, ale nie narzekam poucze sie. zostawilam samochod przy szkole i metrem na uczelnie, potem ich odbieram wiec moge sie teraz pouczyc do 15. zadnych wykladow dzisiaj:P anie jutro, ani pojutrze:PP ale nauki i tak mam sporo. zaraz zasiadam do ksiazki o historii hiszpanii, po hiszpansku oczywiscie:P zobaczymy ile zrozumiem.. :)

 

dzisiaj mam duzo energi, wiec pocwicze wiecej po powrocie, dam plecom, brzuchowi i ramionom niezly wycisk:). beda zakwasy jutro, oj beda:) juz sie stesknilam za pozadnym wymeczeniem miesni. moze juz jutro pojde na basen, jezeli opochlizna zejdzie. w koncu plywanie jest najbardziej odciazajace:) jesli nie jutro to w piatek.

 

dobra, zajrze do was na chwilke, potem nauka!!!! juppii!! :) (nie, nie zeswirowalam, probuje po prostu sie do tego nastawic pozytywnie:) trzymajcie sie kochane i dzieki za super komentarze!! jestescie najlepsze:) :**

 

jedzenie:

1. platki owsiane z jogurtem naturalnym, cynamon, orzechy wloskie, 3 wasy (1 z szynka), kawa z mlekiem

2. banan

3. ryz brazowy z leczo i soczewica, mandarynka

4. 2 jajka na twardo

5. jajecznica z 2 jaj, 3 wasy, kromka chleba pelnoziarnistego, talerz makaronu

6. 2 kromki chleba, jedna z dzemem (!), jedna z brie, kawa zmlekiem, 3 ciastezka owsiane.

 

cwiczenia: 40-60 min silowych na ramiona, brzuch, plecy, rozciaganie

7 listopada 2010 , Komentarze (12)

wczoraj zlamalam 2 zasady, jadlam po 19 i jadlam domowe hot dogi, i kawalek ciasta marchwiowego, bylo pyszne. :) nie chcialo mi sie pic coli, to juz cos:) dzisiaj bede sie ostro pilnowala i zjem mniej bo wczoraj zjadlam sporo..  jezeli sobie pozwole raz w tygodniu, a potem od razu wroce do niejedzenia cukru to jakos bedzie. od 2 dni mam wielka ochote na ciasta i przerozne wypieki, tortura normalnie. :) ale wytrwam.

jutro mam zawiezc dziciaki do szkoly, a daleko chodza, prawie godzina w jedna strone, nie wiem jak ja dam rade z ta bolaca kostka.. no coz. opuchlizna powoli schodzi, ale boli mnie i bardzo denerwuje.. jestem strasznie niecierpliwa, chce isc pobiegac, biec najszybciej jak umiem... jeszcze troche, w nastepnym tygodniu pojde na basen, nie jest to bieganie ale zawsze ruch..

 

dzisiaj piekna pogoda, sloneczko, nie czuje sie ze to listopad. w domu kiepska atmosfera, zreszta nie pamietam kiedy ostatnio byla dobra. bardzo to meczoce, wracac codziennie do domu i zamiast odprezyc sie robi mi sie od razu supel w zoladku jak przechodze przez dzwi

 ciesze sie ze wyjade na troche, moze odpoczne od ojca.. ale nie chce potem wracac. tylko co ja bym w Polsce wtedy robila? no nie wiem, musze myslec:P

 

jedzenie:

1. owsianka z mlekiem 1,5 %, orzechy, banan, mandarynka, cynamon, herbata owocowa

2. jablko

3. troszke ziemniakow i barszczu czerwonego

4. 2 mandarynki

5. serek wiejski z orzechami, 2 wasy z jajkiem i szynka

 

cwiczenia: nic, kostka bardziej boli...

6 listopada 2010 , Komentarze (15)

wczoraj rodzinka sobie zrobila pizze na obiad. juz chcialam sie obrazic kiedy wpadlam na pomysl zeby zrobic wlasna pizze:) na mace razowej, i byla dobra. :) a dzisiaj zrobilam sobie nalesniki z pelnoziarnista maka, bardzo sycace i smaczne, polecam:) po prostu wymienilam make i nie dodalam cukru, a potem z serkiem wiejsim, cynamonem, orzechami i bananem/jagodami. pycha:) 

wrzucilam fotke dzisiejszego obrazku, namalowalam mamie na urodziny, mam nadzieje ze sie jej spodoba. poza tym nic, noga odpoczywala, jeszcze pozniej pocwicze. leniuchuje:) ale nie podoba mi sie to do konca. dobre jest to ze opuchlizna zaczyna sie wchlaniac, a moja kostka przybiera teraz rozne kolory teczy, dzis jest to intensywny niebieski:) dobrze miec mame lekarza w domu:P.

dalej walcze z brzuchem, nie poddam sie zanim go nie polubie:P

dieta wczoraj dobrze, dzisiaj jedno potkniecie, troche bialego makaronu, ale nic wiecej! wybaczcie ze dzis nie mam za duzo czasu zeby do was zajrzec, ale sa jeszcze rzeczy ktore musze zrobic. nadrobie to najszybciej jak sie da:* dzieki za komentarze!

 

jedzenie:

1. owsianka na mleku, banan, orzechy, herbata, 2 wasy z serem zoltym

2. jajecznica, 1 wasa, jablko

3. zupa pomidorowa z makaronem ( niestety bialym)

4. 2 nalesniki pelnoziarniste z serkiem wiejskim, orzechami i bananem (mniam)

5. 2 mandarynki, 1 nalesnik

 

cwiczenia: 30 min na ramiona i brzuch.

5 listopada 2010 , Komentarze (17)

dziekuje bardzo za wszystkie komentarze i rady, jak zawsze mozna na Was liczyc! :* kostka dalej spuchnieta, teraz mi ciekawe kolory wychodza, ostatnio bylam taka kolorowa jak mi kon nadepnal na udo. :)smaruje, odciazam, trzymam w gorze i chodze o kulach. :/ no, ale niestety dzisiaj musialam przyjechac na uczelnie, nie moge opuscic tego wykladu, ale zaraz potem do domku i noga bedzie odpoczywac. poszukam sobie jakis cwiczen i pocwicze pol godzinki gorna partie ciala:)

a poza tym przyjedzie moja przyjaciolka, niezle zestresowana, bidula, poprosila mnie o masaz, a ja nawet mam specjalny stol do masazu.:) wiec ja pomasuje z godzinke, nie macie pojecia jak sie przy tym spala:) a masowac lubie bardzo, podobno nawet jestem w tym dobra. :P ale to juz nie moje zdanie:)

 

a wlasnie, taka prosba: macie pomysly na spalanie kalorii, bez obciazania kostki? bylabym strasznie wdzieczna za rady, bo nie zamierzam sie nudzic przez ten tydzien, dwa zanim zaczne plywac znowu. :) wiem ze mnie nie zawiedziecie:)

 

chodzenie o kulach jest nudne, i bolesne dla dloni, nigdy wczesniej nie potrzebowalam, i mam nadzieje ze nie bede potrzebowac:) moge wam obiecac jedno: na trampoline nie wejde przez dluzszy czas, obrazilam sie na nia za ta kostke:). nie wiem czy zaczne jeszcze biegac przed wyjazdem do Polski, 16 grudnia lece, a potem rowerek stacjonarny bedzie.. i tak byloby chyba za zimno na bieganie, a kostka musia odpoczac jakies 3-4 tyg. :/ ech, zycie. :P

w weekend sobie bede odpoczywac, pocwicze troszke brzucho i ramiona, pomaluje i poczytam wreszcie:). (tak w ogole to powinnam sie rowniez uczyc, ale co tam:P) okej, lece do was kochane!

 

jedzenie:

1. jajecznica z 2 jaj, plasterek sera zoltego, 2 wasa z szynka i pomidorem, miseczka serka wiejskiego z polowa banana, orzechami wloskimi i cynamonem, czarna herbata

2. banan

3. ryz brazowy z leczo, jajko

4. banan, jajko:P

5. pizza na razowym ciescie, mniam, niestety troche za duzo:P

 

cwiczenia: 30 min na ramiona, brzuch, plecy. rozciaganie

4 listopada 2010 , Komentarze (19)

jestem zla na siebie, potworna ze mnie niezdara i teraz przez przynajmniej tydzien bede za to placic jesli nie dluzej.. pamietacie jak tydzien temu mowilam ze chyba skrecilam kostke? daleko temu bylo do skrecenia, lekkie nadwerezenie. a zgadnijcie co sie wczoraj stalo? skakalam sobie na trampolinie, i w ostatniej minucie, przy dosc wysokim skoku wyladowalam zle na, tym razem prawej kostce... cholerny bol, poczulam przeskok w kostce, blyskawiczna opuchlizna... zalamalam sie. w nocy nie moglam spac z bolu, ledwo dotarlam teraz rano na uczelnie, po wykladach odbieram kule... :/ wkurzajace to naprawde... ile ja teraz bede musiala sie obejsc bez biegania? tydzien? 2? 3? Grrrrrrrr..... przez wlasna niezdarnosc musze teraz oszczedzac noge...

 

no ale coz, zyjemy dalej, dobrze ze nic nie zlamalam, to by dluzej zajelo z leczeniem. bede cwiczyc na pazie ramiona, plecy, brzuch i inne, poszukam cwiczen bez uzycia nog, bedzie ciekawie, bo ja nawet stac nie moge i sie opierac na tej kostce. ale nie bede sie przeciez lenic! niedlugo, moze za tydzien na basen, to jest ok dla nog nie nadwereza.. ech..

 

z dieta super, wczoraj zobaczylam moja ulubiona gorzka czekolade w lodowce i mialam na nia ochote ale powiedzialam sobie nie i nie zjadlam:) zmniejsze ilosc jedzenia przez ten czas jak nie cwicze tak intensywnie, nie ma potrzeby zeby pakowac w organizm wiecej niz jest mu potrzebne. prawda? okej, lece na wyklad, wieczorem do was zajrze. aha, no i dziekuje bardzo za wszystkie super komentarze, jestescie wielkie, dzieki wam nabieram checi do walki!! :*

 

jedzenie:

1. owsianka z jogurtem nat, pestkami dyni, jabluszko

2. gruszka

3. reszta wczorajszego, makaron pelnozirnisty z pulpecikami

4. gruszka, jablko, banan

5. ryz brazowy, leczo pieczonapiers z kurczaka

6. 2 wasy z serem zoltym, 3 sliwki, pomarancza, banan, gruszka

 

cwiczenia: :( nic, kontuzja (troche brzuszkow i pompek damskich)

3 listopada 2010 , Komentarze (12)

witam moje drogie!! dzisiaj rano sama sie strasznie zdziwilam moim zaparciem. obudzilam sie w cieplutkim lozku, stukanie kropli deszczu na parapecie, fajna ksiazka na stoliku i wizja goracej herbatki z cytryna.. jakby mi ktos rok temu powiedzial ze zamiast tego wciagne ciuchy do biegania, i na ten zimny deszcz aktualnie wyjde, wysmialabym ta osobe.:) ale to sie wlasnie stalo, mimo ze nie chcialo mi sie kazdym miesniem, stawem, wloknem ciala i kazda mysla, cudem zwloklam sie z lozka, ubralam i wyszlam na dwor. typowy listopadowy poranek, zimno, szaro i mokro, a deszcz sie nasilal. ale bieglam, cala trase, i czulam jak zmeczenie powoli ze mnie uchodzi i przemienia sie w czysta energie. uwielbiam ten moment rano, nic nie mysle, nie przejmuje sie absolutnie niczym, nie ma problemow, tylko ja i sciezka, odglos krokow i oddechow.. musze przyznac ze nie znam juz lepszego sposobu na rozpoczecie dnia.

 

potem do domku, cieplutki prysznic, owsianka no i herbatka:) potem nauka, dzisiaj brak wykladow wiec zostzalam i pisze pare prac do oddania. deszcz oczywiscie przestal padac jak juz wrocilam do domu:) teraz mam przerwe, a potem dalej do nauki, jest tak samo jak z bieganiem, jak juz sie zacznie to jakos to idzie dalej:) najwazniejsze zaczac. potem jeszcze zrobie 10 min na plecy, i albo poskacze 30 min na trampolinie, albo potancze salse:).

 

moje drogie, dostalam wczoraj wyniki egzaminu, tego co pisalam 2 tyg temu. oczom nie wierzylam, dostalam A (6, najwyzsza ocena)!!!!!!!!!!!!!!!!1 najlepiej z mojej grupy 40 osob!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! niesamowite!!!!!!!! po prostu musialam o tym napisac:D

musze sie pochwalic wczoraj pobilam moj rekord w plywaniu, na 1 km, plywam tylko zabka kryta, uwielbiam byc pod woda, jest to dla mnie super relaks.. takie wyciszenie, wszystkie halasy znikaja. a basen nie jest strasznie duzy, malo osob bylo, i super oswietlenie, moglabym tam zostac duuzo dluzej. :)

 

wczoraj z dieta super, dalej idzie dobrze i bez wpadek, i jak na razie nie tesknie za cukrem, co mnie bardzo dziwi:) zaobserwowalam ze jak nie jem cukru to nie jestem ciagle glodna, co bylo moja przypadloscia od bardzo dawna.:) oby tak dalej a bedzie swietnie, moze nawet jaiks kilogram poleci? ale nie jest to juz moim glownym celem. dobra lece do was a potem dalej do nauki:) trzymajcie sie cieplo w te listopadowe dni!!

 

jedzenie:

1. owsianka z jogurtem nat, pestkami dyni, rodzynkami, male jabluszko, herbata z cytryna

2. 2 chlebki wasa, jeden plasterek wedliny z indyka

3. kapusta z pieczonym miesem i 2 ziemniaki

4. makaron pelnozirnisty, pulpeciki, marchew

5. pomarancza, gruszka, serek wiejski z cynamonem

6. jablko, biala herbata

 

cwiczenia: 30 min bieganie, 10 min na plecy, 30 min salsy albo trampoliny, rozciaganie

2 listopada 2010 , Komentarze (12)

jestem zadowolona, i to bardzo.:) wczorajszy dzien zaliczony bezblednie, zero cukru, dzisiaj tez idzie super. tylko jestem zmeczona i mam uczucie ze z niczym nie nadazam. niezwykle frustrujace... bieganie poranne jakos nie najlepiej, przebieglam te pol godziny, ale bylo ciezko, mam tylko nadzieje ze sie znowu nie przeziebie, bo tego nie znosze.

 

niedlugo wyklad, a potem lece na basen:) stesknilam sie juz od soboty. :)) cos dzisiaj nie mam weny, wybaczcie, naprawde nie wiem o czym pisac. probuje sie jakos zmobilizowac do nauki, ale marnie mi idzie.. musze cos kurcze wymyslic, i to szybko:P. len paskudny mnie ogarnia, na szczescie nie tyczy sie to cwiczen:) pkej, zajrze jeszcze do was i lece sie uczyc! dziekuje za wszystkie komentarze, sorki ze nie nadazam odpisywac, poprawie sie! :*

 

jedzenie:

1. owsianka z jogurtem nat, banan, rodzynki, pestki dyni, mandarynka, herbata z cytryna

2. jablko, gruszka

3. 2 wasy z wedlina, 2 marchewki

4. owsianka z pestkami dyni i rodzynkami

5. banan, mandarynka

6. makaron razowy z kapusta i miesem pieczonym, troche pestek i rodzynek

 

cwiczenia: 30 min bieganie, 10 min na brzuch, 40 min plywanie, rozciaganie

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.