Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

po pierwsze: fitmama!!! nie moge zyc bez sportu i treningow. jestem mama cudownej dziewczynki, ur. 22.02.13. poza tym jestem fizjoterapeutka w sztokholmie, i masazystka . :) mam dziesiatki zainteresowan, przede wszystkim trening i zdrowie, konie, muzyka, spiewam i gram na gitarze, film, jezyki obce, ksiazki, rysowanie... dlugo by pisac. jestem znana z mojego slomianego zapalu, zaczynam 10 rzeczy, koncze jedna. :) teraz sie to zmieni, uda mi sie wytrwac na diecie!! jednym z powodow dla ktorych chce schudnac jest cwiczenie mojej slabej woli.:))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 324146
Komentarzy: 6611
Założony: 8 grudnia 2009
Ostatni wpis: 14 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
martini18

kobieta, 33 lat,

177 cm, 70.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 64 kg, przebiec 10 km w 1h, lub mniej

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 listopada 2010 , Komentarze (15)

tak jak mowilam, pozwolilam sobie wczoraj na lody, moje ostatnie przed Swietami:) dzisiaj pierwszy dzien mojej walki z uzaleznieniem, od cukru oczywiscie:) no i mimo ze pozwolilam sobie wczoraj na troche pysznosci, nie jadlam po 19, mimo ze mialam wielka ochote:). no i juz oczywiscie jestem po porannym bieganiu, czulam zakwasy z sobotniego plywania:) wieczorem jeszcze 10 min na brzuch i 30 min trampoliny.

 

teraz siedze na uczelni i ucze sie. no, zrobilam sobie krotka przerwe:P cieplo dzisiaj nawet jak na poczatek listopada, za cieplo sie ubralam na bieganie i sie zgrzalam.

mam dzis sporo nauki, wiec krotko, tutaj nie ma wolnego 1 listopada niestety. :( pozniej do was zajrze, teraz lece! papa

jedzenie:

1. owsianka z jogurtem naturalnym, rodzynki, orzechy wloskie, cynamon, banan i jajko na twardo

2. gruszka

3. makaron pelnoziarnisty, 2 plasterki szynki z indyka, 2 plasterki sera zoltego, 2 jajka na twardo, 2 marchewki

4. banan, jablko

5. owoc, herbata biala

 

cwiczenia: 30 min bieganie, 10 min na brzuch, 30 min trampolina

31 października 2010 , Komentarze (14)

wczoraj bylo ok. nie jadlam slodyczy itp, ale bylo troche %.. ale wino czerwone nie jest takie straszne, nie? 2 kieliszki da sie przezyc. noc byla dluzsza wiec dluzej sie bawilam:P moze kolo 5 poszlismy spac, albo raczej powoli odplywalismy w nieswiadomosc ze zmeczenia:)

zostalam na noc u moich przyjaciol, i zostaje na urodzinowy obiad, wiec zjem kawaleczek lasagnii, maz mojej przyjaciolki jest kucharzem i robi cuda w kuchni.. mniam. chyba nawet pozwole sobie na odrobinke lodow, inaczej mi nie wybacza:P. od jutra zaczne liczenie dni bezcukrowych, poniedzialek to dobry dzien na poczatek:P i nie zamierzam zostawic slodyczy na zawsze, jestem lasuchem, ale chce sie nauczyc jesc z umiarem, moc zjesc jedno ciastko i nie chciec wiecej:).

 

jak wroce do domu, chyba pojde pobiegac, kostka nie boli i jednak chyba jest w porzadku. ale nie bede biegac zbyt szybko. poza tym bede malowac, mam troche zamowien, na urodziny, Swieta od znajomych. takze pora juz zaczac:)

dziekuja za wszystkie komentarze, dzieki wam moja motywacja rosnie:)

 

jedzenie:

1. chleb pelnoziarnisty, parowki, pomidor i avokado, herbata

2. jablko

3. lasagna, troszke lodow

4. mandarynka

5. serek wiejski z bananem i orzechami

 

cwiczenia: 30-45 min biegania, 10 min na klatke piersiowa, rozciaganie

30 października 2010 , Komentarze (15)

super humor mam, a to dzieki ruchowi oczywiscie:) kostka ma sie duzo lepiej, nie boli, nie puchnie. dzis pojechalam na basen i plywalam jakies 80 min, potem sauna chwileczke, mmm. :)

dzisiaj intensywny dzien, wstalam o osmej, sprzatanie, sniadanie, nawet poczytac zdazylam. :) znalazlam artykul o tym jak pozbyc sie uzaleznienia od cukru:) znacie ten schemat? mysle sobie, zjem jedno ciasteczko, nie zaszkodzi mi.. potem zjadamy cala paczke, doprawiamy czekolada i przez nastepne godziny chodze i zjadam co znajde, makaron z serem, chipsy.. kazdego dnia cos slodkiego bo inaczej humor beznadziejny.

symptomy:

zmeczenie, brzydka cera, sennosc, zly humor, irytacja, problemy z koncentracja

lekki sen, bol glowy, ochota na slodkie, szczegolnie przy stresie i zmeczeniu

wzrost wagi, zawsze slodycze w domu, klamie o tym ile slodkiego je

chowa slodycze przed innymi, jest zly jak ktos zjadl ostastnie slodkosci,

uwaza ze owoce nie sa wystarczajaco slodkie

 

nie wiem jak wy, ale mi wyszlo sporo na tak, i mam zamiar cos z tym zrobic!!

jest taka metoda ktora sprobuje wprowadzic w zycie, 7-8 tygodni odwyku od cukru. :) juz mi wyszlo wczesniej 2 tygodnie, i widzialam i czulam poprawe, cera mi sie oczyscila, mialam wiecej sily, lepsza koncentracje i lepszy humor. ale po ok 3 tygodniach przychodzi taki kryzys ktory trudno przejsc, no i mi sie nie udalo, ale teraz moze:)

polega to na tym ze na poczatku odstawiamy wszystko co ma cukier, ciastka, slodycze, biale pieczywo, ryz i makaron, soki, lody, jogurty owocowe, chipsy i wszystko co zawiera cukier. jemy wiecej warzyw i owocow, bez ograniczen, wiecej bialka zeby byc sytym, chleb pelnozirnisty, pelnoziarniste makarony i brazowy ryz, wiecej grochu, soczewicy, fasoli, naturalnych jogurtow, mleko, jajka, mniej tluste mieso. ogolnie pasuje z moimi zasadami, tylko zebym je jeszcze przestrzegala calkowicie to byloby super:) wiec bede pisac ktory to dzien bez slodyczy(cukru) wiem ze to dla mnie dobre, bo juz tak jadlam i pomoglo mi, naprawde lepiej sie czulam. musze tez wymyslic jakis zamiennik, zeby zamiast jesc slodycze, np poskakac troche na trampolinie, albo pojsc na spacer, zeby przestac o tym myslec. wazne jest bardzo zeby jesc czesto, co 3 godziny, 5-6 posilkow dziennie, 3 wieksze, i 3 male.

 

no to dzisiaj dzien pierwszy, i ciezki start, bo wieczorem ide na impreze, urodzinki meza mojej przyjaciolki, ciezko bedzie przezyc, ale bede sie trzymac mojej zasady: nic po 19, wiec praktycznie nie bede mogla jesc, moze bedzie mi dzieki temu latwiej:P, bo zaczyna sie kolo20. :P woda z cytryna i herbatka zielona mnie uratuje:) niech sobie patrza na nmie jak chca:D.

 

zaraz musze jeszcze zobaczyc czy cos wymysle na prezent, a potem jeszcze wychodze przed impreza. jestem troche zmeczona, ale zadowolona:)

 

jedzenie:

1. owsianka z mlekiem, rodzynkami, bananem, orzechami wloskimi, cynamonem

2. jablko, banan

3. ryz brazowy z groszkiem, miesem mielonym i leczo

4. serek wiejski z mandarynka, cynamonem

5. makaron pelnoziarnisty z jajecznica ze szczypiorkiem i pomidorem

 

cwiczenia: 80 min basen, 10 min na plecy, rozciaganie 

 

29 października 2010 , Komentarze (15)

probowalam wgrac zdjecia, ale cos nie wychodzi, trudno, moze pozniej sie uda:)

wstalam o 3 zeby odwiezdz ciocie na lotnisko, 130 km w jedna strone. moj pierwszy dlugi dystans, autostrada i po ciemku. :) i wcale mi sie nie chce spac, zreszta za godzinke wychodze na uczelnie wiec nie mam czasu na sen.

dziwna sprawa, kg nie leca, nawet jest 1 wiecej, 66, a spodnie 38 mi sie zsuwaja.. jak kupowalam spodnie do biegania musialam wziasc 36, pierwszy raz w zyciu o.O ciesze sie:) moze jednak te cwiczenia cos daja:)

chyba skrecilam kostke:( a przynajmniej ja mocno nadwerezylam.. jak skakalam przedwczoraj na trampolinie, to zle wyladowalam na jednej stopie, caly ciezar na nia itp. to nie pierwszy raz. ale denerwujace, bo dzisiaj nici ze skakania, pewnie bieganie tez nie wyjdzie, nie chce tego pogorszyc. ech.. przynajmniej juz pocwiczylam 10 min na brzuch, coskolwiek. jutro wybieram sie na basen, to mi na kostke nie zaszkodzi:) daaawno nie plywalam:) pora to naprawic.

 

dzisiaj na wyklad, caly po hiszpansku, zobacze ile zrozumiem:P potem do biblioteki, wymienic ksiazki, posiedze sie poucze, potem szybko do domu, goscie, a wieczorem to juz pewnie tylko spac mi sie bedzie chcialo:)

 

dzisiaj zjem troche mniej zeby wyrownac brak treningu.

jedzenie:

1. jogurt z platkami i orzechami, 1 chlebek wasa z serem

2. bulka pelnoziarnista z szynka i ogorkiem

3. ryz z groszkiem i soczewica

4. banan, mandarynka

5. cos obiadowego, mala porcja

 

cwiczenia: 10 min na brzuch +rozgrzewka i rozciaganie, spacer, moze lekki jogging 30 min

28 października 2010 , Komentarze (13)

polezalabym sobie w lozeczku dluzej dzisiaj... ale nie o 6 juz na nogach, sniadanie, prysznic, bez biegania dzisiaj, dzien odpoczynku, zreszta chyba nie dalabym rady, mam straszne zakwasy w nogach, nie wiem od czego:P. pozniej je rozchodze. za pol godzinki wyklad, jeszcze zdaze napisac:). mimo ze wczorajsze menú odbieglo troche od mojego planu, to i tak sie ciesze, bo nic nie zjadlam po 19, a z tym mam najwieksze trudnosci, nie moge sie przestawic, zawsze najwiecej jadlam wieczorem, po powrocie do domu, a ze wracalam 19-21 to jadlam wtedy. ale wczoraj sie skonczylo na herbatce bialej:) bede z tym porzadnie walczyc, bo to niedobrze jest dla biednego zoladka tak na wieczor sie opychac:)

 

jutro wstaje o 3, odwoze ciocie z mama na lotnisko, mam prowadzic w jedna strone bo mama jeszcze sie zle czuje i sama nie dala by rady. a boi sie mnie puscic sama:P. trzeba bedzie sie wczesnie polozyc. a pobiegam jutro po powrocie, chyba nie mam zadnych wykladow, z tego co wiem jutro. :) dzisiaj moze sie uda buty wreszcie kupic bo mi juz zimno!! kupilam wczoraj super sweter, turkusowy, moj ulubiony kolor, w H&M. zakupy jednak poprawiaja nastroj:) mam porzadne ciuchy do biegania na zime tez, wiec zadna (prawie) temperatura mnie teraz nie przestraszy:).

jej, czuje zakwasy w calym ciele, skad one? przeciaz wczoraj tylko cwiczylam ramiona, no i trampolina + bieganie, a od tego juz nie mam zakwasow. :P zamiast autobusem pojde na piechote po buty, akurat sie zrobi godzinka marszu to je rozchodze, bo na zakwasy najlepszy jest ruch przeciez:) okej, lece do was na chwilke zanim m,usze na wyklad, bede dluzej potem:*

 

jedzenie:

1. serek wiejski z mandarynka, orzechami, cynamonem, kromka chleba razowego, domowego z szynka drobiowa, kawa z mlekiem 1,5%

2. jajko na twardo, 2 male jabluszka

3. owsianka z jogurtem naturalnym, rodzynki, orzechy, cynamon, banan

4. jajko na twardo, banan, mandarynka

5. ryz z kurczakiem i warzywami

 

cwiczenia: 60 min marszu, porzadne rozciaganie:)

27 października 2010 , Komentarze (14)

piekna pogoda! sloneczko szron i poranne bieganie:) dziwie sie ze mi wychodzi, ale jednoczesnie jestem z siebie dumna:) kupilam wczoraj mate do cwiczen i spodnie do biegania w zimie, ale obsuwaja sie. moga byc za duze? dziwne, zawsze mialam Medium. dzisiaj sprobuje wymienic, mam nadzieje ze sie uda, bo sa drogie:/ poza tym chce kupic gume do cwiczen ramion itp. musze przenisc czesc treningu do domu, bo juz na rowerze nie pojezdze.

zaczynam basen, dalej biegam, no i w domku bede cwiczyc, trampolina, a poza tym mam pismo z samymi cwiczeniami, 10 min programy na rozne partie miesni, i wlacze je w moje cwiczenia. oto plan ktory mialam napisac:

 

poniedzialek: 30 min biegania + 10 min na plecy, 30 min trampolina

wtorek: 30 min biegania + 10 min na brzuch, 40 min basen

sroda: 30 min biegania + 10 min na ramiona, 30 min trampolina

czwartek: odpoczynek

piatek: 30 min biegania + 10 min na klatke piersiowa, 30 min trampolina

sobota: 60 min basen + 10 min na brzuch

niedziela: 10 min na plecy + bieganie 45-60 min lub lyzwy lub marsz lub inna aktywnosc, dlugie rozciaganie

 

no, wyglada realistycznie bede sie go trzymac i planu z poprzedniego wpisu, to powoli osiagne cialo jakie chce miec:). na pewno sie uda, musze tylko byc cierpliwa i systematyczna:) to teraz jadlospis i lece cwiczyc:)

 

jedzenie:

1. owsianka z jogurtem naturalnym, rodzynkami, orzechami

2. szklanka jogurtu bananowo-jagodowego z kilkoma orzechami wloskimi

3. pelnoziarnistychleb (3) z szynka, jajko, pomidor, suchy chlebek z miodem (2)

4. 7 pulpecikow, pelnoziarnistego i zwyklego makaronu, marchewka i ogorek

5. snikers :/ i 2 male jabluszka

 

cwiczenia: bieganie 30 min, 10 min na ramiona, trampolina, rozciaganie

26 października 2010 , Komentarze (31)

zaczelam wczoraj sie zastanawiac, po co ja sie wlasciwie odchudzam? po co z takim uporem i desperacja bliska obsesji daze do spadku koleknego kilograma? przeciez to nie to ile waze jest dla mnie wazne tak naprawde, ale to jak wygladam. mowimy w tym momencie tylko o odchudzaniu, nie jestem az tak prozna:P. mam nadzieje :) a z czego ja schudne na takiej drastyczxnej diecie? najpierw strace wode, potem troche tluszczyku i miesnie nad ktorymi tyle pracowalam.. nie chce tego, lubie moje miesnie. :) i strasznie lubie cwiczyc, to moje glowne hobby teraz, a przez niejedzenie wegli  nie mam sily na moje ulubione zajecie. :( tego nie chce, o nie. poza tym wczoraj mialam wieeelka chcec na troche brazowego ryzu. moje cialo swietnie wie czego potrzebuje, i jesli chce byc zdrowa to musze go zaczac sluchac, zamiast uganiac sie za nizszym BMI, przeciez i tak jestem w normie.. wiec mowie sobie: koniec z drakonskimi dietami, z torturowaniem sie. co z tego ze zrzuce pare kg na SB skoro zaraz wroca? ja chce byc zdrowa, jakos po drodze o tym zapomnialam, i PRZY OKAZJI wygladac lepiej. wiec koncze SB i juz wiecej nie wracam do niej, ani do innych diet. nie chce wpasc w obsesje, zadzwonil mi dzwoneczek ostrzezenia jak przeczytalam jeden z komentarzy, dzieki, doceniam go bardzo, kaila87. :* nie chce wpadac w obsesje, chce byc zdrowa, wysportowana, a jesli przy okazje zejdzie troche tluszczyku i pokaze miesnie, to super. ale nie bede niewolnica wagi, moj humor nie bedzie zalezny od cyferek na wadze! koniec! jesli kiedys od tego odejde, to przypomnijcie mi kochane, o tym wpisie. :) bede wam bardzo wdzieczna. no wiec wracam do moich zasad. wpisze je znow zeby sobie utwalic.

 

1. Nigdy nie jedz jak jestes zdenerwowana, smutna.

2. Pij duzo wody, zielonej, bialej herbaty, czarna herbata kawa mniej. pij min 2 litry dziennie.

3. Jedz 5 posilkow dziennie, male porcje,  ostatni przed 19!!!

4. Unikac bialego chleba, makaronu, ryzu, ogolnie prostych weglowodanow, fast food, smazone,  slodycze, wypieki, napoje slodzone.

5. Duuzo warzyw, owocow, ser bialy, jogurt, jajka, chude mieso.

6. Rob duzo rzeczy ktore lubisz, zeby zmniejszyc glod emocjonalny.

7. Mysl pozytywnie!!!!!!!! i nie wpadac w rozpacz z powodu wpadki, podnosic sie i isc do przodu.

8. Pozwol sobie na cos dobrego raz w tygodniu.

9. Cwicz 6 razy w tygodniu, min 1 godzina. (pozniej zrobie plan i go tu wrzuce)

10. Brac magnez, omege 3 i pylek pszczeli.

 

no to tyle na razie, ide sprzatac. :) juz pobiegalam, bylo chlodno, wszystko pokryte szronem, brr. no i sie strasznie zmeczylam, musze zjesc troche wegli:) powodzenia kochane!!

dzisiaj lece kupic zimowe buty po wykladzie, juz mi nogi marzna:P

a z wlosami jeszcze pomysle, moze zetne, moze nie, wrzuce potem fotke ile juz mam dlugosci, ale musze powiedzec ze zaczynam sie powaznie zastanawiac jak sie ciachnac:) trzymajcie sie, niedlugo do was zajrze! :*

 

jedzenie:

1. jajecznica z 1 jajka, plasterka szynki, 2 kromki chleba pelnoziarnistego, jedna z ogorkiem, drugia z serem bialym i miodem, kawa z mlekiem, bez cukru

2. makaron pelnoziarnisty, plasterek sera, leczo

3. kawaleczek ciasta drozdzowego

4. 2 kanapki z chlebem pelnoziarnistym, z ogorkiem i szynka z indyka

5. banan

 

cwiczenia: 30 min bieganie, rozciaganie, i 30 min trampolina, moze jeszcze cos na brzuch.

25 października 2010 , Komentarze (15)

sliczna pogoda:) znowu sloneczko wyszlo, no i co z tego ze jest zimno. :) dzisiaj nie udalo sie pobiegac rano, bo buty jeszcze mokre po wczorajszym rowerze:P. ale nic, poskakalam pol godzinki na trampolinie, zjadlam sniadanko, pocwiczylam brzuch i ramiona 40 minut, rozciagnelam sie porzadnie, prysznic i teraz siedze z goraca biala herbatka. super poranek:) zaraz polece kuchnie posprzatac, mama dzisiaj chora, lezy, a i tak musi odebrac ciocie z lotniska.. szkoda mi jej, pojechalabym ja, ale mam prace po poludniu, wiec kolo 13 wychodze z domu. ogarne mieszkanie, a jak zostanie czasu to moze jeszcze porysuje. jednak nie mialam tyle czasu co sadzilam ze bede miala w weekend.

wczoraj dieta dobrze, bez wpadek, i dzisiaj bedzie oczywiscie tak samo:) aczkolwiek po poludniu nie wiem co zjem, bo mam zrobic obiad dzieciom ktorych pilnuje, i nie wiem co bedzie z rzeczy ktore jem, najwyzej zjem warzywa jakies. no i nic po 19, jak na razie tego pilnuje:) cos sie @ spoznia, nie wiem czemu... zaczyna mnie to niepokoic, zawsze jest na czas..

 

zastanawiam sie czy nie ciachnac wlosow, juz sa strasznie dlugie, i zaczynaja mi przeszkadzac. sa bardzo niepraktyczne dla osoby aktywnej. ciagle mycie, dlugie suszenie, no i po basenie ile czasu zajmuja. ale nie chce potem zalowac:P jezeli zetne to tez ufarbuje, tylko nie wiem czy na jasniejszy blond, czy cos pod kasztanowy. mysle, mysle.. :P jak na razie nic nie wymysle, wiec lece do was szukac inspiracji:) trzymajcie sie kochane!

 

jessica ma sliczne ramiona, tez takie chce:P

znacie moze jakies sposoby na wysmuklenie ramion? bo ja juz nie wiem co robic.. nic mi sie nie zmieniaja, a ich najbardziej nie lubie..

 

jedzenie:

1. jajecznica z 2 jaj, szynka drobiowa, szczypiorek, biala herbata

2. leczo z jajkiem albo fasola jesli jeszcze jest

3. 2 jajka na twardo

4. piers kurza pieczona, kalafior

5. warzywa, moze jekies mieso

 

cwiczenia: 30 min trampoliny, 40 min cwiczen core + ramiona, rozciaganie marsz 60 min

24 października 2010 , Komentarze (10)

dzieki za komentarze, doceniam szczerosc. :) tak wlasciwie to nie licze na 6 kg, ale zeby w ogole cos sie ruszylo. bo juz mnie denerwuje ten zastoj. wczorajszy dzien dobrze, bez wpadek, cwiczenia byly. a wczoraj znajomy powiedzial mi ze "strasznie schudlam" :P co prawda nie widzial mnie od kilku tygodni. ale zawsze milo cos takiego uslyszec, nie? :)

dzisiaj obudzilam sie zastanawiajac sie czy wybrac sie na rower czy pobiegac. ubralam sie, wyjrzalam za okno i zrzedla mi mina... padalo, i to nie troche.. no coz, wciagnelam przeciwdeszczowa kurtke i na rower, a co, nie dam sie byle pogodzie. :) przejechalam godzinke, przy okazji zarzylam darmowej kapieli:) jak wrocilam do domu urzadzilam sobie dlugi, goracy prysznic.. super. zjadlam cos i sie z domu wynioslam, nie mam ochoty sluchac kolejnych awantur. siedze teraz w bibliotece i zastanawiam sie co zrobic z reszta dnia.. jeszcze nie mam pomyslu. moze wpadne do znajomej na herbatke, jesli jestw domu. okej, lece do was!

 

jedzenie:

1. szklanka jogurtu naturlnego 0,5%

2. jajecznica z 3 jaj, szynka, szypiorek, pomidor, ogorek

3. 2 jajka na twardo, brokuly

4. jajko

5. pieczona piers z kurczaka, warzywa

 

cwiczenia: 60 min rower, 10 min twister, 15 min trampolina, rozciaganie

23 października 2010 , Komentarze (24)

no moje drogie!! teraz sie biedzie dzialo!! weszlam na wage, bo musialam, wiedzialam ze nie bedzie najlepiej, jest jakies 66, ale spodziewalam sie ze bedzie gorzej, po moim potwornym objadaniu w tym tygodniu. :P zastanawiam sie czy sie zwazyc w srode, czy dopiero w sobote nastepnym razem. w pierwszej fazie SB chudnie sie ok 6 kg w 2 tygodnie, a jak zobacze spadek to mnie to zmotywuje do dalszej walki. mam zamiar za 2 tygodie wazyc 60, a potem jeszcze 1 kg i stabilizacja. to z nia bedzie najtrudniej, ale ja sie niedam, o nie!!

dzisiaj krotko, bo mam troche roboty w domu, no i mam malowac:) moj komputer znowu dziala! :) powoli, powoli bedzie lepiej. a w poniedzialek przyjezdza do nas do Sztokholmu ciocia z Francji:) jeszcze nigdy u nas nie byla, ciesze sie ze sie z nia zobacze.

 

trzymajcie za mnie kciuki kochane, bo zaczynam powazna walke, i nie mam zamiaru jej przegrac!!! milego weekendu wszystkim! :*

 

jedzenie:

1. szklanka soku pomidorowego, serek wiejski 1,5% z jogurtem 0,5%, kilka orzechow wloskich, ogorek

2. fasola, salatka z pomidora, avokado, papryki, szczypiorku i ogorka

3. pol szklanki jogurtu

4. 2 jajka na twardo, brokuly

 

cwiczenia: bieganie 30 min, 30 min rozne cwiczenia, rozciaganie

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.