Ta wariatka znow szaleje, zmienilam jej baterie i pokazuje mi 84,8 kg... a wczoraj wieczorem 82.2kg. Dobra, dam jej szanse i nie bede jej uzywac przez tydzien, za to bede uzywac siebie aby troche schudnac.
Dziekuje, za komentarze, widze, ze wraca nas troche, dobrze, trzeba sie trzymac razem i motywowac. Jedna kolezanka mowila o fajnym koktajlu proteinowym, moze wlasnie tym sie powinnam zapychac...tylko, ze mnie tak ciagnie do chleba...ale bialego, bo mam ten zdrowy, razowy, ale bialy lepszy...
Nie cwiczylam jeszcze, ale sprzatalam porzadnie cale popludnie, a troche tego mam.
Wracam ponownie do pisania jadlospisow tu w pamietniku, moze jakos mi pomoga, wierze w to.
Menu dzis:
S: 5 lyzek platkow owsianych, 1 lyzka otrab owsianych, mleko, cynamon, 2 szkl soku z pomaranczy (swiezy)
Lunch: nalesnik a`la dukan, z podsmazonym kurczakiem, salata, troche bialego chleba i ricotty
Podwieczorek: duze jablko, pare orzechow wloskich, herbata
Kolacja: klopsiki z kurczaka, brokul albo tort szpinakowy
Obym tylko z iloscia nie przesadzila, bo co z tego, ze gotuje sie dietetycznie skoro sie zjada za 4 osoby...
Ah, chcialam napisac, ze Vitalia jest nie fair, ze nie mam dostepu do swojej diety, za ktora placilam. Ja wiem, ze abonament sie skonczyl, ale to nie powinno znaczyc, ze nie moge sobie zagladac, za co placilam...no szkoda
Ide szukac motywacji, nadzieji i pozytywnego nastawienia...
Pozdrawiam