Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Gdybym mogła cofnąć czas nigdy bym się nie odchudzała.Zawsze byłam kuleczką,ale proporcjonalnie zbudowaną i zgrabną,choć ważyłam ok 65 kg.Jadłam co chciałam, lubiłam ruch i byłam sobą-ot dziewczyną z poczuciem humoru.I postanowiłam się odchudzać,wpadłam w pułapkę o nazwie jo-jo. Teraz myślę, że fajnie by było ważyć te 65kg...czasu nie cofnę. Może inni wyciągną z tego wniosek...?Jeśli nie musicie...nie odchudzajcie się. Teraz wyznaczyłam sobie cel mniej niż 70kg, ale będę się bardzo cieszyć jeśli waga nie będzie większa od 79kg.To i tak szczyt moich marzeń.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 634676
Komentarzy: 5696
Założony: 17 marca 2007
Ostatni wpis: 6 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
abiozi

kobieta, 52 lat, Toruń

158 cm, 104.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 października 2014 , Komentarze (9)

Staram się Moje Kochane!

Na siłownię chodzę regularnie i bardzo lubię.

Tak mocno mi jej brakowało.

Jest mi dużo łatwiej trzymać dietę.

Wracam też z siłowni pełna endorfin, zrelaksowana i wyciszona.


Wybaczcie, że marnie mi idzie z odpisywaniem ale poprawię się.

Bardzo mi pomagacie więc moje wpisy i wsparcie będzie i Wam pomocne.

Trzymajcie się Kochani i nigdy się nie poddawajcie.

30 września 2014 , Komentarze (10)

Moc nadal jest we mnie i walczę!

Na siłowni super!

Wracam mokra jak po oberwaniu chmury.

Zresztą ubieram się w strój neopronowy i gruby dres.

I wracam do domu pełna endorfin.

Czuję, że z potem pozbywam się złości i toksyn.

Coraz łatwiej mi trzymać dietę.

Zobaczymy co będzie dalej ale cieszę się, że w końcu "zatrybiłam".

I oby to trwało jak najdłużej!!!!!

Dobrze, że jeśli nawet coś mi nie wyjdzie to zbytnio się nie przejmuje.

Wstaję szybko, otrzepuje się i w podskokach biegnę dalej.

Trzymajcie się i nigdy się nie poddawajcie - walczcie o siebie...o siebie i dla siebie!!!

22 września 2014 , Komentarze (11)

...no nie mogę się już doczekać pójścia na siłownię!!!!!

Normalnie cała chodzę z emocji!!!!

Mam w sobie tyle siły i energii, że chyba wylecę w powietrze!!!

Nie wiem co się stało z moim apetytem - nie ma go.

Żadnego podjadania.

Nic mnie nie kusi.

Wiem, że to ze szczęścia!!!!

I, że cały czas tak nie będzie więc trzeba wykorzystać ten stan.

Bierzcie tę energię ode mnie ile się da!!!!!!!

Bo jest - jest moc!!!!

Tak chciałabym by i Wam się udzieliło to co teraz przeżywam.

Trzymajcie się i walczcie...o siebie!!!!

21 września 2014 , Komentarze (8)

Wróciłam na Moją Ukochaną Siłownię!!!!!!:)

Weszłam i poczułam tę wspaniałą energię, którą czułam rok temu gdy zaczynałam tam chodzić.

Zupełnie się nie spodziewałam, że trenerka/właścicielka wyściska mnie gdy tylko mnie zobaczy.

To było takie spontaniczne i nigdy tak się nie witałyśmy.

Cudownie było znowu tam poćwiczyć i spocić.

Coś dobrego we mnie wstąpiło i wiem, że teraz mogę wszystko!

To jest niesamowite!!!!!!

Ja wręcz nie umiem tego opisać co się teraz ze mną dzieje.

I o dziwo na wadze od wczoraj  prawie 2 kg mniej - nie wiem jakim cudem!!!!

Widocznie to cud!!!

Kocham Was i cały Świat!!!!!

19 września 2014 , Komentarze (15)

Wiecie, że rok temu byłam zakochana w pewnej siłowni i chodziłam tan przez bity rok 4 razy w tygodniu. 

Zaprzestałam tam chodzić z końcem marca tego roku. 

Powodem były plotki, że niby ja coś powiedziałam negatywnego na trenerkę i tym samym właścicielkę siłowni. 

Nie mogłam znieść atmosfery, która po tym nieporozumieniu zapanowała.  

Niby sobie wyjaśniłyśmy ale niesmak pozostał.

Zaczęłam chodzić do innej siłowni ale to już nie było to.

Kilkakrotnie moja znajoma, która nadal chodzi na tę moją pierwszą siłownię przekazywała mi pozdrowienia od byłej trenerki i słowa bym wracała.

Nie wiem co zrobić.

Może powinnam wrócić.

Ciągle myślę o tamtej siłowni.

Od czasu gdy odeszłam nie mogę się pozbierać.

Ja tam bardzo się relaksowałam.

Uwielbiałam tam chodzić.

To nadawało rytm mojemu życiu.

Zaczynam poważnie myśleć o powrocie.

Może będzie tak jak kiedyś?

Może na nowo odnajdę siebie.

Co Wy na to?

1 września 2014 , Komentarze (8)

...której mam dzisiaj dużo i chętnie z Wami się dzielę;)

Zważyłam się dzisiaj a na wadze 105,40 kg.

Przybyło mnie - trudno - nie z powietrza!!!

Mam nadzieję, że już od dzisiaj będzie mnie robiło się tylko mniej!

Wakacje się skończyły;)

A ja wracam do regularnych posiłków i systematycznego ruchu ale na spokojnie.

Mam nadzieję, że do końca roku uda mi się zejść do 93 kg.

Założyłam 3 kg miesięcznie mniej i wiem, że jest to bardzo realny wynik.

Trzymajcie się Kochane i walczcie o lepsze jutro!!!!

31 sierpnia 2014 , Komentarze (8)

Jakoś wyjątkowo błyskawiczne przeminęły mi wakacje.

Pewnie przez 3-tygodniowy pobyt w sanatorium.

Było super!

Bardzo wypoczęłam.

Chciałam Wam wstawić zdjęcia z pobytu ale znowu mam z tym problemy.

Dietowo jest fatalnie.

Wróciłam do złych nawyków i waga wraca.

Nie umiem się opamiętać.

Rok 2013 był wyjątkowy i zostanie w moim sercu na zawsze.

Miałam tyle silnej woli, tyle energii.

Miałam nadzieję, że po roku te dobre nawyki pozostaną ze mną.

A jednak nie.

Nadal nie przestanę pracować nad sobą.

Nie przestanę.

Trzymajcie się Kochani;)

5 lipca 2014 , Komentarze (6)

Czas leci tak szybko!

Trzeba cieszyć się każdą chwilą i nie odkładać niczego na później.

Że jak schudnę to zacznę się ładniej ubierać, malować i częściej wychodzić z domu do ludzi.

Nic bardziej mylnego Kochani!

Nam się tylko wydaje, że jak schudniemy to świat będzie piękniejszy a my szczęśliwsze.

Świat się nie zmieni...jeśli nasze postrzeganie go pozostanie na tym samym poziomie.

Wiem to z własnego doświadczenia.

Nie zależy mi na znajomych, którzy oceniają mnie przez pryzmat kilogramów.

To nie ma dla mnie żadnego znaczenia i dla nikogo nie powinno.

Ważne jaka,Ty jesteś.

Czy siebie lubisz i jak o sobie myślisz.

Mimo nadprogramowych kilogramów staraj się dbać o siebie.

I nigdy nie zapominaj o uśmiechu i życzliwości.

Co u mnie.

Akceptuję siebie i nadal chodzę do klubu na siłownię.

Zaczęłam się też rozciągać.

Bardzo dobrze się po tym czuję.

Samochód od wielu tygodni stoi w garażu a ja wszędzie przemieszczam się na nogach lub ukochanym rowerze.

Mimo takiej ilości ruchu nie chudnę.

I nie dziwi mnie to...;)

Zdrowe i dietetyczne odżywianie to 80% sukcesu w gubieniu kilogramów.

Ja nie dbam o dietę więc jest jak jest.

Nie ma ujemnego bilansu i cała tajemnica.

Za dwa tygodnie jadę do sanatorium na trzy tygodnie.

Mam nadzieję, że znowu wciągnę się w zdrową dietę, która będzie sprzyjać mojemu ciału i mnie samej.

Jestem z Wami całym sercem - trzymajcie się i walczcie o siebie!!!

27 maja 2014 , Komentarze (6)

Kochani...akceptuję siebie taką jaka jestem i bardzo się cieszę.

W końcu wdrapałam się na wagę i wiem ile mnie przybyło w ostatecznym rozrachunku.

Pod koniec roku 2013 miałam na wadze jakieś 92 kg a na jego początku 117 kg.

Czyli w ciągu roku schudłam 25 kg.

Dzisiaj ważę 99,50 kg - przybyło mnie.

Trudno.

Musiałam się zważyć i uaktualnić wpis.

Ale wiecie co -  akceptuję siebie teraz.

Choć od stycznia walczyłam z sobą i kilogramami, które przybyły po świętach.

I im bardziej się ograniczałam z jedzeniem i więcej ćwiczyłam na siłowni tym coraz większe miałam wahania nastroju.

Waga zaczęła skakać to w dół to w górę.

Pogubiłam się na całego.

Nerwówka, złość, rozczarowanie.

Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

W ostatecznym rozrachunku waga szła w górę.

Im bardziej wbijałam sobie w głowę, że muszę schudnąć tym większy miałam apetyt.

Długo by o tym pisać.

Teraz choć ważę więcej niż w grudniu mogę na siebie patrzeć w lustrze.

Wróciłam do tego co było dla mnie najskuteczniejsze gdy zaczęłam nad sobą pracować z sukcesami z początkiem 2013 roku.

Skupiam się na zdrowym odżywianiu.

Na tym by jedzenie dawało mi energię i chęć do życia.

Ważne jest by jak najwięcej się ruszać.

Treningi a dokładniej siłownia i jazda rowerem na powietrzu bardzo mnie relaksują.

Odnajduję ogromną przyjemność z takiego sportu.

I ani jednego słowa o odchudzaniu.

Nie mam zamiaru ważyć się codziennie i mierzyć.

Dość.

To nie jest wyznacznikiem mojego dobrego humoru na początek każdego dnia.

Jestem tu i teraz.

Jem zdrowo i ruszam się, i jestem szczęśliwa każdego dnia.

A jak schudnę przy okazji to fajnie.

Oczywiście raz na miesiąc będę się ważyć i mierzyć ale nie z zegarkiem w ręku.


Pozdrawiam Was słonecznie i dziękuję, że jesteście ze mną.

Trzymajcie się Kochani.

Ja też trzymam za Was kciuki!!!

21 maja 2014 , Komentarze (6)

...moje Kochane - było bardzo udane!

Co prawda, przed weselem zarwałam kilka nocy.

Stres był ogromny by nie wypaść gorzej od innych.

Sukienkę udało mi się w końcu poprawić tak by być zadowoloną.

Znalazłam też mój własny patent na zsuwające się buty z pięt.

Dopasowałam bieliznę i rajstopy.

Chciałam wyglądać skromnie i elegancko.

Niebieska sukienka w kolanko okazała się strzałem w dziesiątkę.

Byłam co prawda nie wyspana ale adrenalina i kawa dały mi tyle energii, że wytrzymałam na weselu do rana i poprawiny też przetrwałam do końca.

Było super!

Całe wesele było bardzo ale to bardzo eleganckie i dopracowane w najmniejszych szczegółach.

Wybawiłam się wyśmienicie i zebrałam moc komplementów.

Warto było poświęcić tyle pracy by czuć się na weselu dobrze bo mogłam się skupić na zabawie.


Powoli odzyskuję spokój i równowagę.

Dzisiaj obejrzałam krótki film o najstarszej kulturystce na świecie.

Kobieta ma 77 lat i ciało 20-latki!!!!

Poszukajcie sobie informacji o tej kobiecie.

Bardzo mobilizuje.

Wygląda obłędnie.


Wracam na siłownię i do zdrowego odżywiania.

Nie poddam się!!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.