Oj, już trochę nie pisałam :)
Zatem w skrócie:
1. Walentynki w Toruniu były boskie! Toruń potwierdził, że zasługuje na miano jednego z moich ulubionych miast :) Pierniki zaliczone! Ba! Nawet jeden własnej roboty ;P I nic, że u mnie w mieście są tańsze niż w Toruniu - ale w Toruniu pysznie smakują :D Moje nowe odkrycie- piwo piernikowe :) PYCHA!!!!
2. Jestem aktywna fizycznie, ale... wciąz głodna... i na słodycze mam ogromną chęć... Ech, żeby na chęciach się kończyło. Naprawdę czuje się jak jakiś jedzeniowy i słodyczowy narkoman! Niemalże fizyczny ból mi towarzyszy , gdy odmawiam sobie swoich zachcianek... Byłam wczoraj na takich ćwiczeniahc, że dzis ledwo chodzę, bo mam wrażenie, że mi coś zaraz w łydkach pęknie... I gdy tak wylewałam z siebie siódme poty rozejrzałam się po salce i naszła mnie taka myśl... Zawsze znajdze sie kilka takich dzieczyn, na które aż strach spojrzeć. Skupienie na twarzy, obładowane ciężarkami, hantlami, włosy w kucyk, obcisły strój sportowy i oczy wbite w swoje odbicie w lustrze... Można by rzec-pełen profesjonalizm, ale raczej nie wzbudzają sympatii, zero usmiechu, nic. Że tak można? Ja tam zawsze szczerze się do wszystkich dookoła. Szczególnie, gdy mam wrażenie, ze balansuje na granicy życia i smierci w związku z intensywnościa ćwiczeń... Hmm, a może gdybym nie traciła czasu na usmiech, tylko napelen profesjonalizm to bym chudła, a nie jak teraz.... Może spróbuję :P
3. Obliczyłam swoje wydatki na najbliższy czas. Zresztą ciągle coś potrzebuje, a to buty, a to nagle kończą mi się w jednym czasie wszystkie proszki, płyny i detergenty, a to kosmetyki... A teraz znów mi sie tego nazbierało. Szukam dodatkowej pracy, ale jakoś mi nie idzie. Nie dziwię się - pracuje przecież na etat, a dodatkowo chciałabym gdzieś na ćwierć... a to trochę mało dla pracodawców...
4. Inwestuje w siebie!!! Byłam na szkoleniu z inwestowania na giełdzie :) Teraz chce zapisać się na kurs excella i na angielski... A w pracy na podwyżkę raczej liczyć nie mogę. Z drugiej strony jakbym w końcu przestała żreć słodycze, popijać to sokami (na szczeście nie napojami) i zrezygnowala z butelki wina tygodniowo to chociażby na angielski bym odłozyla. Czyli - czy warto inwestować w siebie w sensie intelektualnym czy raczej w swoją gruba pupę ??? Hmm... Odpowiedź zdaje sie być jasna.
5. Od środy Wieli Post! Alleluja! jest to jedyny okres w roku podczas którego wszystko wychodzi mi wzorowo! Zero alkoholu. Zero słodyczy i napojów. Zero fastfoodow. Nic dziwnego- w tym czasie pomoc idzie z góry :)
6. i na zakończenie pytanie: Ile może ważyć biust ? Oczywiście nie chce ściemniać, ze jestem super laską a na moja wage wpływa tylko biust, ale jestem ciekawa... Bo przy wzroście około 160 cm mam rozmiar G :) Wydaje mi się, że to może być sporę obciażenie, a przy okazji pocieszenie, że ten cały ciężar nie spoczywa w tyłku i na brzuchu :)
7. Waga bez zmian. Masakra. Ale o ile mi wiadomo- od jedzenia nikt jeszcze nie schudł :)
Idę po zakupy. Powydawać pieniadze, ktorych mi brakuje w ostatnim czasie, ale cóz. W lodówce mam tylko światło :)