Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Waga, sukienka i kwas chlebowy- oto co mi chodzi
po głowie :)

Dzis pierwszy dzień urlopu- zaleglego, który chcąc nie chąc musiałam wziąc, ale specjalnie wybrałam aby przypadał w okresie okołowalentynkowym :P

Po przebudzeniu, a jeszcze przed sniadaniem poszłam na basen. 40 minut intensywnego pływania skutecznie ożywiło mnie. Co prawda zdziwiona byłam ilościa osób (było przed godz. 10.00)- to, że ja rano płyam rozumiem,mam urlop, ale pozostali??? No cóż... może też :P

Po skontrolowaniu wagi (jeszcze przed basenem) okazało sie, ze nie zmieniło sie nic... Jest to strasznie dołujące, zniechęcające, wkur....jące itd. Liczyłam, ze do piątku, równo po 14 dniach wzorowego stylu życia, waga wskaże 75... no, ale widocznie źle załozyłam zdolności swego organizmu do zadowalania mnie. Niestety. Zatem, choćbym miała paść, obiecuję sobie, że : do końca lutego waga wyniesie 75 choćbym miała umrzeć z przećwiczeń, do końca marca- 73,5, do końca kwietnia 71, no a do końca maja 70 kg. Zdaję sobie sprawę, ze nie są to wyniki jakieś mega spesktakularne... Ale znając moje buntownicze ciało i wyjatkowo powolne chudnięcie- są to naprawdę założenia, dla których będę musiała dużo poświęcić. Wiem, wiem, że nie zawsze waga się liczy, ale wymiary... Ale moja psychika odbiera tylko miarę wagi, a nie objętości :)

Kupiłam sobie wczoraj sukienke (Boże, jak ja kocham sukienki), taka na lato... Przymierzyłam ją i oczom nie mogłam uwierzyć - wygladam w niej... PRAWIE SZCZUPŁO :) Humor poprawił mi się natychmiastowo. A cena ? 30 zł. Za to, ze wyglądałam naprawdę fajnie, za usmiech i nową sukienkę - to naprawdę mało :P

No i na koniec- chciałam przedstawić Wam moją nową miłość:

Odkryłam smak, o którym wcale nie wiedziałam! Nigdy wcześniej nie pilam kwasu chlebowego... A teraz? Nie mogę się od niego uwolnić! Pycha! Oczywiście zachowuje umiar- butelka raz na jakiś czas, bo ogólnie prawie w żadnym sklepie go nie ma... 

Mmmm....

Pozdrawiam!



  • anamy

    anamy

    17 lutego 2014, 13:07

    W jakim sensie wyolbrzymiam? Opisałam jedynie fakty. Autentycznie są czekoladki tylko o takim smaku. A że jest to w sumie nic ważnego, to również wiem.

  • justyna3mk1

    justyna3mk1

    12 lutego 2014, 22:45

    hmm muszę wypróbować ten kwas chlebowy.. jeszcze nie piłam. Powodzenia, niech nam kilogramy spadają!

  • vitaliaminus

    vitaliaminus

    12 lutego 2014, 21:26

    hehe ta waga magiczna :) ale już zdążyłam się przekonać jaką ona ma moc :) powodzenia :)

  • Lena_

    Lena_

    12 lutego 2014, 19:35

    Takie zakupy to ja też lubię, pochwal się sukienką ;)

  • Mycha1805

    Mycha1805

    12 lutego 2014, 18:51

    Ja mam podobnie jak ide na zakupy. Ciagle sie zastanawiam nad tym czy Ci ludzie nie pracuja, ze sklepy ciagle sa zaladowane?? Nigdy nie pilam kwasu chlebowego, ale slyszalam wlasnie, ze jest pyszny. Niestety tutaj w Irl nie widzialam go w polskich sklepach... trzymam kciuki za spadeczek :)

  • Niecierpliwa1980

    Niecierpliwa1980

    12 lutego 2014, 16:42

    A mi akurat ten kwas sklepowy nie smakuje. Kiedyś miałam okazję pić własnej roboty i niestety ten sklepowy nawet mu nie dorasta smakiem do zakrętki :-) Warto samej spróbować go zrobić.

  • Ankrzys

    Ankrzys

    12 lutego 2014, 16:16

    Kwas chlebowy- Pycha. ( W marketach stoi na półkach). Co do wrednej wagi, to mam tak samo- im bardziej się staram tym ona wredniejsza. Na drugi dzień po treningu pokazuje z 2 kg więcej i gdzie tu motywacja? No cóż róbmy swoje, w końcu będzie musiała się ta franca poddać i zmaleć. A sukienki też bardzo lubię nosić- jesteśmy w nim przecież takie kobiece, a o to chodzi. Niezależnie ile ważymy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.