W tym magicznym roku 2014 strzela mi trzydziecha... Nie jest to powód do radości- tym bardziej, że patrząc wstecz coraz wyraźniej zauważam swoje błędy, czasem brak odwagi aby podjąc jakąś decyzję, brak pewności siebie w kluczowych sytuacjach... ale cóż czasu nie cofnę, pewnych sytacji nie odmienię. Trudno.
I dziś wpadł mi w ręcę ( w oczy ) pewien cytat z Gombrowicza, za którym zawsze szalałam (szalałam za Gombrowiczem, a nie za cytatem :P)... a teraz doprowadził mnie do skrajnej rozpaczy:
" Trzydzieści lat to końcówka.Już się zaczyna umieranie po kawałku."
Bez komentarza.
Natomiast wczoraj byłam na zakupach. Powiem Wam szczerze, ze nigdy nie przepadałam za zakupami. I nigdy też nie przywiązywałam specjalnej wagi do ubioru. Oczywiście nie wygladałam nigdy ja straszydło, ale elegantka to też ze mnie nigdy nie była. Zreszta zawsze mówiłam sobie to sakramentalne..."jak schudnę to zmenię garderobę i będę wygladać jak jedno wielkie łał". Ale cóz, nim ja tak naprawdę zeszczupleję to będe tak samo wygladac do końca swoich dni... Zatem zainwestowałam w buty, sweterki, spódniczki i postanowiłam, że czas pożegnac się z ciuchami, które pamiętają jeszcze moje liceum lub studia (masakra, co?). Znaczy się- to moje postanowienie trwa od początku roku , czyli to nie wczoraj wpadl mi do głowy ten inteligentny plan- ale konsekwentnie dążę ku dobremu.
A nawiązując do Gomrowicza- skoro za niedługo zacznę umierać po kawałku- to będe to robić z klasą :))