Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 58 lat, Mikołów

163 cm, 102.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 stycznia 2009 , Komentarze (9)

  Wczoraj było dietkowo super tylko do popołudnia bo miałam w pracy tzw.gotowanie z szefem kuchni do nowej karty i ok 8-10potraw musiałam popróbować,żeby wiedzieć jak mają smakować.Tym sposobem zjadłam ok 200g polędwic i trochę kurczaka(zamiast kolacji-miałam gratis).Byłam u kosmetyczki -taka nagroda za stracone kg,a poza tym mam ładniejsze brwi i wyczyszczoną twarz.
Był rower-30min i zaległe ćwiczenia z wtorku.Te za  dzisiaj i jutro muszę rozłożyć na dziś wieczór i niedzielę,bo jak pracuję więcej dni w tygodniu to nie wyrabiam z czasem na ćwiczenia modelujące.Teraz zrobię się na bóstwo i jadę na pogaduchy(po śląsku na klachy)do koleżanki.
  Dziękuję Wam moje kochane za doping i wsparcie-bardzo pomaga!

6 stycznia 2009 , Komentarze (7)

  Warze się i od 2 dni waga waha się pomiędzy
99-98.Jutro obowiązkowe ważenie i mam nadzieję,że nic się nie zmieni w górę,no bo w dół zawsze może.Wczoraj nie pisałam,bo nie miałam ochoty.Dziś odpuściłam ćwiczenia-dobrze się spało.Wczoraj popływałam ok 30min,sauna i spacer z kijkami 40min.
Wkurzyłam się dzisiaj w pracy i miałam ochotę rzucić wszystkim i wyjść.Czuję się tam ograniczona-nie można mieć jakiejkolwiek inicjatywy i być kreatywnym,bo choć mówili że takich ludzi szukają to traktują ich jak gówniarzy.Postanowiłam że będę wyrobnikiem w tej durnej manufakturze i będę się upierdliwie pytać o każdą pierdołę.
Żeby tylko ta moja nerwowość nie wpłynęła negatywnie na moje odchudzanie,bo jak się wkurzam to jem co popadnie.
Pilnujcie mnie kochane.

4 stycznia 2009 , Komentarze (1)

    Nareszcie wolna niedziela!Pospałam do 8 z groszem zjadłam śniadanko i Msza św.Chciałam wyciągnąć siostrę na basen lub łyżwy,ale ona chciała iść z mężem na Madagaskar 2,więc zabrałam się z nimi i wzięłam starszą córkę-uśmialiśmy się,więc wątrobę mam wymasowaną.
4 z Was przysłały mi zaproszenia do znajomych i kiedy naciskałam akceptuj zdjęcia znikały,a nie pojawiły się w znajomych,więc jeśli można prześlijcie jeszcze raz-przepraszam.
Dziś nie miałam w planie ćwiczeń,ale wsiadłam na rower i zrobiłam 45min.Wczorajsze ćwiczenia muszę przełożyć na jutro.Rano mam zebranie w pracy,aż się boję,ale potem pójdę odreagować na basen.Później idę na pogaduchy do kumpeli z byłej pracy. Oczywiście nie wytrzymałam i ważę się codziennie,waga waha się pomiędzy 100,a 99 więc jest nadzieja.
Dziękuję Wam kochane za te mobilizujące mnie do walki komentarze-były naprawdę cieplutkie.

3 stycznia 2009 , Komentarze (8)

    Myślałam,że moja waga jest popsuta,bo ostatnio pokazywała same głupoty.W sylwestra wróciłam po pracy przed północą-życzenia noworoczne itp itd.Po kąpieli weszłam na vitalię,a tu przypomnienie o obowiązkowym ważeniu więc wlazłam na wagę i o dziwo kilogram mniej tj.101 tak jak przed tygodniem(mimo świątecznego obżarstwa).Ucieszyłam się i rano żeby się dopieścić ważę się znowu-102kg-myślę cholera co jest grane,bo chyba nie jadłam w nocy przez sen.Wyjaśniłam to sobie szybko(mam @ to zawsze  mam ok.2kg więcej.Dzisiaj nie wytrzymałam(@ się kończy to zobaczmy)i znów wlazłam na wagę-100kg.Nie mogłam w to uwierzyć i przestawiałam wagę w różne miejsca,ale wynik ten sam.Jestem tym faktem tak podniecona,że nie chce mi się spać.
Pierwszy dzień nowego roku miałam wolny i mimo zmęczenia przygotowywaniem sylwestra w hotelu miałam mnóstwo energii-zaliczyłam rowerek-65min,a wieczorem,żeby nie wzbudzić sensacji na wsi,poszłam na swój pierwszy marsz z nowymi kijkami-ok 1,5godz.Wróciłam zmachana i  szczęśliwa.
Kochane może to nie jest nic wielkiego,ale jeszcze trochę,a będę miała wynik dwucyfrowy,a dla mnie to bardzo wiele.
Nordic walking bardzo mi się podoba-szkoda tylko,że nie mam się z kim się pocić,bo byłoby raźniej.
W pracy mieliśmy zebranie pracowników restauracji.Było ostro,ale ja dzięki Bogu dostałam uwagi na plus,co trochę mnie przeraża,bo czuję presję wielkich oczekiwań względem mojej osoby.Koledzy,którzy pracowali ze mną w sylwka i zostali do końca nie mieli już lekko(upili się już ok 18 i potem tylko mi przeszkadzali i psuli efekty pracy)teraz będą się musieli porzegnać z premią za ten dzień.Dorosłe chłopy a takie dzieci.W poniedziałek będzie rozstrzygające spotkanie samej kuchni.

30 grudnia 2008 , Komentarze (3)

   Wstałam dziś wcześniej niż zwykle-6,50.Trochę poćwiczyłam,bo mimo iż wczoraj starałam się zrobić ćwiczenia z dwóch dni,ograniczyłam niektóre elementy,bo fizycznie nie dałam rady.Mam nadzieję,że uda mi się
 dziś wepchnąć na basen(ostatnio był straszny tłok).Potem intensywna praca,bo jutro Sylwester i ponad setka klientów na balu-trzeba ich nakarmić.Stosuję już od piątku dietę vitali,ale  jak na razie waga bezlitośnie stoi w miejscu.
1 mam ważenie i chyba dopiero wtedy się odezwę-mam nadzieję,że będzie chociaż 101kg,bo święta się odłożyły w postaci dodatkowego kg.
Pozdrowienia!

29 grudnia 2008 , Komentarze (2)

   Już nigdy nie będę pisać o trwającym czy następnym dniu,bo potem wszystkie plany biorą w łeb.Np.wczoraj basen przepełniony,bo wielu relaksowało się po świętach.Z wieczornym spacerkiem z kijkami też nie wypaliło-wyjechałam z pracy ponad godzinę później bo padł mi akumulator,i musiałam czekać na męża,żeby przywiózł przewody do transfuzji.Całe szczęście,że miał w domu samochód służbowy.Gdyby nie wyciągnął tych kabli to poratowałby mnie kolega.
Tak więc jestem 1 dzień w plecy z ćwiczeniami,a jak dam radę dziś odrobić stracony czas to do Nowego Roku nie ruszę nogami od zakwasów.
Wczorajsza dieta była planowa do obiadu,bo przekąska była dopiero na kolację i to tylko w połowie,a kolacji już nie jadłam.
Zabieram się do roboty-PA PA

27 grudnia 2008 , Komentarze (3)

    Miałam nadzieję,że jestem silniejsza(znowu skusiłam się na dodatkowe1000kcal w postaci ptasiego mleczka)Chyba jeszcze dodatkowo zaliczę rowerek,żeby spalić przynajmniej część .Byłam  dziś na 7 w pracy,ale o10 okazało się,że jednak szef kuchni rozmyślił się i przyszła do pomocy koleżanka ze śniadań(szkoda że nie dał mi znać wczoraj,bo nie musiałabym wstawać o5 rano)Ale to u niego normalka,że grafik robi z dnia na dzień,a najwyżej na cały tydzień-jak mnie to wkurza.Jeszcze miał czelność poprosić,żebym jutro w swój wolny dzień pracowała za kumpla z którym to on się wcześniej zamienił.Tym sposobem chciał mi zapewnić 5 dni pracy pod rząd po ok 10godz każdy,a dodatkowo w tym sylwester(w naszej restauracji jest na ok140 osób).Jestem na próbnym okresie więc się zgodziła,ale za wolny poniedziałek niech nie myśli że  mną można tak kręcić.
Tak więc byłam w domku wcześniej i mogłam bez problemów poćwiczyć zalecone na dziś ćwiczenia modelujące brzuch,uda i biodra.Zrobiłam tylko,a może aż minimum i zaliczyłam prawie zawał-to straszne ale kilogramy zniszczyły we mnie całą kondycję.Na jutro nie mam zaleconych ćwiczeń,ale pójdę przed pracą na basen i na marsz z kijkami po pracy jak będzie już ciemno i prawie cała wieś będzie spała,bo rano mogę wzbudzić ogromną sensację na tej zapadłej wiosze.
Bardzo się cieszę-kupiłam dziś kijki,żeby moje spacery były bardziej intensywne-kupiłam je a konto premii sylwestrowej,bo od jakiegoś czasu marzyłam o nich.
Poprzesuwam ćwiczonka o jeden dzień bo w sylwka nie dam rady wygospodarować na nie czasu.
W czwartek mam ważenie,ale nie spodziewam się spadku wagi bo po świętach mam dodatkowy kg więc będzie dobrze jak będzie tyle co 21grudnia-101kg
Do usłyszenia moje kochane trzymajcie kciuki!  
 

26 grudnia 2008 , Komentarze (2)

    No i była klapa-zjadłam o wiele za dużo.Wczorajszy dzień to istne obżarstwo-za dużo słodyczy.Ogólnie to było chyba z 3000kcal.Dzisiaj zaczęłam ambitnie-wstałam po 6 rozgrzewka i ćwiczenia rozciągające,potem kościół i do pracy na kilka godzin,bo trzeba było przygotować imprezę na jutro.Był rower-50min,marsz-30min,dieta była planowa,ale miska z piernikami spierniczyła wszystko.Nie wiem jak zorganizuję jutrzejszy dzień,bo na 7 do pracy.Chyba będę musiała wstać w środku nocy,żeby zdążyć zjeść śniadanie i poćwiczyć-a może przełożę ćwiczenia na wolną niedzielę.

24 grudnia 2008 , Komentarze (4)

   Dodałam aktualne zdjęcia,żeby bardziej się zmotywować.
Wigilia przede mną-obym dała radę!

22 grudnia 2008 , Komentarze (3)

   Witam!Byłam dziś w pracy na opłatkowym spotkaniu-były prezenty od szefa kuchni-miło nas zaskoczył,na szczęście paczka nie zawierała słodyczy.
Wszyscy dostali zagrychę na święta-konserwowe ogóreczki i pieczarki,puszki z owocami,reklamówkę owoców i szynki.Potem indywidualny prezent-dostałam bajerancką bluzę dwurzędową(czarna)+zapaska+koszulka(będzie w czym pracować).
Myślę że dam radę w pracy odnośnie sytuacji w jakiej postawiła mnie szefowa-nie należę do osób uległych,a jednocześnie nie wiem jak to robię,ale ludzie mnie lubią,po prostu nad niektórymi muszę dłużej popracować.Nie mam zamiaru nikomu szkodzić i nie daj Boże wygryźć ze stanowiska.jestem tylko zdania, że żeby z sobą pracować efektywnie trzeba się ze sobą dogadywać,bo ewidentnie brakuje między nami komunikacji-ale potrafię to zmienić i nie boję się tego wyzwania.
No i Beato nie będą mną się bawić jak piłką,choć może ją przypominam.
Wracam do moich kilogramów.
Po opłatku poszłam popływać i wypocić się w saunie+jacuzzi łącznie 1,5godz.(poćwiczyłam też w wodzie brzuszki)
matko jaka ja jestem szczęśliwa że mam ten mały,ale kameralny basenik w pracy i mogę tam chodzić ok.15razy w miesiącu,bo tyle dni średnio pracuję w miesiącu.Czasami jestem tam jedynym klientem.
Pokleiłam z córkami uszka.Zawiozłam mojej kochanej pani Bognie razem z obiecanymi grzybkami do kapuchy i piernikiem.Posiedziałam tam ok godziny i pogadałam trochę z nią i jej mężem.I tak mi zleciało.
dziś ok.1150kcal
1,5godz-basen
15min rowerek
waga bez zmian-waha się w zależności od pory dnia pomiędzy101-101,5

NIE WIEM,CZY PRZEZ KOLEJNE 2DNI COŚ NAPISZĘ BO MAM TROCHĘ ROBOTY-JAK WY WSZYSCY
DO ZOBACZYSKA!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.