Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2009 , Komentarze (7)

  Warze się i od 2 dni waga waha się pomiędzy
99-98.Jutro obowiązkowe ważenie i mam nadzieję,że nic się nie zmieni w górę,no bo w dół zawsze może.Wczoraj nie pisałam,bo nie miałam ochoty.Dziś odpuściłam ćwiczenia-dobrze się spało.Wczoraj popływałam ok 30min,sauna i spacer z kijkami 40min.
Wkurzyłam się dzisiaj w pracy i miałam ochotę rzucić wszystkim i wyjść.Czuję się tam ograniczona-nie można mieć jakiejkolwiek inicjatywy i być kreatywnym,bo choć mówili że takich ludzi szukają to traktują ich jak gówniarzy.Postanowiłam że będę wyrobnikiem w tej durnej manufakturze i będę się upierdliwie pytać o każdą pierdołę.
Żeby tylko ta moja nerwowość nie wpłynęła negatywnie na moje odchudzanie,bo jak się wkurzam to jem co popadnie.
Pilnujcie mnie kochane.

4 stycznia 2009 , Komentarze (1)

    Nareszcie wolna niedziela!Pospałam do 8 z groszem zjadłam śniadanko i Msza św.Chciałam wyciągnąć siostrę na basen lub łyżwy,ale ona chciała iść z mężem na Madagaskar 2,więc zabrałam się z nimi i wzięłam starszą córkę-uśmialiśmy się,więc wątrobę mam wymasowaną.
4 z Was przysłały mi zaproszenia do znajomych i kiedy naciskałam akceptuj zdjęcia znikały,a nie pojawiły się w znajomych,więc jeśli można prześlijcie jeszcze raz-przepraszam.
Dziś nie miałam w planie ćwiczeń,ale wsiadłam na rower i zrobiłam 45min.Wczorajsze ćwiczenia muszę przełożyć na jutro.Rano mam zebranie w pracy,aż się boję,ale potem pójdę odreagować na basen.Później idę na pogaduchy do kumpeli z byłej pracy. Oczywiście nie wytrzymałam i ważę się codziennie,waga waha się pomiędzy 100,a 99 więc jest nadzieja.
Dziękuję Wam kochane za te mobilizujące mnie do walki komentarze-były naprawdę cieplutkie.

3 stycznia 2009 , Komentarze (8)

    Myślałam,że moja waga jest popsuta,bo ostatnio pokazywała same głupoty.W sylwestra wróciłam po pracy przed północą-życzenia noworoczne itp itd.Po kąpieli weszłam na vitalię,a tu przypomnienie o obowiązkowym ważeniu więc wlazłam na wagę i o dziwo kilogram mniej tj.101 tak jak przed tygodniem(mimo świątecznego obżarstwa).Ucieszyłam się i rano żeby się dopieścić ważę się znowu-102kg-myślę cholera co jest grane,bo chyba nie jadłam w nocy przez sen.Wyjaśniłam to sobie szybko(mam @ to zawsze  mam ok.2kg więcej.Dzisiaj nie wytrzymałam(@ się kończy to zobaczmy)i znów wlazłam na wagę-100kg.Nie mogłam w to uwierzyć i przestawiałam wagę w różne miejsca,ale wynik ten sam.Jestem tym faktem tak podniecona,że nie chce mi się spać.
Pierwszy dzień nowego roku miałam wolny i mimo zmęczenia przygotowywaniem sylwestra w hotelu miałam mnóstwo energii-zaliczyłam rowerek-65min,a wieczorem,żeby nie wzbudzić sensacji na wsi,poszłam na swój pierwszy marsz z nowymi kijkami-ok 1,5godz.Wróciłam zmachana i  szczęśliwa.
Kochane może to nie jest nic wielkiego,ale jeszcze trochę,a będę miała wynik dwucyfrowy,a dla mnie to bardzo wiele.
Nordic walking bardzo mi się podoba-szkoda tylko,że nie mam się z kim się pocić,bo byłoby raźniej.
W pracy mieliśmy zebranie pracowników restauracji.Było ostro,ale ja dzięki Bogu dostałam uwagi na plus,co trochę mnie przeraża,bo czuję presję wielkich oczekiwań względem mojej osoby.Koledzy,którzy pracowali ze mną w sylwka i zostali do końca nie mieli już lekko(upili się już ok 18 i potem tylko mi przeszkadzali i psuli efekty pracy)teraz będą się musieli porzegnać z premią za ten dzień.Dorosłe chłopy a takie dzieci.W poniedziałek będzie rozstrzygające spotkanie samej kuchni.

30 grudnia 2008 , Komentarze (3)

   Wstałam dziś wcześniej niż zwykle-6,50.Trochę poćwiczyłam,bo mimo iż wczoraj starałam się zrobić ćwiczenia z dwóch dni,ograniczyłam niektóre elementy,bo fizycznie nie dałam rady.Mam nadzieję,że uda mi się
 dziś wepchnąć na basen(ostatnio był straszny tłok).Potem intensywna praca,bo jutro Sylwester i ponad setka klientów na balu-trzeba ich nakarmić.Stosuję już od piątku dietę vitali,ale  jak na razie waga bezlitośnie stoi w miejscu.
1 mam ważenie i chyba dopiero wtedy się odezwę-mam nadzieję,że będzie chociaż 101kg,bo święta się odłożyły w postaci dodatkowego kg.
Pozdrowienia!

29 grudnia 2008 , Komentarze (2)

   Już nigdy nie będę pisać o trwającym czy następnym dniu,bo potem wszystkie plany biorą w łeb.Np.wczoraj basen przepełniony,bo wielu relaksowało się po świętach.Z wieczornym spacerkiem z kijkami też nie wypaliło-wyjechałam z pracy ponad godzinę później bo padł mi akumulator,i musiałam czekać na męża,żeby przywiózł przewody do transfuzji.Całe szczęście,że miał w domu samochód służbowy.Gdyby nie wyciągnął tych kabli to poratowałby mnie kolega.
Tak więc jestem 1 dzień w plecy z ćwiczeniami,a jak dam radę dziś odrobić stracony czas to do Nowego Roku nie ruszę nogami od zakwasów.
Wczorajsza dieta była planowa do obiadu,bo przekąska była dopiero na kolację i to tylko w połowie,a kolacji już nie jadłam.
Zabieram się do roboty-PA PA

27 grudnia 2008 , Komentarze (3)

    Miałam nadzieję,że jestem silniejsza(znowu skusiłam się na dodatkowe1000kcal w postaci ptasiego mleczka)Chyba jeszcze dodatkowo zaliczę rowerek,żeby spalić przynajmniej część .Byłam  dziś na 7 w pracy,ale o10 okazało się,że jednak szef kuchni rozmyślił się i przyszła do pomocy koleżanka ze śniadań(szkoda że nie dał mi znać wczoraj,bo nie musiałabym wstawać o5 rano)Ale to u niego normalka,że grafik robi z dnia na dzień,a najwyżej na cały tydzień-jak mnie to wkurza.Jeszcze miał czelność poprosić,żebym jutro w swój wolny dzień pracowała za kumpla z którym to on się wcześniej zamienił.Tym sposobem chciał mi zapewnić 5 dni pracy pod rząd po ok 10godz każdy,a dodatkowo w tym sylwester(w naszej restauracji jest na ok140 osób).Jestem na próbnym okresie więc się zgodziła,ale za wolny poniedziałek niech nie myśli że  mną można tak kręcić.
Tak więc byłam w domku wcześniej i mogłam bez problemów poćwiczyć zalecone na dziś ćwiczenia modelujące brzuch,uda i biodra.Zrobiłam tylko,a może aż minimum i zaliczyłam prawie zawał-to straszne ale kilogramy zniszczyły we mnie całą kondycję.Na jutro nie mam zaleconych ćwiczeń,ale pójdę przed pracą na basen i na marsz z kijkami po pracy jak będzie już ciemno i prawie cała wieś będzie spała,bo rano mogę wzbudzić ogromną sensację na tej zapadłej wiosze.
Bardzo się cieszę-kupiłam dziś kijki,żeby moje spacery były bardziej intensywne-kupiłam je a konto premii sylwestrowej,bo od jakiegoś czasu marzyłam o nich.
Poprzesuwam ćwiczonka o jeden dzień bo w sylwka nie dam rady wygospodarować na nie czasu.
W czwartek mam ważenie,ale nie spodziewam się spadku wagi bo po świętach mam dodatkowy kg więc będzie dobrze jak będzie tyle co 21grudnia-101kg
Do usłyszenia moje kochane trzymajcie kciuki!  
 

26 grudnia 2008 , Komentarze (2)

    No i była klapa-zjadłam o wiele za dużo.Wczorajszy dzień to istne obżarstwo-za dużo słodyczy.Ogólnie to było chyba z 3000kcal.Dzisiaj zaczęłam ambitnie-wstałam po 6 rozgrzewka i ćwiczenia rozciągające,potem kościół i do pracy na kilka godzin,bo trzeba było przygotować imprezę na jutro.Był rower-50min,marsz-30min,dieta była planowa,ale miska z piernikami spierniczyła wszystko.Nie wiem jak zorganizuję jutrzejszy dzień,bo na 7 do pracy.Chyba będę musiała wstać w środku nocy,żeby zdążyć zjeść śniadanie i poćwiczyć-a może przełożę ćwiczenia na wolną niedzielę.

24 grudnia 2008 , Komentarze (4)

   Dodałam aktualne zdjęcia,żeby bardziej się zmotywować.
Wigilia przede mną-obym dała radę!

22 grudnia 2008 , Komentarze (3)

   Witam!Byłam dziś w pracy na opłatkowym spotkaniu-były prezenty od szefa kuchni-miło nas zaskoczył,na szczęście paczka nie zawierała słodyczy.
Wszyscy dostali zagrychę na święta-konserwowe ogóreczki i pieczarki,puszki z owocami,reklamówkę owoców i szynki.Potem indywidualny prezent-dostałam bajerancką bluzę dwurzędową(czarna)+zapaska+koszulka(będzie w czym pracować).
Myślę że dam radę w pracy odnośnie sytuacji w jakiej postawiła mnie szefowa-nie należę do osób uległych,a jednocześnie nie wiem jak to robię,ale ludzie mnie lubią,po prostu nad niektórymi muszę dłużej popracować.Nie mam zamiaru nikomu szkodzić i nie daj Boże wygryźć ze stanowiska.jestem tylko zdania, że żeby z sobą pracować efektywnie trzeba się ze sobą dogadywać,bo ewidentnie brakuje między nami komunikacji-ale potrafię to zmienić i nie boję się tego wyzwania.
No i Beato nie będą mną się bawić jak piłką,choć może ją przypominam.
Wracam do moich kilogramów.
Po opłatku poszłam popływać i wypocić się w saunie+jacuzzi łącznie 1,5godz.(poćwiczyłam też w wodzie brzuszki)
matko jaka ja jestem szczęśliwa że mam ten mały,ale kameralny basenik w pracy i mogę tam chodzić ok.15razy w miesiącu,bo tyle dni średnio pracuję w miesiącu.Czasami jestem tam jedynym klientem.
Pokleiłam z córkami uszka.Zawiozłam mojej kochanej pani Bognie razem z obiecanymi grzybkami do kapuchy i piernikiem.Posiedziałam tam ok godziny i pogadałam trochę z nią i jej mężem.I tak mi zleciało.
dziś ok.1150kcal
1,5godz-basen
15min rowerek
waga bez zmian-waha się w zależności od pory dnia pomiędzy101-101,5

NIE WIEM,CZY PRZEZ KOLEJNE 2DNI COŚ NAPISZĘ BO MAM TROCHĘ ROBOTY-JAK WY WSZYSCY
DO ZOBACZYSKA!

21 grudnia 2008 , Komentarze (1)

   Rano po śniadaniu popisałam do Was,potem pojechałam na basen przed pracą.Trochę krótko byłam,bo przez poszukiwanie kluczyków do samochodu miałam mniej czasu.Musiałam z kolegą przyszykować 3 wigilijki
pracownicze na jutro i upiec ciasto dla szefowej.Pracuje tam od 3 miesięcy i nie umie sie dogadać z szefem kuchni(to taki gość co to tylko on ma rację i on najlepiej wszystko wie-zero współpracy).Szefowa chyba we mnie wierzy bo pochlebnie wyraża się o moim gotowaniu i wypiekach i zaproponowała żebym na 2stycznia przygotowała propozycje do nowej karty bo będziemy ją omawiać na zebraniu pracowników.Jednym słowem mam przesrane bo wtedy dopiero szef mi pokarze kto tam naprawdę rządzi.Całe święta będę myślała nad tymi propozycjami.Muszę poprzeglądać mnóstwo przepisów i zdjęć z jedzeniem-to wyzwala we mnie wilczy apetyt.To może być zgubne.
Nie liczyłam dziś kalorii policzę jutro i wpiszę.
Zjadłam:2kromki ciemnego chleba+twaróg chudy z rzodkiewką i jogurtem,Na obiad 300g łososia gotowanego poźniej 3mandarynki i 1litr soku warzywnego i parę herbat i wodę.
Trochę przysypiam więc kończę i pozdrawiam!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.