Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
15dzień-4vitali


   Już nigdy nie będę pisać o trwającym czy następnym dniu,bo potem wszystkie plany biorą w łeb.Np.wczoraj basen przepełniony,bo wielu relaksowało się po świętach.Z wieczornym spacerkiem z kijkami też nie wypaliło-wyjechałam z pracy ponad godzinę później bo padł mi akumulator,i musiałam czekać na męża,żeby przywiózł przewody do transfuzji.Całe szczęście,że miał w domu samochód służbowy.Gdyby nie wyciągnął tych kabli to poratowałby mnie kolega.
Tak więc jestem 1 dzień w plecy z ćwiczeniami,a jak dam radę dziś odrobić stracony czas to do Nowego Roku nie ruszę nogami od zakwasów.
Wczorajsza dieta była planowa do obiadu,bo przekąska była dopiero na kolację i to tylko w połowie,a kolacji już nie jadłam.
Zabieram się do roboty-PA PA
  • Qualcuna

    Qualcuna

    29 grudnia 2008, 17:33

    tylko o faktach ktore juz nastapily, bo z planow czesto nic nie wychodzi ;) a odnosnie mojej motywacji wcale nie milosc, milosc i poczucie bycia kochanym sprawialo u mnie tycie...

  • frodobeat

    frodobeat

    29 grudnia 2008, 10:40

    No to trzeba było samochodzik na plecki i pieszkom do domciu ha,ha czasami tak bywa. powodzenia

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.