Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 czerwca 2010 , Komentarze (2)

 W piatek miałam ważenie i miałam 90,5,ale nie zmieniam paska bo mam od wczoraj @,więc poczekam do następnego piątku.Dieta wczoraj mozna powiedzieć była choć nieregularnie jadłam ale po 19 już tylko kilka truskawek było,a wczesniej na śniadanko:jajecznica na małej ilości masła z 2 jaj+ogromny pomidor,potem morela1,kilka winogron,jabłko,2 plasterki szynki i sera żółtego i kosztowanie sosów-haha na paluszku tylko-jakoś nie potrafie sobie przypomnieć czy jeszcze coś zjadłam.Jakoś nie miałam apetytu.Wody spiłam 3  0,5l kufle +kawa i sok rano.Ogólnie chyba nieźle.
Dziś na sniadanko była sałatka z sałaty,pieczarek i indyka z vinegrette.
Jadę dziś na tańce z koleżankami-umówiłam się z jedną w sąsiednim mieście,a potem jedziemy po kolejną i dalej(jakieś 50km od mojego domu).Mam nadzieję,że nie zląduję dopiero jutro ok południa bo na 10-11 musze w pracy być bo mamy wypasione chrzciny na 40 osób,więc muszę być w formie.

17 czerwca 2010 , Komentarze (5)

 wczoraj i przedwczoraj pracowałam,no i dieta w takie dni kiedy jest ruch to jest rzecz niemożliwa.Nie potrafie zjeść o wyznaczonych godzinach ,czasem cos niedozwolonego z głodu skubnę,a wczoraj to stanowczo za mało piłam.
@ powinna lada dzień zawitać i dziś na wadze 90,7.

Mam mały dylemat i wielka ochotę na coś.A mianowicie jest jeden wolny tydzień w pracy gdzie moge mieć urlop w lipcu i akurat w tym czasie jest spływ kajakowy Brdą w Borach Tucholskich-kusi mnie jak diabli choc nigdy w kajaku nie siedziałam(no i nie wiem czy on mnie wytrzyma-haha)Spływ trwa własnie 7 dni,no i na pewno nie wrócę z niego wypoczęta fizycznie,ale raz się żyje.
Organizuje go kobieta z portalu ,w którym i ja jestem-to by była moja 3 impreza z tego portalu.
A dylemat?BO dawno na takie włóczegi nie jeździłam i musiałabym kupić plecak i namiot,bo stare szlag trafił.Więc dodatkowy koszt
Cała impreza będzie kosztowała ok 800-1000 zł-tak sądzę,że tyle trzeba mieć w razie czego.
300zł wpłaty na transport naszych rzeczy i kajaków,pole namiotowe, ubezpieczenie itd,
we własnym zakresie przejazd,wyżywienie.
Więz butla gazowa niezbedna,jakieś naczynia też-kilka rzeczy jednak będzie do zabrania.
Najwygodniej byłoby jechać tam samochodem i mieć wszystko pod ręką,ale mój gracik ma pekniętą szybę i do tego czasu jej nie zrobię.
Wpadłam na pomysł,zeby zaproponować Mojemu byłemu M.taką wyprawę wspólnie-nawet mu się ten pomysł spodobał,ale jak na razie nie chce mi obiecywać ,bo musi swoje biegi sprawdzić,no i u niego z kasą podobno krucho(nie rozumię tego ,bo ma na jedną du,,,ę pewnie ze 3000 emerytury),ale wydaje kasę na te swoje biegi i podróże.
Gdybyśmy jechali razem byłoby nam lżej-jego samochód mieści więcej rzeczy,no i ma mniejszą butlę gazową niż ja.Jakieś tam owiewki,żeby nie gasł ogień-jednym słowem jest na taką partyzantkę przygotowany o niebo lepiej niż ja bo na bieżąco jeździ na ryby.
Jak nie Marek to nie wiem czy sama pojadę -muszę się na razie zapisać i czekać na potwierdzenie i maila,potem jak będę wiedziała do jakiej miejscowości dojechać to sprawdzę jakby co pociągi i zadecyduję.
A to jeszcze kilka fotek z Grillca z soboty.


14 czerwca 2010 , Komentarze (8)

 Dietkowo to nie było.W sobotę postaliśmy pod dworcem w oczekiwaniu na przewóz do Ranczo Marka w miejscowości Bargłówek .Ponad godzinkę to trwało,bo okazało się,ze kierowca który miał nas tam zawieźć pomylił daty.W zamian przyjechał busik który nie mógł nas pomieścić wszystkich więc ja jechałam w samochodzie koleżanki z jej znajomym i jeszcze innymi osobami.Na miejscu mieliśmy podany obiadek(zjadłam małe golonko z kapustą i buraczkami.+piwo.Wyjechaliśmy na przejażdżkę po lesie wozem zaprzężonym końmi.Po powrocie mieliśmy konkursy i ognisko z pieczeniem kiełbasek.śmiechu było i wygłupów co niemiara.Ja jako jedna z trzech brałam udział w konkursie (miałyśmy zebrać jak najwięcej sztuk garderoby męskiej,ale niestety przegrałam,bo okazało się że garderoba to też komórki,zapalniczki i papierosy-haha,no i jedna poszła w gadżety a druga konkurentka grała nie fair bo moje odłożone rzeczy pozbierała jako swoje).Damą białej podwiązki nie zostałam,ale mam gustowne lustereczko-haha.
Faceci mieli też swój konkurs-mieli wybrać sobie kobietę ,a potem mieli jej na włosach zawinąc po 10 wałków.Walczyli o kawalera czerwonej podwiązki.

Ok 21 powrót był i przed 22wylądowaliśmy na dyskotece,i do 2,30 była zabawa na całego-pot się lał jak spod prysznica wyglądaliśmy-haha,ale było miło.Miałam towarzysza zabawy-poznałam go na poprzedniej imprezie ,a teraz już się bardzo dobrze bawiliśmy.
wytańczyłam się na maksa,aż mnie mięśnie brzucha bolą.Po imprezie wróciłam ok 11 a na 13 szłam do pracy,ale warto było się nie wyspac choć teraz mnie głowa boli.
Wklejam kilka fotek

cała banda
Żaby mieć taki uśmiech mówimy-seeeex

Z kumpelą zpoprzedniej imprezki-chce pomocy przy odchudzaniu namawiam ja na vitalię

ja na hokerze z siodłem
ja z moim love-haha

pewnie tylko na imprezę ale i tak się z nim wybawiłam-haha

dziś mam wolne.
wczoraj dietka tak sobie bo zjadłam smażona polędwiczke wieprzową z fasolką szparagową ,bo kelner nie chciał  i ponad kilo truskawek.kawa,isama nie wiem co jeszcze bo apetytu nie miałam.
dziś resztki zjadam-rizotto z wczorak jakieś 3 łyżki i kawą popijam bo mam ból głowy jak kosmos chyba z niewyspania.
Jak mi przejdzie to na basen lub siłownię pójdę dziś






12 czerwca 2010 , Komentarze (3)

Spałam przy otwartym oknie i trochę mnie gardło drapie,pewnie dlatego,że wczoraj w pracy przez ten upał wypiłam chyba ze 4l wody.
Nie wyspałam się zbyt dobrze,bo budziły mnie samochody jeżdżące po ulicy.
No i z przyzwyczajenia wlazłam dziś na wagę o 7 choć wiem z doświadczenia,że zaraz po przebudzeniu waga nie jest łaskawa.Trochę mnie rozeźliła,bo wczoraj sie cieszyłam spadkiem,a dziś mi pstyczka w nos-91,4.@ jeszcze nie mam,bo dziś dopiero 23 dzień cyklu.
ale to się pewnie wyrówna.
wczoraj z tego co pamiętam to na sniadanie były płatki z maślanką,potem 3 parówki drobiowe z pieczywem,a w pracy niewiele czasu miałam na jedzenie-głównie piłam-podjadłam małą frankfuterkę,kilka owoców,łyżke sałatki,kawa mrozona z mleka pełnego,ale z dużą ilością lodu(wody),no i pieczeń cieleca niewielki kawałek ,
Nie chce mi się liczyć tych kcal ,ale pewnie nie przesadziłam.
wczoraj  na kuchni była masakra-niby niewiele ludzi na hotelu i w sumie oni niewiele jedli,ale mieliśmy imprezkę mała na wieczór na 19 a o 18,15 przyszła grupa 18 osób i trzeba było i szykować pod imprezę i nakarmić tych głodomorów 18-tu,prawie jednocześnie.A zostałam na kuchni tylko z uczennicą bo jaśnie hrabia zastępca kuchni sobie poszedł po 16 do domu.Ustawił sobie grafik pod siebie i ma o wiele więcej wolnego niż my i jeszcze znika.Ale dałyśmy radę .A jak wróci szef kuchni po urlopie to mu pokarzę jak pracowaliśmy i niech mu wymaluje grafik -on bedzie w pracy a my po 2 dni wolne-haha
Dziś jadę na grilla o którym pisałam-może jakieś fotki wkleję jutro.
Mój adorator S.jest o wiele starszy ode mnie i mam twardy orzech do zgryzienia,bo fajny jest,dobry dla mnie,ale ten jego wiek i to,ze mieszka ode mnie 90km dalej,przeraża mnie-jak poznać kogoś bliżej skoro widywać się będziemy nie czesto?Chce mnie porwać w swoje rodzinne strony(okol.Zakopanego)kusi mnie ta propozycja,,choć do sierpnia daleko.A S. ma  59 lat i jest już pradziadkiem,bo jak miał 17 lat to zmajstrował syna.Pożyjemy zobaczymy.

11 czerwca 2010 , Komentarze (3)

czyżbym po tym folgowaniu sobie przez pół roku znowu tak szybko chudła jak na poczatku?
Jestem zadowolona,bo mimo wszystko w 3 tygodnie pozbyłam sie 2,4kg,a więc jest nadzieja na to,ze po 2,5kg w miesiąc schudnę i osiągnę wagę z grudnia.
Wczoraj nie przekroczyłam na pewno limitu kcal,a dziś juz się staram,żeby to powtórzyć,
Na śniadanko miałam płatki z maślanką z pieczonym jabłkiem+woda,potem jabłuszko zjem,a na obiad coś w pracy wymyślę,no i na kolacje też.
Dziś mimo,ze spałam tylko 4 godzinki poszłam na basen na 6 rano,zrobiłam zakupy,a potem coś upichcę i do pracy muszę lecieć,Pewnie meksykańską zupę zrobię(mało dietetyczna ,ale trochę zjem-mniam.

10 czerwca 2010 , Komentarze (2)

jutro mam ważenie.
Dziś mi waga niemiłą niespodziankę zrobiła bo było więcej niż na pasku,ale tak czasem bywa(wiecie wc i te sprawy)
Dziś po łebkach obliczyłam kcal i o dziwo wyszło mi ok 1200-jest baaardzo dobrze.
Ćwiczenia są dla mnie ostatnio bee,ale się zmotywuję-obiecuję.

8 czerwca 2010 , Komentarze (2)

witajcie-jestem niewyspana i zmęczona po wczorajszej dniówce (zapomniałam już że miałam urlop-taki zapieprzmiałam)Szefa kuchni nie było bo jest chory,a w następnym tygodniu ma urlop,imprezy sie sypią,grupy na obiady też,a my zamiast po 3 jestesmy po dwóch na kuchni,no i zmywaku,bo nikodo tam nie ma .Zamiast maks wyjść o 22,30 to wyszłam o 23,a i tak gary nie były pochowane tylko zmyte i zostawione na suszarce.Waga jak na rano o 6-91,ale zauważyłam,że jak zmęczona jestem to więcej pokazuje.Teraz idę dorobić,a później musze sie ogarnąć i na 17 idę na spotkanie zapoznawcze z A.W nastepnym tygodniu pewnie z K. i tak jakoś mija czas.Wolną mam tylko sobote i jadę na grilla i tańce.
Dietkuję solidnie-bo wczoraj śniadanko -chlebek z indykiem pomidorkiem i ogórkiem+herbata i kawa,potem sok warzywny 0,5l,a na kolacje pierś z kurczaka z marchwią gotowaną i pietruszką+ziemniaka100g,no i obiad był podobny bo pierś ziemniaki i ogórek.

5 czerwca 2010 , Komentarze (5)

Od poprzedniego ważenia w sobotę jest mnie mniej o 0,9kg.
Zrodziła się we mnie nadzieja,że może się udać do końca sierpnia mieć 83kg,choć mój organizm ma kryzys przy 86kg-haha.No i rozmarzyłam się że na sylwestra będzie 80kg.
Już nie wariuję i nie chcę mieć ani 75,ani 68,ale 80byłoby ok.,a potem się zobaczy.
Dziś idę na tańce,nawet jak będzie mało ludzi to się trochę pośmieję i pokręcę-nie mam daleko,więc niewiele stracę na benzynę.
Jutro mam małą randkę na kawę -jak pogadamy to się zobaczy czy warto czas poświęcić temu panu.Ostatnio strasznie wybrzydzam i przebieram-haha,ale wiem czego chcę i nie interesują mnie żadne seks spotkania,ani tzw przyjaźnie żeby tylko się spotkać od czasu do czasu.Ja przywiązuję się do partnera i takie weekendowe małżeństwo mnie nie interesuje,nawet jak zgodzę się żyć na kocią lub psią łapę to muszę mieć zaufanie do niego i chcę z nim mieszkać,a nie tylko bywać u niego,albo on u mnie.Koniec końców zostanę sama,ale to mnie też nie przeraża tak jak kiedyś.

1 czerwca 2010 , Komentarze (2)

 Ale mam urlop!!!!Leje,ja na tabletkach przeciwbólowych i posmarowana maściami śmierdzącymi-żyć nie umierać,no ,ale nie narzekam więcej bo inni maja gorzej.
Dietkę staram się trzymac z różnym skutkiem-czyli pomiędzy 2000-1300kcal dziennie sie huśtam na razie,ale raczej częściej mniej zjadam.Tylko ćwiczenia na razie odpuściłam,bo nawet zkijami nie chodzę bo wciąż leje.Spróbuję dziś na rowerek stacjonarny wejść choć na chwilę.
Dziś dzień dziecka-moje już duże są,ale o nich pamiętam.Ale,że starsza ma mój problem z waga i lubi wpierniczać to na ten dzien kupiłam tylko 1kg truskawek,które już wczoraj zjadły z budyniem i cukrem niestety-nie potrafię jej nakłonić do używania słodzika zamiast cukru i nie jedzenia po 19-chyba się obudzi jak będzie za późno.Na razie się obraża,a ma 21 lat jakieś niecałe 160 wzrostu i ok 74-76 kg.Oby się obudziła w porę.

30 maja 2010 , Komentarze (5)

 Dziś stanęłam na wadze i mam 91,5(0,5kg mniej niż wczoraj????)
Ale to pewnie za sprawą wczorajszych baletów-haha .B yłam na tym dansingu i powiem waż,że nie gryzą i mozna się nieźle wyskakać.
Było więcej kobiet niż facetów,ale nam to nie przeszkadzało wcale-poznałam 2 fajnych facetów -jeden luzak(ale woli młodsze od siebie-sam ma 49lat ale nie wygląda na 43 nawet,drugi taki lekko pedałkowaty styl mowy i chodzenia,ale nieźle mi zię z nim tańczyło.Poznałam też kilka fajnych kobiet ,a z 3 z nich przypadłyśmy sobie do gustu i żartom i smiechowi nie było końca.
Po 1 w nocy rozeszlismy się ,ale chcemy za tydzień znów iść .12 czerwca zapisałam się na grilla z zabawami na powietrzu ,obiadem,a wieczorkiem jedziemy na tańce.Trochę bedziemy już przechodzeni po całym dniu,ale jak się ktos chce zabawic to to nie jest przeszkoda żadna,bo i tak po kilku szybkich tańcach jest się spoconym-haha.
Dziś pewnie trochę odeśpię ,bo poszłam spac o 3 a wstałam przed 8.
Pogoda ładna więc las pewnie zaliczę,miałam na kawę do koleżanki iśc,ale już na gg poklikałysmy(oszczędziłam conajmniej 2 godzinki.Jak mnie weźmie to prasowanie odbębnię,a jutro za łózka się wezmę i okna,a potem to już moge urlopowac na całego.Szkoda,że nie mam urlopu w sierpniu na poczatku,bo jest fajna impreza kilu-dniowa w Tatry wyjazd.
Miłej niedzieli i nadchodzącego tygodnia życzę kochane współodchudzaczki.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.