Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 września 2010 , Komentarze (2)

Ostatnio nie mam zupełnie ochoty na nic-dosłownie się zmuszam żeby wstać rano i coś zrobić może to przez tą @,ale jak już jestem w pracy to naweet jak jest możliwośc usiąśc na krótko to sobie szukam pracy by się  nie rozleniwić.Waga nieznana i poczekam do piatku,ale będę zmachana na maksa bo mamy zlot ginekologów na 220 osób do 19-go,na szczęście mam wolne od 17 i chcemy z K.jechać na weekend w gorki.
W sobotę byliśmy z K. i moją znajomą na koncercie pod Spodkiem katowickim.Było wesoło  i trochę poskakaliśmy ale nogi mnie bolały bo na basenie przegięłam jak na pierwszy raz po długiej przerwie.Pływałam dosyć wysiłkowo i za pierwszym razem 1000m,a potem 250m zrobiłam.
Może dostanę jakieś natchnienie po niedzieli na pisaninę,bo mam urlop do 26 więc odpocznę.
Dziękuję za odwiedzinki i wpisy czasem mi wstyd,bo mało zaglądam do znajomych częściej na forum-czas ostatnio się jakoś skurczył-więcej obowiazków w pracy

30 sierpnia 2010 , Komentarze (4)

 W niedzielę spałam tylko 4 godzinki,ale dospałam godzinke po południu.O 17 pojechałam z K. do Katowic na tańce,ale mielismy czas i spacerek po mieście żeśmy zrobili.Doszliśmy do kościoła Mariackiego (był tam koncert o 19,30 -muzyka poważna-Mozart),ale stwierdziliśmy,że jednak za poważne jak na tak miły dzień.Wracając zauważylismy przygotowania do przedstawienia teatralnego ulicznego-okazało się ,że o 20,30 się zacznie .Poszlismy potańczyć ,a  potem wyrwaliśmy się na ten spektakl-naprawdę warto było żal tylko,że nie miałam aparatu.Pozytywna energia jaka płyneła z tego artystycznego przekazu powodowała,że na twarzach widzów pojawił sie ciągły uśmiech przez całe pół godzinki.Wróciliśmy odchamieni na tańce -spotkałam znajomego z sympatii z którym bywałam na imprezkach,a którego zdjęcie ze mną gdzieś kiedyś wkleiłam.Poskakalismy razem i osobno do 23 i do domku,bo trzeba do pracy przecież wstać,a K.już 3 noc miałby zarwaną.Ja jeszcze dziś miałam wolne ,ale jutro na 6 praca.Podczas tańca wyrwałam się z ręki partnera i chyba mam wybity palec-trochę spuchło i boli.
Nie ważyłam się od soboty-dziś trochę zgrzeszyłam były 2 ciastka,kremówka i zamiast jednego 2 buritosy drobiowe.Czuję się mocno objedzona -to niedobry pomysł tak wpieprzać.
Kolejne spotkanie z K.bedzie prawdopodobnie w piatek znów na tańcach z moimi znajomymi sympatycznymi.
No to jutro trzeba się pilnować ,bo znów waga pójdzie w górę

29 sierpnia 2010 , Komentarze (6)

 Rozpoczynając ten tydzień urlopu postanowiłam że bedzie to czas zmian w moim sposobie odżywiania,podejściu do życia(bardziej na luzie i optymistycznie),wadze ,a moze nawet w zyciu.Powiem Wam,że jakby nagle wszystko nabrało innych kolorów.
Po pierwsze próbuję jak na razie z miernym skutkiem wrócić do częstszej aktywności fizycznej.Po drugie w miarę stosuję sie do diety z małymi grzeszkami,ale efekt jest bo w niedługim czasie spadłam z 93kg na 90,9(dziś).
A teraz najważniejsze i mam nadzieje najpiekniejszą jest to zmianą(choc dopiero w powijakach.
W piatek umówiona byłam na spotkanie przy kawie z pewnym panem.Nie robiłam sobie wielkich nadziei,bo nie do końca wiedziałam czy jest wolny.Jadąc na to spotkanie przejeżdżałam pod katedrą w Katowicach(nie jestem zbyt religijną i niebardzo praktykującą katolicxzką od jakiegoś czasu ,bo przez ten mój rozwód i koleje mojego zycia trochę się obraziłam na kościół jako taki,a zwłaszcza kler,ale nie na Boga).No wiec,przejeżdżając tam spojrzałam w kierunku katedry i w myślach poprosiłam ,by w końcu poznać kogoś normalnego z kim mogłabym spedzić resztę życia,bo jakoś ostatnio dopadły mnie dołki i nie widziałam sensu głębszego w moim życiu.
Pojechałam dalej i na miejscu spotkania przywitałam się z tym panem ,wypilismy coś i rozmawialiśmy chyba jakieś 1,5 godzinki(miła rozmowa,bez emocji jakaś mi się wydała,ale za chwilę dowiedziałam się ,ze pan jest rozwodnikiem ale żyje w związku z kobietą mają wspólne mieszkanie i chętnie spotykałby się ze mną na boku co jakiś czas ,gdyż jego kobieta go nie zaspokaja bo jest jakaś ospała i pruderyjna.Podziękowałam za rozmowę ,pożegnałam się i weszłam do lokalu przed którym piliśmy napoje w ogródku piwnym.W środku wypatrywałam koleżanki która miała przyjąs później nieco,ale jej nie zauważyłam.Zadzwoniłam do niej i okazało sie ze poszła już do domu,bo mnie nie zauważyła (chyba zmiana koloru włosów ją zmyliła-hihi),i nie zadzwoniła bo ma pustą kartę.Postanowiłam że skoro już jestem to potańczę w ramach ćwiczeń z godzinke i pojadę do domu.Niestety stało się inaczej.Po kilku minutach do tańca poprosił mnie jakiś pan(widziałam go już w tym lokalu 2 razy i nawet poocieraliśmy się wtedy o siebie jak tańczył niedaleko grona moich znajomych .
Zwróciłam wtedy na niego nieco uwagę,bo jest wysokim facetem z delkatnym zarostem na twarzy i jest lekko zaokrąglony ,choć nie całkiem gruby-taki nieco mój typ,choć nigdy nie miałam pana z zarostem,a jeśli już to tylko z wąsem.
Okazało się,że podobno jestem z jego miejscowości(ale jednak z sasiedniej -niedalekiej-7km)Bawiliśmy się dobrze,wyskakaliśmy się nieco i tak w miłej atmosferze spędziliśmy czas na tańcach do 3 choć miałam wyjśc stamtąd o 21.
Potem odwiozłam go do domu(mieszka u brata)i siedzieliśmy jeszcze i rozmawialiśmy w samochodzie prawie do 5.Wiem wiem jesteście ciekawe jak się skończył ten miły wieczór-hihi.Bardzo grzecznie i miło były tzw skradzione delikatne całusy niosące za sobą obietnicę;),i wymiana numerów telefonu.
Wczoraj byliśmy razem na koncercie Chylińskiej w Parku Chorzowskim.od jakiejś 19,30  do 22mieliśmy spacerowac po parku,a potem iść na koncert,ale nagłośnienie było takie mocne,że spacer się przeciągnął do późna prawie do 23,30.Była ławeczka w mroku,kolejne całusy i delikatne pieszczotki;).Na koniec poszliśmy pod sama scenę na końcowe 4 utwory.Do samochodu mieliśmy chyba ze 2 km.pod jego domem spytał co dzisiaj (w niedzielę bedziemy robić.Jak na razie jhest propozycja,zeby się iśc potrzepać na parkiecie znowu-jak będzie jeszcze zdecydujemy telefonicznie,ale stwierdził,ze przez moją specyfike zawodu,może nie mieć okazji na ponowne szybkie spotkanie i jeśli tylko moge i chce to wykorzystamy te 3 dni.Wiecie on chyba mnie nawróci,bo choc często do koscioła nie chodzi to ma znajomych fajnych księży interesuje go architektura sakralna i historia,geografia.Jest prostym górnikiem o 5 lat starszym ode mnie-jak na razie dobrze się nam ze sobą rozmawia i dobrze się razem ze sobą czujemy.
Jak wracałam w sobotę nad ranem do domu to wspomniałam sobie tą zdawkową modlitwę pod katedrą i spojrzałam w niego rozjaśniające się już nieco i podziękowałam temu najwyższemu gaździe,że tak szybko odpowiedział na moją prosbe i nie pozwolił mi podjąć tym samym złej decyzji o byciu w tzw okładzie z mężczyzną żonatym(bo już nawet taką mozliwośc rozważałam po cichu).
Tak więc jestem teraz delikatnie zafascynowana,bo jakos z nóg mnie nie ścięło,ale bliższe poznanie może to przecież zmienić i na to po cichutku liczę.
Sory,że zanudzałam pewnie już zasnęłyście na klawiaturze w połowie.
Dziękuję wam za wszystkie rady i wsparcie ,bez Was byłoby mi na pewno ciężej żyć ,bo samej jest jednak trudno ,zwłaszcza jak dzieci są już dorosłe i czuje się już pustke w gnieździe.

24 sierpnia 2010 , Komentarze (6)

 BO TY JESTEŚ DLA MNIE MISS ŚWIATA A WIESZ KIEDY NIĄ JESTEŚ NAJWIĘCEJ........KIEDY RĘKĘ DO SERCA PRZYKŁADASZ MÓWIĄC BIEGŁAM BO Chciałam Być Prędzej.....Przejdą NOCE WIECZORY I RANKI Zbledną USTA I OCZU KOLORY A JA Wspomnień O TOBIE NIE Zamknę Każde SŁOWO ZE Sobą Zabiorę BO...TY Jesteś DLA MNIE MISS ŚWIATA.
Chciałybyście takie słowa usłyszeć od swoich partnerów kiedyś?Myślę,że dla takich słów warto kochać i być ze sobą.
Ja jednak nie wiem czy kiedykolwiek takie słowa usłyszę Przeminął mój czas gdzieś coś kiedyś zawaliłam i teraz nie mam już sił walczyć o szczęście.Wystarczy,że muszę walczyć o utrzymanie lub obniżenie wagi-to praca na cały etat w moim przypadku.
Waga na dziś 92,2kg-gonię pasek i nie zmieniam żeby mieć motywację.
Wczoraj z ćwiczeń był rower 30min-tylko,ale zawsze coś na początek+gruntowne sprzątanie sypialki łącznie z szafkami i praniem materaca.+ pokój gościnny.Dziś prasowania cała góra+rower30min.

22 sierpnia 2010 , Komentarze (3)

Witam!Od dziś mam 9 dni wolne,ale jakoś specjalnie mnie to nie cieszy-doła załapałam.Wszystko idzie nie tak jak bym chciała.Tydzień temu antybiotyki więc nie pojachałam na kajaki,po tygodniu pracy znów ból gardła i głowy-jak przełykam to mnie ucho rwie-wrrr
Nawet nie mam pomysłu na wyjazd.Chciałam się ostro za  ćwiczenia zabrać od dziś,ale już jeden dzień minął i zero.Muszę to przezwyciężyć w sobie i dać sobie porządnego kopa.Nastawiam sobie budzik na 7 najpóźniej i muszę się zmobilizować.Może basen może rower?dokopcie mi bo po @ nie spadła mi waga ,a wręcz przeciwnie.Dziś miałam 93 o 10kg wiecej niż w grudniu.Tragedia-wcale mnie to nie dopinguje.

11 sierpnia 2010 , Komentarze (3)

 Ale się opierniczałam przez ponad miesiąc-nic nie napisałam w pamiętniku.
Nie ma sie czym chwalić-waga niemal bez zmian ,a przynajmniej na korzyść-haha
Już i tak jest dobrze ,że mimo braku ćwiczeń i grzeszków staram sie utrzymać ,albo stopniowo zmniejszać wagę.
miałam już prawie 94kg jak zaczynałam od poczatku-dziś 91,ale na dzień lub dwa przed @.
Kilka dni temu miałam 89,8-kolejny raz witam i zaraz potem żegnam ósemeczkę,a z żalem stwierdzam,ze gdybym była bardziej konsekwentna pewnie bym ją pożegnała dawno,ale przywitała z radoscią 7-kę.Marzy mi się.Kilka miesięcy ćwicząc i trzymajac sie diety nie mogłam zejść ponizej 86kg
No ale do dzieła-nie ma co gdybać i narzekać.Skończy sie @ i zobaczymy jaki będzie start.
Teraz mam zwolnienie lekarskie na ropne zapalenie gardła i od zeszłej srody się kuruję.
chcę być zdrowa na sobotę,ale nic na siłę.Jestem zaproszona przez znajomych na tańce,ale jak nie pójdę to sie świat nie zawali-haha
Dzięki za odwiedzinki i ponaglenia do pisania.
Bywam czasem na forach,ale tam teraz zastój urlopowy.

1 lipca 2010 , Komentarze (10)

W piątek wybrałam się z moimi sympatycznymi znajomymi na tańce,a właściwie na urodziny do lokalu,w którym byłam tydzień wcześniej po raz pierwszy(to taki lokal z muzyką dla oldbojów-średnia wieku po 50-ce)-atmosfera jak w remizie strażackiej.
Miałam partnera na ten wypad-to Z. którego poznałam 4 tygodnie wcześniej,a z którym zawiązałam nić sympatii od grilla dla sympatycznych.Tańczyliśmy jak oszaleli ,co widać na zdjęciach bo całe włosy miałam mokre-haha.Ok północy wracaliśmy do domku,na dalszy ciąg miłej zabawy-ale na 9,30 dnia następnego musiałam być w pracy zrobić wesele i imprezę ,no i przygotówkę na niedzielę na 2 impry.Dałam radę,bo byłam naładowana pozytywną energią.
Pić nie piłam alkoholu,bo jechałam autkiem,dietkę trzymałam+4kostki czekolady na uzupełnienie energii.No a tańce zamiast gimnastyki-mięśnie brzucha mnie nawet bolały .
Wkleję kilka fotek z piatku i soboty.

Moje sympatyczne koleżanki i kolega:)


Ja ze Zbyszkiem


Tańce-haha



30 czerwca 2010 , Komentarze (1)

 Dziś tylko trochę napiszę,bo jestem zmęczona i czas mnie goni.
Ważenie odpuściłam w piątek(bo pewnie niewiele się zmieniło).Czyli przez 2 tygodnie z @ włącznie prawie nic nie spadło.
Regularność posiłków niedostateczny
ćwiczenia-pała
jedzenie-no może 3+
Impreza w piątek była udana i wytańczyłam sie ze Z. dosyć dobrze(pot się lał)
Zdjęcia wstawię może jutro.Opiszę przygody jakie miałam od piatku,bo teraz ledwo żyję.
Na 10 jadę do pracy ,zeby zrobić to czego nie zdążyłam wczoraj(znów zapiernicz).Więc pewnie wyjdę z domu już o 8 bo muszę rachunki zapłacić -kiedy ja w końcu z neta skorzystam i będę płaciła przelewem z konta(mało techniczna jestem)

25 czerwca 2010 , Komentarze (1)

Dziś powinnam się zważyć ale troche zawaliłam,bo weszłam zbyt wczesnie,potem zaraz zjadłam śniadanko i kawy się opiłam,ale przyjmijmy na oko,że było niewiele mniej niż na pasku(89,8KG),aktualizacje zrobię w niedzielę,bo jutro nie bedzie mnie rano w domku.
Ja teraz muszę odespać nockę,bo dziewczyny wróciły z fiesty ok 2 w nocy ze znajomymi i zanim towarzystwo się połozyło była 3 potem budziłam się co godzinka aż wstałam o 6 rano i prasowałam ponad godzinę ciuchy ludzi-musiałam skończyć ,bo chciałam to zawieźć żeby nie lezało.Spałam mało,a dziś znowu nic z tego bo jadę ze znajomymi na tańce i pewnie prosto od mojego love pojadę do pracy odwalic wesele.Będzie ciężki dzień jutro ,ale dam rade.Może zdjęc kilka dziś zrobię to wstawie.

23 czerwca 2010 , Komentarze (2)

 Wyjazd na spływ kajakowy stał od wczoraj pod znakiem zapytania,bo urlop dostałabym od 5 lipca na tydzień,ale niedzieli 4 już nie miałabym wolnej a na poniedziałek następny moge się nie wyrobić z czasem-trudno byłoby iść do pracy po wyczerpującym tygodniu wiosłowania,do którego nie mam wprawy.Poza tym kasa też nie mała poszłaby na ten wyjazd.Pojadę później i na krócej i bliżej w tym roku,a na razie wpisowe przeznaczyłam na nowy telefon ,bo mój stary szlag trafił już 9 miesięcy temu i do tej pory korzystałam z pożyczonego od kolegi z pracy.Zaszalałam,bo kupiłam sony ericsona na 1,5 rocznej gwarancji za 290zł.
Wczoraj miałam niezłą jazdę w pracy-ruch był jak diabli,a dziś od rana byłam sprzatać i muszę jutro iść skończyć bo już nie dałam rady dziś,no i mam górę prasowania na wieczór nie mojego niestety.Więc jutro znowu dietę i jej regularnośc szlag trafi,bo od switu sprzatanie,potem praca na pełnych obrotach i nie ma kiedy zjeść jak człowiek.
Przez ostatnie 2 dni poszalałam z nutellą i orzeszkami,ale już koniec.Dziś tylko jajecznica z 3 jaj rano,potem 400g czereśni,serek wiejski 2 łyżki i kilka truskawek i łycha nutelli+kawa kawa zbozowa i woda-już chyba tylko truskawki wchłonę i koniec.
Jeśli chodzi o ćwiczenia to sprzątanie było intensywne przez 4,5 godziny.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.