Ciut mniej
Moje menu dzisiaj:
Śniadanie: 3 łyżki musli 150kcal
200 ml maślanki razem ; 284 kcal
II śniadanie: mała grahamka z białym serem, sałatą i rzodkiewką
w diecie mam: kanapkę z żółtym serem i szynką (348) więc chyba nie przekroczyłam kalorii
Obiad: 4 łyżki makaronu świderki, pól gotowanej piersi z kurczaka, brokuły, kalafior, marchew deser: jabłko
Kolacja: kanapka z sałatą plus jogurt naturalny
Pozdrawiam serdecznie :))
Pierwszy dzień diety
Tak do końca to chyba mi się nie uda jeść tak jak w diecie, ale trzymam się kalorii :)) Zamienię trochę kolejność posiłków, ze względu na to, że obiad w pracy jest raczej trudny.
Menu:
I Śniadanie: 3 łyżki musli z maślanką - 243 kcal
II śniadanie: dwie chrupkie kromki 50, jogurt naturalny z ziarnami 157, jabłko 70
Przekąska: nestle fitness z maślanką 120 + 134
Obiad w domu: mięso z piersi kurczaka, warzywa 300
Kolacja: 2 kromki z twarogiem chudym 140 kcal
Razem: ok 1214 kcal
Idą święta
Tyle spraw i sprawunków do załatwienia, mam nadzieję, że zdążę ze wszystkim.
Moje menu dzisiaj:
Śniadanie: Nestle z mlekiem 240
II śniadanie w pracy: Maślanka truskawkowa 200 ml - 180
Obiad w pracy: Dwie łyżki kaszy jęczmiennej, 3/4 piersi z kurczaka, fasolka szparagowa 300?
Obiad w domu: zupa jarzynowa 200
Kolacja: chlebek chrupki z twarogiem i pomidorem...
postaram się nie pojadać jogurcików, ciasteczek, biszkopcików... oby się udało.
Razem: prawie 1200 kcal
Pozdrówka
A.
Pierwszy raz w pracy po dłuższym niebyciu
To dłuższe niebycie trwało półtora tygodnia... a uzbierało się ponad 300 maili.
Dzisiejsze menu:
I śniadanko: Nestle fitness z mlekiem - 270kcal
II śniadanie: kefir owocowoleśny - 240 kcal
Obiad w pracy: kromka 100 kcal, łyżeczka masła 37kcal, pół papryki 56 kcal, plasterek szynki - 100 kcal.
Obiad w domu - zupa jarzynowa 200 max , Jogurt 150 kcal, ciasteczko zbożowe 150
Kolacja: Szklanka maślanki truskawkowej 160, trzy biszkopty (54)
Razem: kcal plus zupa, która ma Bóg wie ile.
Razem 1517 kcal troche liczone na wyrost...
Pozdrawiam
Szkoda słów
Nie umiem kompletnie się zmobilizowac.. nie mam pojęcia jak schudłam 11 kg, a teraz nie potrafię zrzucic nawet 4.
Chyba potrzebuję fachowca... albo dopingu. Ktoś musiałby mnie pilnowac. Jest 13 w południe a ja już zjadłam 1400 kcal. I to 120 % tłuszczu (jajecznica z 2 jajek z dwoma plasterkami szynki...) i inne ciekawostki.
Mam nadzieję, że może wspólnie z którą z Was, bo w grupie zawsze raźniej, uda mi się pokonac siebie.
W ub. tygodniu szło mi naprawdę niezle, ale w czwartek w tej knajpie z owocami morza zjadłam dwie solidne przystawki (krewetki w cieście francuskim, kalmary w cieście, dodatki wszekliej maści oraz częśc Asinych małż, którym nie mogła sama podołac) i wypiłam niebagatelną ilośc wina (3 lampki). Dzisiaj do końca dnia tylko maślanka (muszę kupic!!).
Pozdrawiam dziewczyny
To się tylko tak wydaje...
że jem mało. Jak to policzę na kalkulatorze, to wychodzi ze nawet sporo...
I śniadanie: musli z mlekiem
II śniadanie:) 2 śledzie bez chleba
obiad: zupa pomidorowa z ryżem
podwieczorek: 1/3 banana, 2 biszkopty, 1/2 jajka
przedkolacja :))) bo po spacerze byłam głodna... i kromka z twarogiem i łyżeczką żurawiny
kolacja... pomarańcza w takim razie tylko :))
Jutro jadę na szkolenie do Warszawy... umówiłam się z dziewczynami na owoce morza, więc objem się znowu. Dobrze, że chociaż zdrowo...
Pozdrawiam
A.
Garnek z produktami:
Siuśki
Od 8.30 do 12.00 próbowałam złapac "siuśki" do badania mojej córeczki. Zmarnowałam całe piękne przedpołudnie, bo ona jak zwykle zacięła się i żaden sposób nie pomógł. W końcu spasowałam i założyłam jej pieluchę ... nasiusiała pełno. Pewnie... jakbym ponad 3 h nie byla siusiu.. a piła za dwóch. No cóż.. jutro też jest dzień - będziemy próbowac. A jesli nie - to pani Helenka w czwartek spróbuje. Jej najczęściej się to udaje.
Z tych nerwów zjadłam chałkę - jakieś 220 kcal.. koszmar. Ale od począku:
I śniadanie - Musli z mlekiem
II śniadanie - chałka plus kawa z tłustym mlekiem, jedna kromka chrupkiego z twarożkiem
Obiad: zupa jarzynowa, pierś z kurczaka (1/2)
Podwieczorek: dorsz z surówką z kiszonej kapusty
Kolacja: śledź w oleju z kawałkiem chrupkiego
Garnek z produktami ("31.03.2009" na dzień 31 marca 2009):
Nowe wyzwanie
Idzie lato, zaczęłam się ruszac, ale widzę, że bez diety jednocześnie moja waga nie spada - przeciwnie - idzie w górę. Mąż pociesza mnie, ze to pewnie od biegania.. ale ja wiem swoje. Już zawsze będę musiała się pilnowac - niczym alkoholik :(( Jestem teraz chora, więc okazji do podjadania muszę szczególnie unikac. Narazie mi się udaje. Wczoraj zjadłam
Rano: kawałek ciemnej bułki z masłem
II śniadanie: dwie chrupkie z twarożkiem, zielonym ogórkiem i czosnkiem
Obiad: rosół z łyżką makaronu, trochę gotowanego mięsa, kiszony ogórek
Deser: fantazja z płatkami
Kolacja: surówka z marchwi, selera, jabłka i oliwy.
Dziś:
Śniadanie: trzy chrupkie z twarożkiem, z zielonym ogórkiem i czosnkiem
II sniadanie: 1/2 kiełbaski suchej ugotowanej cienkiej (10 cm), kromeczka chrupkiego, pół czerwonej papryki, pół pomarańczy
Obiad: fasolka szparagowa zielona, zupa jarzynowa, gotowana pierś z kurczaka
Przekąska : jabłka
Kolacja: śledzie z cebulką
Trzymajcie kciuki, żeby chociaż te niekomfortowe 4 kg mi zleciało... ten brzuszek mi tak wystaje i plecy mam z tyłu troszkę za bardzo pofałdowane.
Pozdrawiem i życze wytrwałości.
A.
Co u Was?
Dziewczyny... kompletnie nie mam czasu pisać. Znów staraszny zachrzan w pracy :) Piszcie czasem co u Was.
Co do biegania to dalej kontynuuję postanowienie - 3-4 razy w tyg. ok. 2000 m. Idzie coraz lepiej, także spoczko.
Z menu troche gorzej, doszłam do wniosku, że albo pichcę dietetycznie i nie mam czasu np. na bieganie, albo biegam i nie mam czasu na pichcenie (a wtedy gotuje moja mama - tradycyjnie). Wolę biegać :))
Bo u mnie bieganie to cała wyprawa - jedziemy samochodem w dobre miejsce, mąż jedzie, mała stoi z przodu ma frajdę, bo nie gnieździ się w foteliku, a syn drepce ze mną. Muszę przyznać że ma niezłą kondycję.
Pozdrawiam i ślę całuski
A.
Wczoraj biegałam
Z wiatrem, pod wiatr i w deszczu... ale nawet nie wiecie jak tego mi było trzeba. Moja kochana przyjaciółka Agnieszka od miesiąca umawia się ze mną na pilates i zawsze coś jej wypadnie. Postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce i wybrałam się wczoraj na biegi i obiecałam sobie, że będę kilka razy w tygodniu. Myślę bowiem, że problem nie tkwi w mojej diecie, tylko w braku ruchu.
Moje menu dzisiaj:
Śniadanie: Dwie chrupkie z serkiem feta
II śniadanie: dwa jajka na twardo z łyżką majonezu Omega Winiary
Obiad w pracy: Sałatka z oliwą, kapusta pekinska, pomidor, ogórek, ser feta
Obiad w domu: sos pieczarkowy z makaronem (mała porcja)
Pozdrawiam weekendowo :))