Dziewczyny... kompletnie nie mam czasu pisać. Znów staraszny zachrzan w pracy :) Piszcie czasem co u Was.
Co do biegania to dalej kontynuuję postanowienie - 3-4 razy w tyg. ok. 2000 m. Idzie coraz lepiej, także spoczko.
Z menu troche gorzej, doszłam do wniosku, że albo pichcę dietetycznie i nie mam czasu np. na bieganie, albo biegam i nie mam czasu na pichcenie (a wtedy gotuje moja mama - tradycyjnie). Wolę biegać :))
Bo u mnie bieganie to cała wyprawa - jedziemy samochodem w dobre miejsce, mąż jedzie, mała stoi z przodu ma frajdę, bo nie gnieździ się w foteliku, a syn drepce ze mną. Muszę przyznać że ma niezłą kondycję.
Pozdrawiam i ślę całuski
A.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Rosiczka85
21 marca 2009, 18:31No to gratuluje kondycji :) u mnie z tym nie było by tak dobrze...Pozdrawiam
dankam77
14 marca 2009, 09:30spadku wagi, niewiele Ci juz zostało aby dobrnąć do celu!!! Czytając o tym jak wygląda Twoja wyprawa "na bieganie" wyobraziłam sobie ta scenkę, mąż z córcią w aucie jedzie obok Ciebie i synka....hehehehe fajnie musi to wyglądać :) Pozdrawiam i życzę sukcesów!!!!