Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem weteranką odchudzania, choć z perspektywy czasu zawsze mieściłam się w normie. Lubiłam eksperymenty dietetyczne (diety cud) i ciężką suplementację. Ale w sierpniu 2016 r. zostałam mamą i zaczęłam poważnie i z rozwagą podchodzić do swojego zdrowia. Obecnie walczę z nadwagą, którą zdobyłam bezpośrednio przed i w czasie ciąży. Mam do zgubienia ok. 20 kg, karmię jeszcze piersią. Moja mała Królewna nie zawsze pozwala mi na gotowanie, a o ćwiczeniach nie wspomnę. To było w 2017 r. Obecnie...nic się nie zmieniło oprócz tego, że pod opieką mam trzy małe Królewny.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37385
Komentarzy: 100
Założony: 2 września 2008
Ostatni wpis: 3 listopada 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Alemia

kobieta, 43 lat, Złota Góra

163 cm, 58.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 kwietnia 2021 , Skomentuj

Minął 7. tydzień diety. Spadek 1,3 kg. Dieta jak w poprzednim tygodniu, z tą różnicą, że dwa razy udało mi się zrobić koktajl warzywny. Muszę zadbać o większą ilość warzyw w diecie, bo to moja pięta achillesowa. Przed nami majówka, z racji choroby nigdzie nie jedziemy, więc nie będzie wielkiego grillowania. Planujemy małe co nieco, ale bez szału.

Przeziebienie nadal trzyma. Kaszel jest, chociaż nie tak uporczywy jak na początku, do tego doszedł katar (przypuszczam, że alergiczny bo pojawia się i znika znienacka).  

Jestem już zmęczona, trochę dietą, bardzo chorobą, obowiązkami domowymi (cały czas sprzątam, zbieram książki, zabawki, klocki, ostatnio jest faza na wycinanie i ścinki papieru są wszędzie). Staram się nakłonić córki do sprzątania, ale gucio z tego wychodzi. Starsza jak ma coś zrobić od razu robi się głodna albo zmęczona. A młodsza jest jeszcze za mała, ale coś tam pozbiera. 

23 kwietnia 2021 , Komentarze (1)

Kolejny tydzień diety minął. Ciężki tydzień. Ból gardła i uporczywy kaszel męczył mnie każdego dnia. Dopiero wczoraj umówiłam teleporadę (myślałam, że samo przejdzie) dostałam leki i dzisiaj przespałam noc bez kaszlu. I po co ja się tak długo męczyłam, ech. 

Co do diety. Stosowałam post 16/8. W moim przypadku nie jest to żadne wyrzeczenie, bo śniadanie zawsze jem późno. 

Zwykle jest rano kawa, potem długo nic (do ok. 10). Śniadanie jem obfite i kaloryczne. Potem koktajl warzywny, jakiś owoc i na koniec obiad koło 17. Zrezygnowałam z kolacji. Bez żalu, bo po późnym obiedzie długo nie jestem głodna, a wcześnie chodzę spać. 

Ten tydzień był jednak inny, przez chorobę nie miałam ochoty nic jeść. Jedynie śniadanie mi jako tako wchodziło. Nie chciało mi się robić koktajli, nie chciało mi się zażywać błonnika, jedynie wodę piłam jak należy. Ruchu zero. 


20 kwietnia 2021 , Skomentuj

Ach, jak bardzo chciałabym być zdrowa. Boli mnie gardło, męczy kaszel. Spać w nocy nie mogę, budzę dziecko. Jakaś masakra. Na szczęście dzieci nie chorują. Domowe sposoby na przeziębienie stosuję chyba wszystkie a efektów na razie nie widać. I jeszcze ta nawracająca myśl, a może to covid 😟

Co do diety, staram się nie przejadać, nadal nie jem pszenicy, stosuje post 16/8. Piję mleko z masłem i czosnkiem, miód, sok z cebuli na kaszel. 

Liczę, że złe minie. 


16 kwietnia 2021 , Skomentuj

Dzisiaj mija 5 tygodni diety bezskrobiowej. Widzę (prawie)same plusy. Przede wszystkim utrata wagi przeszło 5kg, brak ochoty na słodycze, brak uczucia gorąca po jedzeniu i zimna na głodzie, trochę więcej energii życiowej. Z minusów mogę wymienić obstrukcję, ale nie dotkliwą. Dużo piję wody i wprowadziłam w tym tygodniu post przerywany 16/8. Trochę z tym postem przesadziłam bo raz wyszło mi prawie 20h, a ze dwa razy 18h postu. W tym tygodniu tak nie będzie. Od wczoraj boli mnie gardło, tym razem mąż coś przywlókł. Trzeba będzie się podkurować i nie szaleć z głodówkami.

Dzisiaj mam ochotę na owsiankę i chyba ją sobie zrobię z otrębów wysokobłonnikowych. Będzie trochę więcej węglowodanów, trudno. 

Na krótka metę i utratę wagi do 5 kg polecam dietę niskowęglowodanową. Jak będzie dalej, cóż... eksperyment trwa 👩‍🔬

9 kwietnia 2021 , Skomentuj

Piątek i ważenie. Na wadze minimalny spadek 0,3kg (rozrachunek tygodniowy), ale w porównaniu do wagi przed świętami (niedziela rano) lekki wzrost (0,1kg), czyli nie jest tak źle, jakby mogłoby być. Ten tydzień zmarnowany, ale przynajmniej poprzednie ocalone. 🙂

Mam też postanowienie. Od poniedziałku zaczynam ćwiczyć. Co, jeszcze nie wiem. Na pewno niezbyt długo i niezbyt intensywnie, bo czasu i kondycji brak, ech! 


5 kwietnia 2021 , Skomentuj

Dwa dni nie żałowałam sobie jedzenia. Główne źródło węglowodanów to sałatka warzywna, żurek i pascha. Ciasta bez mąki to pomyłka. Babka migdałowa mało migdałowa, sernik sypki, a pascha wyszła mi ciapowata, ale to moja wina bo zabrakło mi jajek i improwizowałam. Dania na słono wyszły super, ale to były normalne, tradycyjne potrawy, sprawdzone od lat. Od jutra reżim kaloryczny, żeby w piątek wzrostu nie zanotować. Na spadek nie liczę. 

2 kwietnia 2021 , Skomentuj

Minęły już trzy tygodnie na diecie LC. Ostatni tydzień nie był rewelacyjny, dodatkowe obowiązki zaburzyły plan dnia i regularność posiłków. Kilka razy wpadły obfite kolacje. Bilans kaloryczny może się zgadzał, ale dopadło mnie zwątpienie i znużenie. Waga skacze. Wczoraj prawie o kilogram mniej niż dzisiaj. Podaję zatem średnią: 0.8 spadku. 

Przygotowania do Wielkanocy zaczęte. Na pierwszy ogień poszły bułki. Wyszły mało dietetyczne bo na serku mascarpone, ale za to bardzo ketogeniczne. W smaku jajeczne 😞 Da się zjeść ale szału nie ma. 

28 marca 2021 , Skomentuj

Dzisiaj przy niedzieli nie obyło się bez deseru. Tym razem szarlotka...

A konkretnie jabłka pieczone z kruszonką z mąki migdałowej z erytrolem, do tego kleks kremu ze śmietany i mascarpone. Cukru tyle ile w jabłku. Kalorii dużo, ale zaoszczędziłam na obiedzie. Rosół z makaronem konjac nie mógł mieć dużo kalorii. 

Wychodzi na to, że zawsze w niedzielę kalorii jest więcej. 

26 marca 2021 , Komentarze (3)

Dzisiaj ważenie. Przeszło kilo mniej. Dieta na razie działa. Jak będzie w kolejnych tygodniach wkrótce się okaże. 

Wrażenia po 2 tygodniach: mniejszy głód, mniejszy apetyt na słodycze, znikome uczucie zimna (przy innych dietach niskokalorycznych zawsze było mi zimno), zwiększone pragnienie, obstrukcja (muszę wspomagać się blonnikiem). Chandra pozostala, ale to chyba efekt aktualnej sytuacji, braku możliwości wyjazdu do rodziny i kryzysu wieku średniego. Na osłodę mam kilo mniej. Może jak uzbiera mi się 10 kilo mniej i pogoda się poprawi lepszy humor wróci. 

23 marca 2021 , Skomentuj

Dzisiaj na śniadanie zaszalałam. Zrobiłam sobie pizzę bez mąki, czyli keto pizzę na spodzie serowym. Kaloryczne wyszło grubo. 

Spód: 2 jajka, 80g sera żółtego starego na grubych oczkach, łyżeczka łusek babki jajowatej (niekoniecznie). Wymieszać, wyłożyć na blaszkę z papierem do pieczenia i piec w 180°C przez 10 min. Potem wyjąć i przyozdobić według uznania. U mnie kiełbasa żywiecka, pieczarki, oliwki, papryczka jalapeno i mozzarella. Wyszła pyszna. Miała być na dwa razy, ale poszła o raz 😞

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.