Piszecie mi, że za mało jem dlatego nie chudnę. Ale wezcie pod uwagę jedną rzecz...ważyłam sobie jakieś 5 lat temu dobrze ponad setkę. Kosztowało mnie wiele trudu, żeby zejśc do wagi 85. Mordowałam się na drakońskich dietach i mój organizm naprawdę teraz potrzebuje solidnego kopa, żeby cokolwiek go ruszyło. Próbowałam być na dietach 1200, 1000 kcalorii, ale efektów żadnych, więc teraz chcę wykorzystać moją determinację i chwilowy brak apetytu i schudnąć. Wiem, że niektórym z Was ciężko uwierzyć, że przy diecie 1000 kcal nie chudnę, ale niestety taka jest cena za wcześniej błędy popełnione podczas odchudzania.
Tak w ogóle jeżeli czytać te moje bazgrołki to zeszłam z diety Dukana, dalej staram się aby proteiny stanowiły moją główną dietę, ale dołożyłam trochę warzyw i owoców. Spadku wagi i tak już nie odnotowałam, a wyjątkowo zle i słabo czułam się bez warzyw.
Aaaa jakieś smutki mnie znowu łapią przez ten wagowy zastój....
Cosmaa
20 października 2010, 19:01Nie chce byc zarozumiala, czy dyktowac Ci co masz robic, ale moim zdaniem po tym co robilas ze swoim organizmem- sama piszesz ze stosowalas drakonskie diety; nic dziwnego ze niechetnie oddaje, badz nie oddaje w ogole swoich ciezko wywalczonych zapasow .... Gdybys jadla odpowiednia ilosc kcal - dobrze zbilansowanych, a nie pustych; to gora po 2 tygodniach zauwazylabys spadek wagi i potem by poszlo. Organizm powinien dostac kopa ale nie wycienczajac go ale dajac mu do zrozumienia ze juz nie musi robic zapasow... ze moze oddac troche tluszczu itp Wiem co mowie, bo sama kiedys chudlam glodzac sie i myslalam ze to jedyne wyjscie .... Teraz niestety tez tak mysle, ale jednoczesnie mam swiadomosc tego ze glodowka to tylko chwilowy spadek wagi i jak tylko zaczne cos jesc to kg wroca, a przeciez nie moge nic nie jesc do konca zycia... chce byc zdrowa, nie chce stracic wlosow ani nabawic sie problemow z hormonami, wiec glodowki odpadaja :) a brak apetytu nie zawsze jest zwyklym brakiem apetytu. Trzeba byc ostroznym, bo niestety, ale czesto bywa to pierwszym krokiem w strone bulimii badz anoreksji...