Tak, zobaczyłam 7. Teraz muszę już jej pilnować i strzec jak oka w głowie i za żadne skarby nie pozwolić jej znowu zmienić się w 8.
Mimo to humor mam jakiś taki nijaki. Może to jesienne nastroje, może @, może moje niespełnienie...
Tak przedstawiało się moje menu przez dwa ostatnie dni:
| PONIEDZIAŁEK 04.10 | WTOREK 05.10 | ||
waga | 80,5 | kcal | 80,5 | kcal |
posiłki | kawa z mlekiem | 80 | kawa z mlekiem | 80 |
jogurt naturalny danone 370g | 226 | jogurt bakoma naturalny 150g | 92 | |
otręby | 30 | otręby | 30 | |
kawa z mlekiem | 80 | kawa z mlekiem | 80 | |
jajko | 90 | mięso z indyka | 350 | |
serek wiejski light 300g | 243 | musztarda | 60 | |
2 jajka | 180 | cola zero | 5 | |
suma kcal | 929 | 697 | ||
I wiem, że niektóre z Was krzyczą, że ubogie w kcalorie, ale ja naprawdę spadek wagi widzę tylko wtedy kiedy nie przekraczam 700 kcal, inaczej nic, żadnyh efektów.
Dlatego pare dni w tygodniu muszę je ograniczać, żeby widzieć spadek na wadze, bo inaczej stracę motywację. A uwierzcie mi, już z nią coraz gorzej.
Ostatnio w ogóle mało rzeczy mnie cieszy. Muszę wyluzować bo za nerwowo wszystko traktuję. Czasami kiedy chcesz wszystkich wkoło zadowolić wychodzi zupełnie odwrotnie.
Dobra ponarzekałam...ale taki mam dzień.