Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1052299
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 września 2016 , Komentarze (21)

obudziłam się ...dużo za wcześnie, no ale wczoraj padłam tez wcześnie(ziew). Ranek był cieplejszy niż wczoraj a przynajmniej takie sprawiał wrażenie, chyba nie było wiatru, bo temperaturowo ...tak samo 6 C.Pływało się booosko, nie było zołzy, miła pani wpuściła nas trochę wcześniej i dzisiaj przepłynęłam 1,4 km. Ale w ogóle płynęło mi się jakoś inaczej niż w poniedziałek...tak...oceanicznie...czysta woda, cisza, mało ludzi, wschodzące słonko za oknem ...no nastrój iście zanzibarowy :D. Już jestem wypluskana a nawet wysuszona, zaraz konsumuję śniadanko i idę na targ...trzeba kupić wołowinki i kto wie czy nie będzie dzisiaj domowych hamburgerów :D:D . Miłego dnia ladys...and gentelmans 8)

20 września 2016 , Komentarze (25)

w postaci obolałego ciela. Nie mniej dziękuję wszystkim za troskę. Dzisiaj już jestem jak młoda bogini (smiech). Nic nie łupie w kręgosłupie, noga w nocy nie bolała ( wiem że mój nerw kulszowy był długo zgnieciony i neurochirurg nie potrafił powiedzieć czy wróci do pełnej sprawności czy nie, nerw oczywiście a nie prof. który mnie rżnął, zszywał i wycinał różne świństwa i kręgi -ooo mogę z czasem zyskać sławę niczym  płaskowyż Nasca), mięsień ręczny się odciągnął. Rano Długoręka podwiozła mi dupkę do RCKiK , spuścili mi krew, dali prezenta ( hmmm Paszczurowi wzięłam kubek termiczny, ręcznik już mam a w koszulkę nie wiem czy się już zmieszczę ;)) pani mi powiedziała, że jak oddam jeszcze raz w tym roku to jeszcze się załapię na bonusa ,Potem taka wyssana pognałam do kata i oczywiście zszokowałam pół miasta , bo ludzie w kurtkach zimowych ( było 6 C) a ja ..w cieniuśkiej bluzeczce. Nareszcie było mi boooooosko, rześki chłodek, szło się rewelacyjnie , wcale nie czułam że jest mnie 450 g mniej :D. W domu sobie policzyłam że oddałam już 8 l krwi. Jeszcze dwa i będę ZHDK II stopnia :D teraz mogę chwilkę odpocząć, potem nam  zrobię rybkę na obiad, Paszczurzyca ma dzisiaj wrócić wcześniej z pracy. Wczoraj dostała pochwałę od szefa, że najszybciej ogarnia wszelkie tematy( nooo po mamusi 8)) i leci na konferencję do Amsterdamu..heeee, latawice z tych moich Paszczurów...latawice poświatowe. Aaaaa przywiozła mi wczoraj klatkę gruszek...takich jak uwielbiam twardych mniam, ale zaraz mi do głowy przyszła tarta z gruszkami i sosem waniliowym...ale to nie dzisiaj i nie jutro..może pod koniec tygodnia. Teraz idę się ożłopać wody, żeby krew rozrzedzić . Ciekawe a mówią...krew nie woda :? miłego popołudnia kobietki i nie tylko kobietki

19 września 2016 , Komentarze (24)

...mnie (szloch) Nosz jestem na siebie taka zła że głowa mała. Wczoraj jak wróciłam z kijaszków ..padłam i trzy godziny byłam trupem...co próbowałam otworzyć oko , to zamykało się mimo mej woli ( jak widać kompletnie bezsilnej) . W nocy ...noga dała mi do wiwatu ...na razie się jeszcze nie chwalę ale chyba jednak trzeba się wybrać do neurologa. Do chrzanu z takimi nocami..na lewym boku nie bardzo mogę spać bo boli jak cholera:<. lepiej jest na prawym i jak delikatnie naciągnę nogę, boję się zbyt mocno żeby znowu nie złapał skurcz. Narazie wcinam wit B compleks, jak się skończy walnę jeszcze miligammę, jak to nie pomoże to trudno trzeba będzie iść. Rano wstałam i polazłam do dabliu si...okrakiem, wczoraj było ok ale dzisiaj jednak 9 km plecki odczuły, ale nic to oblekłam się i pojechałam pływać. Dwie pierwsze długości, tragedia, oddech mi się nie chciał zsynchronizować z ruchami rąk...nosz jak ja tego nie lubię. Na szczęście trzecia długość już była normalna i nawet pozwoliłam sobie na 10 na grzbiecie a czas i dystans mnie zadowoliły. Przyjechałam do domu...biegusiem pod prysznic...do ubierania i .........no matko i córko a nawet wnuczko , końcówką grzebiącą ruszyłam zbyt gwałtownie i wlazł mi jakowyś ból w rączkę od łopatki. No jakbym tam sięgnęła zębiskami to bym sobie wygryzła kawał mięcha. SKS...ani chybi SKS , już? Ja jeszcze o tym nie myślę.:?. Pojechałam po zakupy ( wymyślili sobie teraz w Lidlu, tygodnie regionalne zaczynać we ...czwartki i dyrdam dwa razy w tygodniu wrrrrrrr) potem leki babci i maty do szafek w Biedronce ( polecam, bardzo fajna rzecz) nie brudzą się i nie rysują półki w szafkach ( szczególnie w tej z garami), jedną szafkę już zrobiłam, kupiłam trzy maty...ale czuję że jutro zajrzę po 4 ....to wyłożę szufladę gdzie mam kosz na śmieci, bo poprzednia mata już stara i brzydka. Potem pojechałam do magla, zatargałam wielkie torbiszcze z obrusami i firankami, potem do mamy i nawróciłam się....trochę popracowałam ( patrz wyżej...szafkowo) , teraz herbatka i moment leżakowania, później może posadzę następne tulipany...bo we czwartek planuję kupić chryzantemy :D Jutro raniuśko dzwonię do stacji krwiodawstwa, jak bedzie mój doktorek, to lecę się wykrwawić a potem na masaż, a jak nie ...to najpierw masaż potem dam sobie " k(u)rwicy" upuścić. No to miłego popołudnia . Bye

18 września 2016 , Komentarze (21)

na kijaszki...ciężko było po prawie 6 tygodniach niepatykowania . Ale nie jest źle...9 km w stałym tempie...a nawet ciut szybciej, bo w zasadzie wszystkie kilometry poniżej 11 min. Co mnie najbardziej cieszy ...kolano się nie odezwało ani razu. Może zgubienie kilku kilogramów zrobiło swoje? Nie będę się zastanawiała, ważne że jest dobrze. Basen ...nawrócona, kijki...nawrócona, a do tego łażenie do kata. Ruchowo jest ok. A jak Paszczur wyemigruje do Łodzi i odgruzuje ich pokój to wrócę do strechingu ...bo trzeba by ciele rozciągnąć:D . Kuśbę bułeczkową częściowo zlikwidowałam, po prostu kilkanaście bułeczek zapakowałam i zamroziłam. Nie ma...nagrzeszyłam wczoraj za cały tydzień :x niestety Długoręka ma rację ...w kwestii bułeczek...sięgnęłam prawie mistrzostwa...lekko ciepłe są przesmaczne. Pogoda super na aktywność ...chłodek, wiaterek, brak słońca więc zachęcam was do ruchu, a ja wyru..szana idę się nawadniać. Milutkiej niedzieli :D 

17 września 2016 , Komentarze (30)

kolejny, udany eksperyment....bułeczki ze śliwkami i lukrem cytrynowo różanym. Bułeczki sobie stygną a ja idę regenerować kręgosłup :D

17 września 2016 , Komentarze (20)

serio serio....tak mi się ostatnio wzięło na wspominki...jak ja bym chciała się włóczyć po uliczkach dzielnicy łacińskiej Barcelony a nie mordować się tutaj. niby człowiek w domu ..a wiecznie mnie nie ma...wczoraj masaż, potem do domu...z mamą do lekarza...do domu...zamówione ciasto upiec i już wieczór. Dzisiaj od rana zmywanie, mycie podłóg , zrobiłam już chleb...ale teraz z połowy porcji, bo przecież wszyscy jedzą domowy chleb ale nie mój małż...on musi sobie kupić piekarniany i da się porąbać wmawiając jaki to " zdrowy" chlebek robią w piekarni. No niereformowalny chłop i już. Mało tego ...ma ostatnio fazę na śliwki, przedwczoraj przywlókł , dzisiaj kupił dwa woreczki. cholerka...no nie będe mroziła bo mam jeszcze zeszłoroczne , jak moment odpocznę to zrobię bułeczki ze śliwkami, a jutro umyśliłam sobie knedle , to będę miała na poniedziałek obiad dla Paszczura...i jak tu chudnąć? Nie da się choć dzisiaj grzecznie zjadłam jajecznicę, kromkę mojego chleba i pomarańczkę na śniadanie. Na drugie będzie twarożek , na obiad rybka z ...no właśnie z czym...chyba z sałatką z pomidorów , na podwieczorek pewnie kefir a na kolację gotowane udko kurczaka. Noce z pełnią cudne :D i chłodne...nareszcie raj dla mnie. Takie rześkie powietrze. Aaaa umyśliłam sobie jeszcze dzisiaj tulipany posadzić. Zaraz odsapnę, zbiorę odwłok w trok i to zrobię. Swoją drogą mam ostatnio fazę na storczyki , zakupiłam sobie całe dwa ...ciekawe czy hodowla owych kwiatów mi się uda :D Miłej soboty dziewczyny....milutkiej , podobno za niedługo ma się pochmurzyć i padać...zobaczymy . 

12 września 2016 , Komentarze (41)

(szloch) . Umyśliłam sobie, podstępnie , że na II śniadanie zjem kawałek ciasta daktylowego z sosem toffi i lodami iiiiiiiiiiiii..........ja do blachy , pod ściereczkę a tam (strach) okruchy po daktylowcu ,,,,no nieeeeeeeeeeee.....a ja sobie zaplanowałam uzupełnić przynajmniej częściowo coś z tych 830 kcal straconych rano na basenie . Trudno ...pożarłam twarożek. Drożdżowego też ostało się tyci pyci...ani chybi , mole nienażarte mam w domu . Uuuuch . No dobra ale od początku, raniutko basenik(ninja), hurra, nareszcie , nareszcie , dwa i pół miesiąca lenistwa ale forma jest nie najgorsza, nie zachłysnęłam się wodą , nie straciłam oddechu, 52 długości przepłynęłam i ramionka mnie bolały ale nic to. Wróciłam do domu, biegusiem się odchlorowałam i pognałam tradycyjnie po zakupy. Ja to mam szczęście. W tamtym tygodniu kupiłam karuzelę na obuw ( nota bene co niektórych gości zachwyciła) - ostatnią, dzisiaj zależało mi na kupieniu kołdry , 2 w 1, letnia plus jesienno wiosenna, jak się obie zepnie jest zimowa. Pojechałam i co...ostatnią wzięłam , w tym rozmiarze który mi potrzebny. Wróciłam do domu...uruchomiłam zmywarkę ( ręczną) na dwa cykle zmywania zaplanowałam że pochłepczę wody i zadzwonię z informacją do mojej ulubionej klientki, ktora ma znowu problemy, ale już znalazłam remedium na owe. Kobietka chyba wykłada albo diagnozuje, oddzwoni. Przyszłam szykować indyka do pieczenia i zrobić zamówiony chlebek...bo mój kat reflektuje na niego a tu, dzwoni szefowa fundacji, czy zechciałabym przyjechać w środę do Warszawy i wystapić w telewizji. Powiedziałam, że w chwili obecnej to wyglądam jak strzyga zarośnięta, bezkształtna i z odrostami i nie będę występowała , chyba że byłby to program " Bój się mnie" oczywiście się ześmiała i powiedziała że jak już ma kogoś wsadzać przed kamerę to kogoś kto wie o czym mówi. Odrzekłam że jak mój fryzjer powie , ze mnie dzisiaj albo jutro przeistoczy , to w środę jestem w TVN :D no dawaj, wszystko rzuciłam i do telefonu. Mój kochany maestro się zgodził....jutro mnie przyjmie , dobroczyńca  mój ...moge go w tatuaż nadłonny cmoknąć :*. Czekam teraz na wiadomość, gdzie i o której mam być , bo jeszcze podwodę muszę zarezerwować. Podobno płacą nie tylko za podróż ale i za " być" bo za " nie być" juz niestety nie :D a szkoda ..ja bym się tam nie opierała . Tak że moje piękne, teraz znowu latam z jęzorem na brodzie i dzisiaj muszę zrobić to co zaplanowałam na dwa dni :? bo się przecie pozmieniało . Chleb już rośnie, indyk przechodzi przyprawami, ja na moment zalegnę, klientka odpisała że zadzwoni po 15 , teraz czekam na wieści, gdzie, z kim, jak i za ile (smiech) Miłego początku tygodnia (pa)

11 września 2016 , Komentarze (24)

tak, w pełni zasłużone lenistwo. Fizycznie jestem dętką. Nogi spuchnięte niczym balony i to takie...turystyczne :Dkręgosłup na szczęście szybko doszedł do normy. Hihihihi ale wczoraj zaskoczyłam gości, oczywiście na stole stanęły sałatki, wędliny, sery, chleb własnoręczny ...goście zjawili się prawie na czas , z małymi wyjątkami, ale...impreza zaczęła się ciut wcześniej, bo mama cukrzyk i trzeba ją było karmić . Pojawiający się goście dostali barszczyk ( który był bardzo chwalony) i kulebiak w cieście francuskim, z ową potrawą dostałam nauczkę...więcej go tak nie zrobię, zmieliłam mięso z rosołu i kapustkę Kiszona i to był błąd...cały farsz się wysypywał , no ale nic...nauka nie poszła w las. Goście oczywiście jedli, jedli i pili ...wszyscy na początku opijali się sangrią di cava , która zachwyciła nas rok temu w Barcelonie. Oczywiście to była moja improwizacja , bo zamiast cavy było proseco, wrzucam też do słoja kulki z melona...jak nasiąkną winem są przepyszne i ...zdradliwe :PP, do tego pomarańcze pokrojone w plasterki, fanta i ...gościom szumiało w głowie ...ale pili i pili. Obiecałam niespodziankę i wszyscy na nią czekali ...podaliśmy ( tu dziękuję moim siostrzeńcom i temu bardzo użytecznemu i drugiemu...który po raz pierwszy się upożytecznił) ciasto daktylowe z sosem toffi i lodami :D. Młodożenka myślała że wydębiłam przepis od szefa kuchni hotelowej a tu zonk, ja po prostu jestem uparta i jak czegoś potrzebuję to to znajdę. W każdym razie jedli ciasto, mlaskali, zamówienia na kawę szły, dzieć Długoręki (z osobistym ojcem) sypali, lali i donosili. Uwielbiam moich gości ( niektórych) za to że są samoobsługowi 8). Jak pożarli daktylowca to wjechał talerz z drożdżowym ze śliwkami i spod kamienia i się okazało...że to ciasteczko zrobiło furorę. A jak już pożarli ten wsad , to znowu pognałam z chłopakami do kuchni i rozparcelowaliśmy ...rolady. Jak wjechały na stół to usłyszałam " no najlepsze zostało na koniec" poczułam się bez mała jak ten ojciec  na weselu w Kanie Galilejskiej co to " najlepsze wino zostawił na koniec";). Nie ukrywam, że dopieszczenie kulinarne gości sprawiło mi wiele satysfakcji, niemniej przyznam, że przygotowania do tego dały mi porządnie w kość, człek jest wiekowy ale przede wszystkim, najbardziej upierdliwe są ułomności wywołane chorobami ...wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr. aaa dziecki zostały przesłuchane , ten Singapur to tylko baza wypadowa , tak jak myślałam, przez miesiąc planują szaleć po Azji: Wietnam, Kambodża, Tajlandia, Bali i co im tam w duszy zagra....tego im zazdroszczę...mykania po świecie. Cóż pozostaje mi nadal wierzyć w lotto , bo w nieznanego testatora juz przestałam :p. Dobra idę się lenić, bo za oknem żar się potęguje. Cudownej niedzieli panie i panowie (uff)

9 września 2016 , Komentarze (30)

jestem dzisiaj...czyli jednym słowem Tornado (smiech). Matko od rana z jęzorem na brodzie, choć trzymając się końskiej tematyki to powinnam powiedzieć na uździe. Rano przybyła Długoręka, podrzuciła mnie do kata, który dzisiaj zrobił mnie godzinę wcześniej, potem pognałam po wędlinę, kupiłam pomidorki u " ludzi" nie u handlarzy, kupiłam też maliny i jeżyny i zamiast jednej rolady , będą dwie , jedna z tym druga z tym. Przygnałam do chałpy ( jak mawiają niektórzy) , nastawiłam kolejne pranie, zrobiłam chleb , bo mam zamówienie, jedno dla kumpeli Długorękiej a i mój Kat stwierdził że chleb pyszny i on tez poprosi, no ale jemu upiekę w poniedziałek, bo muszę zakwas podkarmić. Chleb się robił, a ja odpajęczyniłam i umyłam męzowski salon...co się pardon kurw przy okazji nasadziłam to moje ...Boże ten chłop to totalny bałaganiarz, no dobra ale ogarnęłam, potem pokój dziecków ( tylko podłogę umyłam) , potem zrobiłam ciasto daktylowe , chleb już wyrastał, ciasto się piekło a ja wymyłam łazienkę, potem padłam ...na 5 minut, musialam się nawodnić(deszcz), podniosłam ciele , niechętne jak cholera zrobiłam roladę, którą właśnie przed chwilą odarłam z papieru i zawinęłam w ściereczkę, zaraz biorę się za następną. Potem już tylko umyję podłogę w łazience, mojej sypialni i na korytarzu. Kuchnię sobie zostawię na jutro bo jutro będę robiła sałatki. Aaaa jeszcze farsz do kulebiaka doprawię i podsmażę...potem przyjedzie kandydat na kolejnego zięcia i to będzie dosyć na dzisiaj. I koniec i kropka. Przepis na ciasto spod kamienia wrzuciłam już kobietki na bloga ( ruda-z-garami) aaa no właśnie jeszcze polewę do ciasta zrobiłam. A ciacho wygląda tak 

cudnego popołudnie lecę robić biszkopt na druga roladę :D Bye

Aaaaaa zapomniałam jeszcze usmażyłam nowość ...konfiturę z gruszek z dodatkiem imbiru i skórki cytrynowej oraz soku, podobno świetnie smakuje z serami pleśniowymi, a oczywiście deska serów jutro będzie w menu obowiązkowo :PP Teraz to już więcej grzechów nie pamiętam 

Łooooo matko jednak pójdę żywcem do piekła, właśnie odkroiłam brzeżek lekko ciepłego ciasta daktylowego ( takie powinno się je jeść) normalnie moi goście mają jutro zapewnioną kulinarną rozpustę. Do tego ciasta podam sos toffi ( własnoręcznie wyprodukowany ) i lody waniliowe. Serio serio piekło się cieszy na moje przybycie (impreza)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.