To służę...niech to pardon szlag...mało że w ubiegłym tygodniu się męczyłam nocami , bo mnie we śnie nawiedzała pewna osoba, to dzisiejszej nocy ..ekstra kumulacja : lotto, ekstra pensja i cała reszta . Obudziłam się koło...no właśnie ...koło, ciemno było, poczłapałam do łazienki, wróciłam, zaległam i stwierdziłam, że coś nie słyszę tego " deszczu", który włączyłam z wieczora ...wsłuchałam się ..jest , ale baaaaaaaaaaaardzo cichutkie nagranie, jako leniwcowi z urodzenia, nie chciało mi się wyciągnąć koniczyny i podkręcić głośności, więc " porzucałam się w pościeli" jak śpiewa pan Maleńczuk, w końcu otulił mnie Morfeusz i się zaczęło..... Jakaś sala koncertowa, podobno jestem w Kołobrzegu z małżem ! Ja na koncercie jego niet, co jest normą. Występuje jakiś ciemnoskóry jazzman....rewelacja , jeden bis, drugi bis ...koncert się przedłuża, potem jeszcze jakieś uroczystości, jakaś awantura przy rozdawaniu nagród, okazuje się że jestem w towarzystwie młodych krytyczek prasowych. Koniec balu panno lalu, wychodzimy i .....okazuje się że jedna panna smyk, druga ma za 10 min autobus, ja stoję przed taksówką , podaję adres ale pan nie proponuje kursu. W końcu mi wyjaśniono że to " 10 minut spacerem w tamtą stronę" hmmm...odważna , a raczej bezmyślna to ja byłam jak miałam 20 lat, teraz nawet w realności, sama po nocy nie polezę. Ale w moim śnie nie mam wyjścia, wymyśliłam sobie że pójdę brzegiem morza ...będzie prościej ( i bezpieczniej), wyruszyłam ...przed siebie, pierwsza niespodzianka muszę przejść wąską ścieżynką obok ..cmentarza, nie boje się...noc księżycowa, cmentarz stary z zabytkowymi nagrobkami , śnieg skrzypi pod bosymi stopami...no właśnie ja w kreacji letniej a idę po śniegu, ale ok. Doszłam do portu..nie mam wyjścia muszę iść w lewo...tylko mały problem, nie ma plaży, jakieś wąskie murki, strome zbocza pagórków , trawa , oczami wyobraźni widzę jak z tą moją " niesprawną" nogą , będę się ześlizgiwała , no ale wyjscia nie mam muszę iść, jakby tego było mało nagle widzę na morzu scenę niczym z Godzilli....ogromna ciemnozielona ściana wody pędząca do brzegu, załamuje się...ogrom białej piany...na szczęście tylko mnie ochlapała, drepczę więc po tym nadbrzeżnym ustkoku i widzę następną masę wody kształtującą się w falę. Nagle za mną pojawia się dwóch mężczyzn...z rozmowy i fizjonomi wynika że co najmniej jeden z nich to morderca, który niedawno wyszedł z więzienia. czuję ciarki na grzbiecie ale idę dalej przed siebie, wokół budzi sie dzień , piękny, słoneczny, idę przez ogrody pełne kolorowych kwiatow, nagle dochodzę do płotu i koniec...płot drewniany, żadna deska się nie uchyla, na płot nie mam się jak wspiąć, jest furtka na sąsiednią posesję ale....na posesji szaleje wielki wilczur, no przecież nie będę o świcie darła się na cały głos , żeby ludzie zamknęli psa , bo ja chcę przez ich podwórko wydostać sie na ulicę. Nagle za moimi plecami pojawia się " morderca" proszę go, żeby mi otworzył bramę od strony plaży bo muszę do męża , który na mnie czeka i pewnie się niepokoi( hehehehe) Pan sie głupio uśmiecha i kątem oka zauważam jeszcze trzech panów o mało przyjemnych twarzach, w tym dwóch śniadych , oczami wyobraźni widzę gwałt zbiorowy więc jednak ryzykuję spotkanie z psem , licząc na działanie mojego uroku osobistego , a tu dupa z króla, przy furtce pojawia się para staruszków ale jakaś dziwna. On wysoki siwy, surowy z wyglądu,ona malutka ,drobniutka o ogromnych , czarnych źrenicach no i babcia do mnie z zębami ....więc ja ją haps za gardło chwytem kobry i ...czuję uginające się pod palcami kosci, martwą babcie wpakowałam do jakiegoś worka i zaczynam nią machać wokół siebie niczym nunczaku , bo panowie zbierają się wokół mnie ..dwóch zmasakrowałam staruszką na krwawą miazgę, przy tym drę się niczym opętana żeby młotem odbili kłódki na które zamknięta jest ta cholerna brama od plaży, w końcu próbuję wykopać którąś deskę w tej bramie , wypatrzyłam cieńszą deskę i ......obudziłam się . 7 40 ...masakra a jednocześnie chwała Bogu, ze to koniec koszmaru. Jak widzicie scenariusz horroru gotowy, oczywiście wszystko w kolorze . Miłego dnia kobietki, lecę w świat .