Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1052273
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 września 2016 , Komentarze (28)

dla szalejącego ciela ( mam nadzieję że nie nie tylko dla mojego ciela) proszę zrobić sobie filiżankę kawy albo ...czekolady i.......

Złotogłowe słońce

Układam wygodnie

Na poduszce śliwkowych fioletów

 

Rudolistną kołdrą

Otulam starannie

Coraz bardziej zziębnięte stopy

 

Srebrnonitkim powrozem babiego lata

Unieruchamiam

Wrześniowe okiennice

 

Naciągam twoje ramiona

Niczym malinowy szal

I milcząco rozstaję się

 

Z latem

5 września 2016 , Komentarze (17)

nie mamy w kraju bezrobocia. No podobno, w Radomiu dalej jest, byłam dzisiaj w PUP, następna wizyta w listopadzie. Nie chce mi się narzekać na brak pracy na rynku pracy oczywiście, bo w domu to piekę następną szarlotkę, a jutro będzie pyszny chlebek, który opędzluję jeszcze nie wiem komu:?. No tak coś tam robię, ale kasy z tego nie mam a przydałoby się trochę kici kici. Ale wracając do bezrobocia, po cholerę są te urzędy pracy...na drzwiach mojego wisi taka tabliczka...aktywizacja bezrobotnych, sorry...sracja a nie aktywizacja. Powiedziałam kobiecie, która dwa miesiące temu robiła dla mnie profil...nie pójdę do fizycznej pracy bo się do niej nie nadaje, droższe mi zdrowie niż najniższa krajowa , dziura w kręgosłupie, niezbyt sprawny nerw kulszowy nogi no i zerwany przyczep mięśnia podłopatkowego, niczego nie dźwignę, nie powinnam przesuwać, naciskać. Generalnie, fizycznie....zero. Mówię babom , że ja bardzo chętnie bym się uczyła, czegoś co mogłabym wykonywać w ramach swoich ograniczeń. Od dwóch lat nawet nie pisną o jakimkolwiek szkoleniu, jak sama nie zapytam to cisza. Kasa na działalność? Tia była ...dla ludzi do 30 roku życia. zresztą ...z przyczyn finansowych, nie ukrywam że nie opłaca mi się powrót do działalności gospodarczej, bo wracam na pełną składkę. A tak poza tym to następnym razem zapytam jak to się ma do przepisów prawa zabraniających dyskryminacji, że na tablicy ogłoszeń w urzędzie pracy pojawia się tekst ogłoszenia i widać w nim - tylko dla osób do 30 roku życia. Ręce i nogi opadają. No wybaczcie kobietki ale taka dzisiaj jestem wkur....na . A to wszystko przez Gowina i jego pier...nie w radiu ZET, akurat małż włączył jak mnie podwoził do bidy...no oczywiście piana mi na pysk wypłynęła jak posłuchałam ministerialnego bełkotu. Może mi się zaraz poprawi ...bo mi kolejna szarlotka zaczyna pachnieć z piekarnika ....cynamon ogarnia kuchnię i wpełza mi do sypialni. Czekam na powrót Paszczura , który musiał pojechać na uczelnię złożyć jakieś tam obiegówki, żeby ją do obrony dopuścili. Jak się nawróci jedziemy po zakupy, menu na przyjęcie sobotnie już opracowałam , od jutra pora pomału je realizować. A propo dawno, dawno temu ( kiedy po ziemi chodziły smoki) piekłam takie ciasto ...spod kamienia, pomyślałam sobie że po latach wrócę do niego, bo można je upiec wcześniej, a u mnie ....chętnych do żarcia w bród więc ciast musi być kilka :D, znalazłam w internecie przepisy, ale coś mi kołatało że ja inaczej je robiłam . Ileż się wczoraj naszukałam mojego hist(e)orycznego zeszyciku z przepisami ale...sukces(puchar) zeszyt mam....i jutro będę produkowała owo ciacho...niech sobie dochodzi do siebie przez co najmniej 3 dni8) Miłego popołudnia 

Mówcie mi dzisiaj Ewo, a to rajska szarlotunia ....

jeszcze ciepła :p

2 września 2016 , Komentarze (23)

He hehehe....my tu z Długoręką pierdaczymy o asertywności a osobiście...bardzo proszę. Jakiś czas temu siestra stwierdziła " upiekłabyś chleb, brałabym od ciebie" , no dobra...na moment zawiesiłam się w przygotowaniach weselnych , ale ..jak już doszłam do siebie i do kuchni 8) ( zresztą nie wiem co musiało by się stać żebym tam przestała bywać) to nastawiłam świeżutki zaczyn na chlebek i wczoraj rach ciach ciach upiekłam razowiec z ziarenkami słonecznika i jak się Wypierdek Mamuta zameldował wieczorem to jej oświadczyłam " chleb ci się piecze" , zaskoczyłam ją ( " przestraszyliśta się?" , to taka rodzinna anegdota(smiech)) ale przyjechała i zabrała wieczorem gorący chlebek...z blachą i ściereczką . Dzisiaj przybyła i piknie mi zapłaciła ...nawet więcej niż chciałam. Pochwaliłam się katowi i on też oświadczył ...że może i on by kupował chleb ode mnie. A wczoraj Paszczur zwiózł następne jabłka, ledwie je położyła na szafce oświadczyła " a może by tak szarlotkę upiec, bo jutro przywiozę następne" ożesz ty ...w kieł szarpana i w ząbek czesana...raz dwa trzy i zanim pojechałam z nią po zakupy, to już w garnuszku smażyły się jabłuszka. Dzisiaj przylazłam z katowania i pierwsze co tu buch ..do robienia szarlotty....ech kobietki ...moje stracone kilogramy poszły się je...znaczy puszczać. Po prostu ciacho wyszło boskie...delikatne jak puszek ( robię od jakiegoś czasu na tym samym przepisie tylko nakładki owocowe na wierzchy wymieniam:p)m kruszonka cynamonowa chrupiąca ...no pożarłam dwa kawałki ciepłej szarlotki i ubolewałam bardzo szczerze że nie posiadam w zamrażarce lodów waniliowych ...karygodne zaniedbanie, powinnam się ukarać. Paszczur wpadł..wypił kawę, pożarł ciasteczko ...pozachwycał się pomlaskał, urżnął pół porcji z blaszki, owinął troskliwie i wywiózł do Łodzi . I bardzo molto very good . Ale jeszcze zdążyła krzyknąć....ciotka Kaśka ma jablka ....ale możesz wziąć kilka .Oooooooooooo ty....gadzie podstępny! (loser) I co, ryknęłam, sugerujesz że w poniedziałek byś szarloteczkę pożarła świeżą? Uśmiechnęła się bezwstydnie, zakręciła na pięcie i tyle ją widziałam. Hmmmm...oczywiście że usmażę jutro jabłka a w poniedziałek upiekę ciasto ...zresztą po niedzieli to już non stop coś będę pichciła na imieninową imprezkę. Heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeejjjjjjjjjjjj.....się narobię, asertywna oślica dardanelska;) Miłego początku weekendu kobietki 

1 września 2016 , Komentarze (16)

czyli " pani cura domestica" pomyła naczynia, łazienkę, podłogi, zrobiła pranie i może odpocząć i się wysuszyć, bo pot mnie zalewa(uff). Wykonałam wszystko co zaplanowałam iiii...jestem zła. Zadzwoniłam na pływalnię, planowałam od jutra już przemierzać morza i oceany , nooo planować to ja mogę. Te wstrętne ludzie ...zepsuły basen. (kreci) cały lipiec był zamknięty, przerwa techniczna, dzwonię przedwczoraj , bo w swej naiwności pomyślałam że może już w tym tygodniu wrócili do " rozkładu " roku szkolnego i co? I usłyszałam że teoretycznie to mam rację, ale praktycznie nie działają bo jest awaria. Miałam zadzwonić dzisiaj czy jutro można pojechać...właśnie zadzwoniłam, jeszcze nie ma decyzji czy otworzą jutro, ale miła pani mnie poinformowała że od 6 do 8 będzie zamknięte bo Radpec im ciepłą wodę odcina. No to niech mnie pocałują w podogonie..przez szybkę, żebym zarazy nie dostała. Pojadę dopiero po 10 :<. Nie ma rady, trzeba się z kijkami przeprosić, trochę chłodniej się zrobiło, to trzeba będzie śmignąć wieczorkiem do parku . z milszych wiadomości ..uknułyśmy wczoraj z Długoręką niecny plan ...Boże broń, żadna zemsta ot po prostu ...osiągnięcie statysfakcji przy pomocy " pięknym za nadobne" , na realizację musimy nieco poczekać. Dziecki nowoożenione lecą do Singapuru 17 stycznia wracają po miesiącu...ciekawe jak oni przeżyją miesiąc bez alkoholu :?, wczoraj przeczytałam że  0,5 l wódki kosztuje tam w przeliczeniu na nasze 1000 zł :PPWydałam polecenie paszczowe, żeby się zaszczepili od malarii, dżumy , tyfusu, cholery i diabli wiedza czego jeszcze ...od czegokolwiek co można złapać w Azjii, o dziwo Paszczur grzecznie przytaknął. Więcej grzechów nie pamiętam za to życzę pięknego pierwszego wrześniowego dnia . Bye

31 sierpnia 2016 , Komentarze (28)

To służę...niech to pardon szlag...mało że w ubiegłym tygodniu się męczyłam nocami , bo mnie we śnie nawiedzała pewna osoba, to dzisiejszej nocy ..ekstra kumulacja : lotto, ekstra pensja i cała reszta . Obudziłam się koło...no właśnie ...koło, ciemno było, poczłapałam do łazienki, wróciłam, zaległam i stwierdziłam, że coś nie słyszę tego " deszczu", który włączyłam z wieczora ...wsłuchałam się ..jest , ale baaaaaaaaaaaardzo cichutkie nagranie, jako leniwcowi z urodzenia, nie chciało mi się wyciągnąć koniczyny i podkręcić głośności, więc " porzucałam się w pościeli" jak śpiewa pan Maleńczuk, w końcu otulił mnie Morfeusz i się zaczęło..... Jakaś sala koncertowa, podobno jestem w Kołobrzegu z małżem :?! Ja na koncercie jego niet, co jest normą. Występuje jakiś ciemnoskóry jazzman....rewelacja , jeden bis, drugi bis ...koncert się przedłuża, potem jeszcze jakieś uroczystości, jakaś awantura przy rozdawaniu nagród, okazuje się że jestem w towarzystwie młodych krytyczek prasowych. Koniec balu panno lalu, wychodzimy i .....okazuje się że jedna panna smyk, druga ma za 10 min autobus, ja stoję przed taksówką , podaję adres ale pan nie proponuje kursu. W końcu mi wyjaśniono że to " 10 minut spacerem w tamtą stronę" hmmm...odważna , a raczej bezmyślna to ja byłam jak miałam 20 lat, teraz nawet w realności, sama po nocy nie polezę. Ale w moim śnie nie mam wyjścia, wymyśliłam sobie że pójdę brzegiem morza ...będzie prościej ( i bezpieczniej), wyruszyłam ...przed siebie, pierwsza niespodzianka muszę przejść wąską ścieżynką obok ..cmentarza, nie boje się...noc księżycowa, cmentarz stary z zabytkowymi nagrobkami , śnieg skrzypi pod bosymi stopami...no właśnie ja w kreacji letniej a idę po śniegu, ale ok. Doszłam do portu..nie mam wyjścia muszę iść w lewo...tylko mały problem, nie ma plaży, jakieś wąskie murki, strome zbocza pagórków , trawa , oczami wyobraźni widzę jak z tą moją " niesprawną" nogą , będę się ześlizgiwała , no ale wyjscia nie mam muszę iść, jakby tego było mało nagle widzę na morzu scenę niczym z Godzilli....ogromna ciemnozielona ściana wody pędząca do brzegu, załamuje się...ogrom białej piany...na szczęście tylko mnie ochlapała, drepczę więc po tym nadbrzeżnym ustkoku i widzę następną masę wody kształtującą się w falę. Nagle za mną pojawia się dwóch mężczyzn...z rozmowy i fizjonomi wynika że co najmniej jeden z nich to morderca, który niedawno wyszedł z więzienia. czuję ciarki na grzbiecie ale idę dalej przed siebie, wokół budzi sie dzień , piękny, słoneczny, idę przez ogrody pełne kolorowych kwiatow, nagle dochodzę do płotu i koniec...płot drewniany, żadna deska się nie uchyla, na płot nie mam się jak wspiąć, jest furtka na sąsiednią posesję ale....na posesji szaleje wielki wilczur, no przecież nie będę o świcie darła się na cały głos , żeby ludzie zamknęli psa , bo ja chcę przez ich podwórko wydostać sie na ulicę. Nagle za moimi plecami pojawia się " morderca" proszę go, żeby mi otworzył bramę od strony plaży bo muszę do męża , który na mnie czeka i pewnie się niepokoi( hehehehe(smiech)) Pan sie głupio uśmiecha i kątem oka  zauważam jeszcze trzech panów o mało przyjemnych twarzach, w tym dwóch śniadych , oczami wyobraźni widzę gwałt zbiorowy więc jednak ryzykuję spotkanie z psem , licząc na działanie mojego uroku osobistego , a tu dupa z króla, przy furtce pojawia się para staruszków ale jakaś dziwna. On wysoki siwy, surowy z wyglądu,ona malutka ,drobniutka o ogromnych , czarnych źrenicach no i babcia do mnie z zębami ....więc ja ją haps za gardło chwytem kobry i ...czuję uginające się pod palcami kosci, martwą babcie wpakowałam do jakiegoś worka i zaczynam nią machać wokół siebie niczym nunczaku , bo panowie zbierają się wokół mnie ..dwóch zmasakrowałam staruszką na krwawą miazgę, przy tym drę się niczym opętana żeby młotem odbili kłódki na które zamknięta jest ta cholerna brama od plaży, w końcu próbuję wykopać którąś deskę w tej bramie , wypatrzyłam cieńszą deskę i ......obudziłam się . 7 40 ...masakra a jednocześnie chwała Bogu, ze to koniec koszmaru. Jak widzicie scenariusz horroru gotowy, oczywiście wszystko w kolorze . Miłego dnia kobietki, lecę w świat .

30 sierpnia 2016 , Komentarze (31)

rzeczy niebywała, choć bardzo lubiana przeze mnie . Zlewy puste, kuchenka też, obiad podszykowany, zaraz idę do kata, potem małe zakupy na targu - pomidory i czosnek. Wieczorem wizyta u mojego doktorka " kobieciarza" . Wczoraj miałam rozwalony dzień ...nie z winy klientki, ale pani z pomocy społecznej, no cóż siła wyższa, potem miałam wielką kumulację ....obiad dla Paszczurzycy , klientkę, okazało się, że jeszcze jeden wniosek muszę jej napisać, ale na szczęście obiadu nie spaliłam, a nawet fajnie, że się wołowe " kiełbaski" przypiekły, bo po wpakowaniu do tortilli na sałatkę z sałaty lodowej, ogórka i świeżej papryki były idealne:D. dzisiaj będzie warzywnie ...placki z kalafiorem, bo mogę je upiec i spokojnie pojechać do lekarza, placki zostaną pożarte. W tegotygodniowych planach mam też placki z cukinii z wędzonym łososiem, ale to pod koniec tygodnia, jutro będzie rybka . Piękny dzień mamy kobietki, pięęęęęęęękny. Idę wzburzyć włos, wciągnąć " penisówki" i hajda niech mnie dręczy, męczy i katuje . Miłego wtorku 

28 sierpnia 2016 , Komentarze (28)

czyli nowożeńców zamachujących się na tort i dwa pokolenia babcia i wnuczka :D jakość nienajlepsza, bo to ktoś telefonem pstryczał :D 

25 sierpnia 2016 , Komentarze (32)

Źdźbłem słonecznego promienia

Mieszam lato w wysokiej szklance

Świeżo usiekanym wiatrem

Posypuję plasterki kuszących poranków

Rozedrgany żar południa

Obłaskawiam chłodnikiem gęstego cienia

Wilgotną słodycz nocy

Przełamuję pieprzną ostrością planet

 

Gościu...

Siądź przy mym stole

Zaspokój...

Całoroczny głód

miłego , letniego dnia :D 

24 sierpnia 2016 , Komentarze (24)

zmieniłam mój katowski harmonogram. Od tego tygodnia pozwalam się katować 2 razy w tygodniu. Wczoraj 10 min. poświęciliśmy mojej du...pardon rwie ...O matko i córko...toć to gorsze niż sobie wyobrażałam. Owszem rozmasował pośladek ale delikatnie, za to kręgosłup lędźwiowy, normalnie myślałam , że mu prysnę z łóżka. Ja cię pierniczę....sprawdziłam siniaków nie ma ale boli przy dotyku, boli kiedy oprę plecy o oparcie krzesła ale...rwa sobie poszła w piz....albo i dalej i niech nie wraca, bo naprawdę ten masaż to nic miłego. A tak poza tym niespodzianka...leżę na stole, ktoś dzwoni, mój milutki kat chciał mi dać smarkfona, ale mówię ...masuj...skończymy oddzwonię. Okazuje się że to siostra małża , dzwoniła przestraszona , bo moja teściowa ma ..halucynacje. Całą noc nie spała bo widziała " ukochanego wnuka swojego jedynego" z dziewczyną, rzekomo mieli u niej nocować. Potem jak przyszła W. to widziała obok niej M., której nie było, za moment widziała przy drzwiach jakąś kobietę w zielonym ubraniu. W. zadzwoniła przerażona czy to może być sprawka zaćmy, powiedziałam że wg. mnie nie bo przy zaćmie to się widzi mniej a nie w nadmiarze. Ale poradziłam zrobić badanie moczu, bo teściowa ma problemy z nerkami, okazało się, że pani doktor już wypisała skierowanie na badania ale moczu nie dała bo " robiony był w czerwcu" . Wybaczcie nosz kurwa mać...ma pacjentkę, która jest leczna nefrologicznie i krowa nie kontroluje jej....szlag mnie autentycznie trafia, ten nasz cholerny system ( nie tylko w służbie zdrowia) jest chory, a tam chory, zgniły do szpiku kości. Nie chce krakać ale na moją logikę, nerki kiepsko pracują, krew nie jest należycie oczyszczana i organizm po prostu jest zatruty, stąd takie objawy jak halucynacje, no ale zobaczymy...teściowa czeka na wizytę lekarza. A o badanie moczu kazałam się wykłócić . Po tych wieściach postanowiłam się zrelaksować i zaprosiłam Paszczura do kina ...pojechałyśmy późno wieczorkiem na Boską Florence , polecam, film utrzymany w klimacie lat 40 tych ubiegłego wieku, świetnie zagrane główne role, obok nas siedziała pani która miała tak okropny śmiech, że jak zaczynała się śmiać, a robiła to dość często i namiętnie, to człowiekowi włos się jeżył, taki śmiech słyszałam po raz pierwszy w życiu, rzekłabym że to śmiech ...upiorny. Ale ....muszę wam powiedzieć że na film przyszło sporo młodzieży i to takiej 15 -16 letniej, jak wchodzili to powiedziałam do dziecia, że chyba filmy młodzież pomyliła a tu......ja się pomyliłam , byli bardzo kulturalni, co rzadko ostatnio zdarzało mi się zauważyć w kinie, bardzo grzeczni, żadnych prostackich komentarzy, a po seansie wymieniali między sobą, bardzo ciekawe i dojrzałe uwagi. Podsłuchałam bo pełzłam ku wyjściu za nimi. Brawo młodzieży, brawo, laliście miód na moje serce.  Kompletnie nie zgadzam się z opinią " krytyczki" jaką przeczytałam na temat tego filmu, pocieszające jest  to , że prawie nikt sie z jej opinią nie zgodził. No i to by było na tyle, idę ogarnąć kąty, bo dzisiaj będę pomagała w temacie nabywania spadku. ( nie wagi). Ahoj kobietki, ahoooooooooooooooooooooooooooooooooojj

22 sierpnia 2016 , Komentarze (46)

Najpierw się poryczałam jak zobaczyłam córkę na szczycie schodów obok ojca, no koniec....wszyscy mi tu szepczą nie rycz a ja w bek. W czasie ślubu łzy udało się opanować, ale przy życzeniach tak mnie rozwaliło że nie wykrztusiłam ani słowa , dobrze że wszystko napisałam. Potem się zaczęło ..spokojnie, bezprzyśpiewkowo, bez gorzkiej wódki i różnych takich, generalnie, to cały klimat przyjęcia wpisał się w klimat miejsca. Ba ..nawet z atrakcjami , zaadoptowaliśmy Kazika , czyli miejscowego pieseła, który przybył na przyjęcie ale grzecznie trzymał się powierzchni tarasu, gdzie był intensywnie dokarmiany. Jedzenie bardzo smaczne i jak to bywa ...w ilościach ogromnych, fakt, że ja tylko jadłam gorące dania, z przystawek spróbowałam przepysznego musu z pstrąga i faszerowanego kurczaka, słyszałam że polędwiczka w cieście francuskim z kurkami była pycha ..ale ja nie miałam gdzie tego włożyć..nawet ciasteczek wszystkich nie spróbowałam, tort weselny dziubnęłam, żeby wiedzieć jak smakuje ( był pyszny) i oddałam małżowi..koniec...pojawił się zbyt szybko po łososiu :D ( tort nie małż) . Zdjęć mamy spooooro, hehehe w pewnej chwili bodajże przy " Bałkanicy" z ust dziewczyn padł tekst " no to pokażemy co potrafimy" na co panna młoda stwierdziła " no nie wiem czy Beti nas nie przebije" , przebiłam a co ...potem przygnała do mnie jakaś koleżanka dzieciaków i pochwaliła ..jakam żywiołowa, królowa parkietu i wogóle i zadała pytanie " pani z rodziny" ? na co odpowiedziałam " tak jestem matką panny młodej" - mina koleżanki bezcenna (smiech), szkoda że nie zapytałam która z pań była obstawiana jako mama mojego dziecka:?.Zdjęć powinno być tyle że coś wybiorę na " przechwałkę". Nawet mamy zdjęcie duetowe z Długoręką, na ściance ;), bo takie zamówienie siestra dostała, że mamy sie obfotografować jak wyglądałyśmy ...no to zmusiłyśmy panią " Pstrykawkę" do uwiecznienia nas w tej wiekopomnej chwili . Swoją drogą pierwszy raz widziałam i słyszałam siostrę jak jęczała, że zaraz jej ten bandaż " elektryczny" pęknie, co to miała nim omotać talię :PP ale dzielnie choć powoli wtłaczała w siebie tort . Kreacje zrobiły furorę, zwłaszcza ta " ślubna"  muszę zadzwonić do krawcowej i przekazać jej słowa uznania. Ale żebyście nie myślały że wszystko było cudownie to w trakcie wywijania z małżem w takt " ma ma ma mama Maria ma " poczułam że moja lewa noga pogrąża się w potężnym skurczu , co przyznam , mnie przeraziło, bo do tej pory owe skurcze pojawaiały się w trakcie spoczynku ciela, dzielnie dohulałam do końca i co? I ....dupsko mnie bolało dwa dni, cholerna rwa kulszowa mi się usadowiła w pośladku i nodze , na szczęście tylko do kolana, ale kuśtykać kuśtykałam do dzisiejszego poranka. Co nie przeszkodziło mi oczywiście pomachać tym i owym ( bolesnym) w rytm " prawy do lewego" . Zresztą jedyne co zostało skrytykowane to DJ, choć ja tam w niego kamieniem bym nie rzuciła, no ale większość tak , a co niektórzy to nawet głazami :D. Po wczorajszym śniadanku zapakowaliśmy Ferdka jadłem ( ciasteczek dostałam tylko tyle co dla niezwykle pożytecznego siostrzeńca) , częścią napitków oraz babcią i wróciliśmy do domu, gdzie spadły na nas po południu części rodzin i wyszły z torbami pełnymi żarełka i chwała Bogu, bo kto by to przetrawił :D:D :D i tak oto zdawszy wam relację wracam do szarej rzeczywistości , dosłownie, dobrze że w sobotę , zgodnie z moimi czarami , pogoda była boska:p Miłego poniedziałku dziewczyny. 

PS. a to ja w pokoju hotelowym, przed obleczeniem się w kreację nr 1. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.