Człowiek przeważnie spędza więcej czasu w pracy niż śpiąc. Jeśli dołączyć do tego czas dojazdu do pracy i przygotowań do pracy, to zdecydowanie tak jest. Zatem mój współpracownik jest osobą, z którą spędzam czasu więcej niż z własnym mężem, którego widuję trochę rano i kilka godzin po pracy plus niecała godzinę w samochodzie.
Współpracownik jest ciekawą osobą. Wciąż dziękuję bogu, w którego nie wierzę, za to, że dane nam jest razem pracować. W porównaniu z toksyczną koleżanką wcześniej – obecnie w pracy naprawdę dobrze się bawię. Robota, robotą – jesteśmy dobrym teamem, więc idzie szybko, sprawnie i głównie po mojej myśli. Rozumiemy się, umiemy dobrze podzielić między siebie obowiązki i pomagamy sobie. Często mamy podobne pomysły i idziemy w tym samym kierunku.
Prywatnie kolega jest jeszcze bardziej entuzjastyczny niż ja. Od rana chodzi często z uśmiechem, ma wesołe pomysły, robimy jogę jak nikt nie patrzy. Teraz, jak wróciłam z urlopu, nazbierało nam się sporo oczyszczania nasion, więc wyselekcjonowaliśmy je do czyszczenia i poszliśmy na kantynę pracować. W ciszy stołówki możemy porozmawiać sobie i pokazujemy sobie zdjęcia. On opowiada o swoim kocie i królikach, o mamie i jej ogrodzie w Polsce, a ja o pobycie przyjaciółki i rowerach, o lekcjach tenisa i jaka nowa plaga w moich pomidorach się czai.
Dni mijają szybko, robota w rękach się pali. Naprawdę nie zdarzają mi się takie dni, jak jeszcze kilka lat temu, lub gdy pracowałam w Toruniu, kiedy miałam nadzieję, że rozjedzie mnie samochód, złamię nogę lub umrę, abym tylko nie musiała iść do pracy. Nie dlatego, że nie lubiłam swojej pracy. Lubiłam każdą z moich prac, nawet wtedy, jak trzeba było narzędzia od kału myć manualnie przed dezynfekcją. Ale ludzie, z którymi pracowałam stwarzali bardzo nerwową i toksyczną atmosferę. Straszyli się nawzajem szefem, wyśmiewali każdy błąd, napuszczali się na siebie nawzajem. Tutaj tego nie ma. Jest nas tylko dwoje i musimy sami ogarnąć swoje problemy. Do szefowej iść tylko z kwestiami pracowymi. Jesteśmy dorośli. I póki co udaje się.
Były wcześniej nerwowe momenty, szczególnie jak kolega ma jechać na urlop to chodzi trochę nerwowy i zdarza mu się wybuchnąć pretensją. Ale najczęściej po urlopie wraca i mówi, że to było głupie. Nauczyłam się, że po prostu taki folklor naszej relacji. Że czasem musze chodzić na paluszkach. Ale warto pielęgnować tą znajomość, bo 99 proc czasu jest naprawdę fajnie. Tak jak teraz – wróciłam z urlopu z chęcią do pracy, dobrym nastrojem i małym leniem. Ale robota idzie, więc jest super.
Drugą osobą, z która spędzam najwięcej czasu to mój Ukochany. Ale o nim pisałam tu już milion razy.
aska1277
30 czerwca 2023, 19:15Najwięcej z dziewczynami, M i rodzicami
krolowamargot
30 czerwca 2023, 16:20Good question. Od lat nie bywam regularnie w biurze, zespoły mam międzykontynentalne, pętam się pomiędzy PL, NL i FR, więc chyba najwięcej czasu spędzam ze sobą. Albo, z losowymi osobami z przeróżnych środków komunikacji.
finisterree
30 czerwca 2023, 12:36Uwielbiam moich kolegów z pracy ( 5 facetów w wieku od 33 do 60 lat). Rozmawiamy o wszystkim- swoich rodzinach, zwierzętach, urlopach, zainteresowaniach. Wiadomo, czasami są jakieś zgrzyty ( głównie o sprawy służbowe), ale atmosfera jest fajna. Chociaż sama praca jest dość stresująca i odpowiedzialna, lubię do niej chodzić.
PACZEK100
30 czerwca 2023, 11:38Ja od miesiąca też mam taką Super atmosferę w pracy! To jest bardzo bardzo ważne.
equsica
30 czerwca 2023, 10:41Zdecydowanie z Moim i kotami ;).
Zabcia1978v2
30 czerwca 2023, 09:07Pracuje zdalnie więc najwięcej czasu spędzać z własnym dzieckiem 😃
MizEatAlot
30 czerwca 2023, 08:21Najwiecej czasu spędzam z najbliższą mi osobą, którą w końcu udało mi się polubić, czyli samą sobą. 😉