Udało się nie przytyć przez te kilka dni u teściowej, ale też nie udało mi się nic zrzucić. Waga na dziś to 65,3 i mam nadzieję, że będzie lepiej. Wczoraj dzień bez ćwiczeń, cały zabiegany. Musiałam się jeszcze rozpakować i doprowadzić dom do porządku, uzupełnić zapasy jedzeniowe i takie tam... Dziś młodsza pociecha poszła do przedszkola... mam nadzieję, że nie przyniesie jakiś nowych wirusów... mam dość, wymiękam - choruje już ponad miesiąc z przerwą 5 dniową... jest bardzo osłabiona...
Jestem już zadowolona z porcji jedzeniowych jakie jem, teraz czas popracować nad motywacją do ćwiczeń... może zacznę biegać... zobaczymy co przyniesie dzień. Dziś jeszcze musimy skoczyć kupić prezenty na urodziny, bo jutro moja starsza gwiazda wybiera się na podwójne urodziny na całe popołudnie...
Trochę mnie nie było, więc zajrzę co u Was. Buziole
Ps. kocham, kocham, kocham chcę wszystkie - kupiłam ostatnio dwie pary szpileczek - no nie mogłam się powstrzymać...