Na week stałam z mojego Klubu Kobiet Aktywnych na Sienkiewce (ulica Kielc) i wspomagałam koleżanki które mają różne działalności w rozdawaniu ulotek czy też próbek różnych produktów. Było całkiem fajnie, jedyny minus to taki, że w sobotę po 16 zaczęło lać i pogoda zrobiła się do d..y!
Ćwiczyć nie miałam kiedy, wczoraj (niedziele) załatwiłam swój dyżur (na Sienkiewicza j.w.) szybciutko bo byłam tam od 9 do 12, później pakowanie, przenoszenie rzeczy z pokoju do pokoju i możemy powiedzieć, że dziś po południu zaczynamy remont. Niki (z ospą) wywieziona do teściów, więc od nich dojeżdżamy (35 km) do pracy i starszą córę dowozimy do szkoły. Tak ma wyglądać najbliższy tydzień, oby tylko jeden... Dziś zsuniemy meble, okleimy wszytko, a jutro zdzieramy raufazę - niestety tylko mamy popołudnia, bo chodzimy normalnie do pracy... Heh nie wiem co będzie z ćwiczeniami, nie wiem ile ważę, boję się sprawdzić, ale jestem przed @więc dodatkowo jestem napuchnięta i załamana. Mam nadzieję, że po remoncie moje życie wróci do normy... Ok, ok nie zanudzam już, buziaki i zajrzę co u Was...