Dziś mija miesiąc od operacji... Pierwszy dzień w pracy i jakoś tak "dziwnie" jest... Jeszcze nie mogę się odnaleźć...
Nie odzywałam się, bo uwierzcie nie miałam kiedy... Bardzo dużo przez ten miesiąc się u mnie wydarzyło... Po pierwsze moja córcia chodzi już do szkoły w Skarżysku (tam gdzie się przeprowadziliśmy...). Decyzja zapadła z dnia na dzień... W środę byłam na wywiadówce i znów się nasłuchałam jak to się Klaudia na lekcjach nie zachowuje.. Więc się pani wychowawczyni zapytałam co mam robić... na lekcjach w ławkach z nią siedzieć czy może pod salą i pilnować jej "dyscypliny"??? W domu problemów z nią nie mam, rozmawiam z nią co powinna, a czego nie w szkole, ale jak połowa klasy łazi po kątach, reszta się bawi, a może garstka słucha pani, bo dyscypliny w klasie pani zaprowadzić nie umie, to przecież nie moja wina! A w nowej szkole, Klaudia siedzi w ławce, nie chodzi po klasie, nie biega do toalety nie kręci się i ... pisze w zeszytach!!! W tamtej szkole nawet zeszytu do przyrody nie było, a tu już po 1 zeszycie (z pol, mat i przyrody) skończyli!!! W szoku jestem, bo ona pisze i nadąża z klasą! Da się - da! Także jestem b. zadowolona.
Po drugie zrobiłam badania i mam anemie więc mogę się pożegnać jak na razie z dietą, przytyłam nie miłosiernie (brak diety, ćwiczeń i jeszcze hormony!), więc hołduję teraz zasadzie - Najpierw masa potem rzeźba! To tak żeby się nie załamać... Ćwiczyć mogę zacząć powoli za dwa tygodnie, a jedzenie to i tak jem w rozsądnych granicach. Jak siedziałam w domu to mi było trudniej, a teraz wróciłam do pracy więc znów sobie "narzucę" granice.
I ostatnie byłam w sobotę na balu z pracy, było super. Nie mogę pić i z tańczeniem trzeba było uważać ale i tak było świetnie. A to moja fotka po balu, bo nie wzięłam aparatu i nie mam zdjęć przed ani w trakcie... jadłam kilka dań więc proszę się nie czepiać brzuszka i boczków
Będę kończyć, żeby nie przeginać tego pierwszego dnia w pracy. Teraz będę się częściej odzywać i będę bardziej zorganizowana. Ostatnie 2 tyg pomagałam mojej córeczce przystosować się do nowej szkoły i pomogłam jej przejść przez "najgorszy" okres, więc mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej...
Całuję Was mocno i gratuluję tym które dotarły do końca wpisu.