Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię - ksiązki, jazdę motocyklem i jeep'em :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 109390
Komentarzy: 2738
Założony: 3 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MartaJarek

kobieta, 43 lat, Kielce

173 cm, 69.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Cel I - 63 kg, cel II - 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 września 2013 , Komentarze (8)

Moje drogie dziewczynki u mnie toczy się dzień za dniem, nic się nie zmienia. Dieta trzymana średnio... ćwiczyć, dźwigać i przemęczać się nie mogę, czasem średnio mi to wychodzi. Z mamą mojego P. jest różnie, jak na razie staram się nie sprzeczać czy kłócić, ale na głowe też sobie wchodzić nie pozwalam. Jeszcze mamy razem kuchnię i łazienkę, ale już nie długo, do końca września powinno wszystko już być gotowe. Kupujemy sprzęty i wydajemy mnóstwo kasy. Mieszkanie sprzedane i wszystko załatwione

23-25 września jestem na szkoleniu w Krakowie. Jadę już w niedzielę do IKEI zrobić "drobne" zakupy

Zajrzę co u Was i zmykam bo pracy mam dużo, a netu w domu nie mam. Buziaki pa

4 września 2013 , Komentarze (10)

Termin operacji mam na 25.10 więc do tego czsu nie ćwiczę i nie przemęczam się. Tak jest w teorii a w praktyce to juz wszystko przewiezione teraz sprzątam i wszystko układam więc się nie da nie przemęczać  jak by nie było jest aktywnie... Poza tym ok. Wczoraj podpisaliśmy umowę sprzedaży mieszkania i dziś jedziemy przepisać liczniki na pana kupującego i wymeldować się. Zaczynamy nowy etap w życiu... Jeść nie mogę i nie mam kiedy. Dieta więc zachowana. Trzymajcie się ciepło buziaki

30 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Dawno nie było mi tak ciężko, dziękuję Wam za wsparcie i te miłe słowa. Przestałam się już zamartwiać, teraz staram się nie dźwigać i czekam do poniedziałku. Ustalę termin operacji i będzie git. Nie wiem przez ile nie będę mogła ćwiczyć, ale jakoś to być w końcu musi. Postaram się nie przybrać na wadze i na tym się skoncentruję teraz. Wczoraj to raczej dietkowo nie było, ale dziś już jest.

Nawet nie wiedziałam, że można zgromadzić tyle rzeczy w małym 40 metrowym mieszkanku, to teraz nie wiem jak mi się zmieści to na 80 metrach  Heh, kobieta... jakoś może to "upchnę".

Nawet jak nie piszę to zaglądam co u Was, u mie nic nowego działo się nie będzie w związku z dietką czy ćwiczeniami, więc nie pozostaje mi nic innego jak Was dopingować

28 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Niestety wczoraj dowiedziałam się, że mam torbiel na jajniku (ciąża nie wchodzi w rachubę) i jak na razie muszę zrezygnować z ćwiczeń i wszelkiego wysiłku, bo może pęknąć... postaram się trzymać dietkę i znależć czas na spacery i lekkie sprzątanie, czeka mnie jeszcze pakowanie, ale nie mogę się przemęczać... wrócę po operacji do ćwiczeń, oczywiście jak już będę mogła. Będę Was dopingować  Dziś zrobiłam potrzebne badania, a w poniedziałek idę na ustalenie terminu operacji. Nie wiem kiedy ale urósł już do wielkości 4,5 na 3 cm, więc nie da się prawdopodobnie usunąć tego laparoskopowo. Najbardziej to się chyba boję narkozy... Jakoś to będzie, tylko teraz to ja mam tyle roboty,a przemęczać się nie mogę no i dźwigać, a tu tyle do przeniesienia... Cóż jakoś sobie poradzimy... Zajrzę co u Was i się zabieram do pracy, buziaki

27 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Czas zacząć dzień 2 waga na dziś to 65,7. Wczoraj z aktywności zaliczyłam: 2 godziny pakowania i noszenia pudeł - 2pkt, wymachy nóg -1pkt, 2,5 godziny malowania ścian i sufitów - 5 pkt. W sumie wyszło 8 pkt ale była wtopa z dietką czyli -6 zostało więc tylko 2pkt. Tak wygląda liczenie punktów  wgrupie i myślę, że będzie mnie to baaardzo motywowało. Oczywiście dziewczyny będą mialy dużo więcej ale muszę się liczyć z tym, że mam teraz bardzo ograniczony czas... Ale zrobię co będę mogła żeby nie odstawać  W końcu na Sylwestra chcę powitać piękne ciałko  

Już w tym tygodniu byc może sprzedamy mieszkanie, bo dokumenty może nam się uda zgromadzić, więc nie ma na co czekać... Czas więc nas goni i musimu skupić się na remoncie i przeprowadzce i to w zasadzie będzie moja aktywność.

Dziś wybieram się do lekarza... I nie wiem co zrobić, pozbyć się wkładki czy nie??? Jak się pozbędę to trzeba będzie pomyśleć o innej antykoncepcji i zawsze istnieje ryzyko, że zajdę w ciążę... a teraz nie czas na to, może za jakieś pół roku... więc chyba się wstrzymam, schudnę, przygotuję się do ciąży i wtedy to zrobię... Cholera sama nie wiem, pewnie zdecyduję w gabinecie...

Zmykam zajrzeć co u Was i zmienić pasek, bo jak mam na 66 to tylko staram się nie przekroczyć, a teraz będę się motywowała, żeby było mniej  buziole na dziś pa

EDIT - żle policzyłam punkty -  2 godziny pakowania i noszenia pudeł - 4pkt nie 2pkt (1pkt=30min), wymachy nóg -1pkt, 2,5 godziny malowania ścian i sufitów - 10pkt a nie 5 pkt (zgodnie z sugestią założycielki 2pkt za 30 min). W sumie wyszło 15 pkt a nie 8 pkt ale była wtopa z dietką czyli -6 zostało więc 7pkt

26 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

No to teraz żeby wyjść w grupie na zero to muszę nieźle się przyłożyć. Pierwszy dzień i bez diety! Czyli -6pkt! No niestety miałam być wczoraj u koleżanki ale okazało się, że być może do końca tego tygodnia będziemy musieli się wyprowadzić i ona deser w pucharkach taki przyniosła dziś do pracy i co miałam powiedzieć, że się narobiła i przyniosła na darmo... Heh swoją drogą był przepyszny - o smaku kawowym...mmmmmmmm ale teraz muszę po południu podgonić ćwiczeniami... będę na szarym końcu jak tak dalej pójdzie! Reszta jedzonka n adziś zaplanowana i zjedzona poprawnie i grzecznie. Oczywiście ten deser wliczę w ilość zjedzonych kalorii (będzie bez kolacji), ale jak ma być bez słodkiego to wtopa jest jak nic... Poza tym dziś wracam do ćwiczeń, nie ważne jak będę się czuła.

W sobotę tak się zatrułam (opiłam?) na imprezie, że wymiotowałam do 2 w nocy... W niedzielę jeszcze dostałam biegunki i zaczynam dietę oczyszczona naturalnie  wczoraj tylko kromka chleba z masłem na śniadanie, obiad i malutki kawałeczek ciasta (teściowa nalegała, a że byli u niej goście to nie wypadało odmówić...) potem po południu 3 godziny przy desce do prasowania i ze 2 godziny malowała sufit. Czuję dziś, że ręce popracowały  

Mamy teraz strasznie dużo spraw dot. sprzedaży mieszkania, tylko ciągle biegamy gdzieś i załatwiamy jakieś papiery. Jestem wykończona, a to dopiero początek...

No cóż zbieram doopkę w troki i wieczorem ćwiczę żeby wyjść chociaż na 0, i tak jest to dla mnie duża motywacja, nawet jak będę na szarym końcu ... Buziaki słonka pa

23 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Wczoraj praca do 21 - pokój dziewczynek pomalowany, panele położone, oświetlenie prawie skończone - zostało przymocować (złe kołki mieliśmy), jeszcze listwy i one już mogą się wprowadzać. Jak tylko skończymy zrobię zdjęcia i wstawię. Dziś zaczynamy nasz pokój, musimy wszystko wynieść i zabierać się za malowanie. Ćwiczeń brak, bo nie ma kiedy, mam nadzieję, że od poniedziałku znajdę chociaż 30 minutek, żeby bardzo nie odstawać od grupy... Wczoraj zjadłam po południu zupę pomidorową i 3 naleśniki (z odrobiną czekolady i serka waniliowego) i miałam wyrzuty sumienia, że za dużo... muszę się bardziej kontrolować... Jutro podpisujemy umowę przedwstępną, więc trzymajcie kciuki  Teściowa jak na razie zachwycona naszymi wyborami, bardzo jej się podoba... ale lepiej nie chwalić... Jutro mamy też imprezę u koleżanki, więc na dietę to nie mam co liczyć, postaram się w ciągu dnia zbyt kalorycznie nie jeść żeby móc trochę zjeść wieczorem. Nie wiem czy dam radę zajrzeć w week, bo nie wiem jak będzie z dostępem do netu.

Zajrzę co u Was, trzymajcie się ciepło  Miłego weekendu

22 sierpnia 2013 , Komentarze (9)

UWAGA, UWAGA - kochane w sobotę podpisujemy umowę przedwstępną... ależ mam stracha jak to będzie? Pokój dziewczynek już pomalowany i tylko zostało położenie paneli - to dziś. Jak już będzie gotowy to wrzucę Wam fotkę. Potem wchodzimy z robotą do naszego pokoju. Pokój dziewczynek jest w kolorze pastelowej brzoskwini, a nasz będzie biały z dwoma szarymi ścianami i dywanem szarym, a dodatki będą w kolorze kanapy czyli śliwkowe i fioletowe... Teraz to się musimy spieszyć. Łazienka jeszcze nie gotowa, ale wszystko kupione, teraz tylko zostało położenie płytek i obsadzenie armatury... kuchnia jeszcze ani nie wybrana ani nic nie tknięte, więc przez jakiś czas będziemy korzystać u teściowej - oby jak najkrócej...

Zostałam zaproszona do grupy Nasz sylwester - 130 dniowy wyzwanie! i mam zamiar wytrwać w postawionych postanowieniach - tyle, że nie wiem jak będzie z ćwiczeniami, bo jak wiecie dużo się u mnie dzieje i jestem wieczorami wykończona, a dodatkowo dochodzi zmęczenie psychiczne - bo jakoś się pozbierać do kupy nie mogę... Moje życie fika koziołka  

Dieta zachowana, waga ta sama 65,5 z porywami do 66... ale zdarzają się grzeszki, pozwalam sobie na mały kawałeczek ciasta lub babki, ale nie przesadzam i za to nie jem juz kolacji... ale teraz wracam do diety - zmniejszenia ilości węglowodanów i kaloryczności. Trzymajcie się ciepło moje słoneczka, buziaki  

19 sierpnia 2013 , Komentarze (12)

Heh myślałam, że jestem w ciąży... od jakiegoś czasu miałam bardzo niepokojące objawy, ale od dwóch dni miałam plamienia, a dziś przyszła @. Więc wszystkie podejrzenia się rozmyły... i wiecie co? Chyba czuję się zawiedziona. W związku z powyższym, zrobię to o czym myślę od jakiegoś czasu... Mam włożoną wkładkę (spiralę) za tydzień pójdę do lekarza i ją usunę i zaczynam łykać kwas foliowy. Muszę też przed ciążą zrzucić kilka kilo więc jest dodatkowa motywacja...

A poza tym to już prawdopodobnie znalazł się klient na mieszkanie, tylko nie wiem czy mam płakać czy się cieszyć? Kurcze myślałam, że to jeszcze potrwa, a wychodzi na to, że kilka tygodni i będzie po wszystkim... Boję się jak cholera mieszkać z teściami. Z pewnością nie będzie lekko... Ale to droga do naszego własnego domku więc musimy się uzbroić w cierpliwość... Nawet nie wiecie jaka jestem przerażona, dopiero teraz do nas dociera to co się dzieje... Może to ma wpływ na moje rozchwianie hormonalne... Za dużo stresów...!

W związku z prawdopodobieństwem ciąży zmniejszyłam wysiłki fizyczne, ale teraz, jak tylko @ trochę odpuści wracam do regularnych ćwiczeń. Dieta cały czas bez zmian, jem wszystko tylko w okrojonej ilości i nie jest źle... A jak dojdą ćwiczenia to będzie nawet bardzo dobrze.

Trzymajcie kciuki żeby wszystko było ok. Buziaki i zajrzę co u Was.

12 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Właśnie tak po tygodniu stanęłam na wadze i co widzę 0,5kg mniej. Wiem może to i nie za dużo, ale tylko dieta i zajęcia domowe bez ćwiczeń. Ćwiczyć nie mam kiedy. U rodziców P. jest tak dużo pracy - jesteśmy w trakcie remontu + ogród. Masakra. W sobotę jeszcze robiłyśmy ogórki i porządki. No i właśnie w sobotę po południu położyłam się na moment z pozycji siedzącej  ipóźniej... nie mogłam się podnieść, nie wiem co się stało? Miałam takie zawroty głowy, że nie mogłam usiąść! Od jakiegoś czasu tak jak pisałam coś się ze mną dzieje, albo to zawirowania hormonalne związane z urlopem i przeprowadzką, albo anemia albo... No ale jak już potwiedzę to dam znać co się dzieje.

A wczoraj byliśmy na rodzinnej wycieczce rowerowej po lesie. Było super. Po drodze zebraliśmy jeżyny, pyszne, słodziutki mmmmmmmm

Pozaglądam co u Was się działo i wracam do pracy

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.