Wziąć się za siebie. Po kilkumiesięcznym okresie większego spokoju jesienią znów coś niedobrego zadziało się ze mną. Mianowicie znów nieustannie czułam głód. Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje ale niestety nie miałam siły z tym walczyć. No i odbiłam do wagi jakiej nie miałam od lat i najwyższej w moim życiu. Kiedyś lubiłam nawet uczucie lekkiego głodu. Gdy budziłam się czasem w nocy i czułam bardzo silny głód to nigdy nie wstałam żeby coś zjeść. Teraz niestety jem, ssanie w żołądku jest tak dokuczliwe że muszę coś zjeść. Może moje problemy wynikają z tego że chciałam znacząco obciąć węgle a jestem od nich ewidentnie uzależniona. Zauważyłam że nawet jedząc wartościowe posiłki bogete w białko,tlusz ale z małą ilością węglowodanów sygnał o sytości nie dociera do mózgu. Odczuwam głód jak gdybym nic nie zjadła. Potrafi się tak dziać całymi dniami. Od 2 dni postanowiłam wrócić do większej ilości węglowodanów. Dziś około 2 w nocy zjadłam kromkę chleba razowego i jajko. Koło 11 spaghetti alioli w miarę szybko poczułam sytość. Zobaczymy będę zapisywać moje obserwacje i trzymać się deficytu,oby się udało.
Mamy piękną jesień jest ciepło jak na tą porę roku, widoki mojego ogrodu ciągle mnie zachwyca
Pokazaly się grzyby i jest ich sporo, łażę na nie codziennie,od zeszłego roku opętało mnie ponieważ nie muszę nigdzie jeździć idę kilkaset metrów od domu i już. Moje życiowe odkrycie to opieńka zmienna a prawidłowa nazwa tego raczej Łuskwiak zmienny.
Jest przepyszny usmażony z cebulką w sosie śmietanowym,jako farsz do pierogów w zalewie.Te spróbuję dopiero za jakieś 2 tygodnie, ale podobno są przepyszne.
Teraz można dalej zapuszczać. Włosy rosną mi dość szybko bo w 2018 miałam asymetrycznego boba z jednej strony włosy długości 3 cm a przed podcięciem sięgały już poniżej pasa. W marcu też skróciłam z 10 cm także naprawdę ładnie zasuwają biorąc pod uwagę wiek 🤪. Przed podcięciem sięgały już poniżej pasa.
Bylam dziś w lesie, grzybów brak 🥴, nazbierałam ledwo na obiad a w zeszłym roku było zatrzęsienie.
"Samochodzik" odebrany z warsztatu,ma nowiutkie lewe łożysko z piasta i górny wachacz.Teraz bede sobie śmigać. Czekam na pompę ABS, płynie do nas z USA,ma dotrzeć do nas 7 listopada. Ostatnio mąż czytał że ma być zakaz sprowadzania fordów z USA bo nie widać przed maską 10 letniego dziecka. Jeśli będą sprowadzane to muszą mieć czujniki wykrywające przeszkodę.
Wczoraj kupiłam bilety i zarezerwowałam noclegi. Tym razem będziemy bawić się razem ze szagierka i szwagrem, będzie super, bardzo ich lubię.A za 2 tygodnie znów wracamy ale do Białki Tatrzańskiej na narty, będzie super, jedyny mankament to to że za każdym razem czeka nas 13 godzinna podróż w jedną stronę 🤪 ale podróż amerykańskim samochodem jest mega komfortowa i wygodna. Jednak czuje się to że te samochody przystosowane są do pokonywania dużych odległości, podróżuje się bardzo komfortowo.
Od momentu gdy zachorowałam na covid do dziś nie odzyskałam smaku i węchu, czyli przez prawie 3 lata. W nosie czuję zawsze jakiś dziwny zapach, nie potrafię określić nawet jaki bo nie przypomina niczego co kiedyś znałam. Jeśli zaś chodzi o smaki to coś tam czułam ale mam wrażenie że jest gorzej od 2 dni. Wczoraj zrobiłam sobie na śniadanie jajka sadzone i nie dałam rady zjeść rosło mi w ustach. Na obiad miałam leczo i to na szczęście jakoś weszło po obiedzie zjadłam nektarynke i jakoś nie rosła mi w buzi. Postanowiłam więc dziś na śniadanie zrobić takie placuszki z twarogu, jajek dodałam trochę cukru i cukru waniliowego. Usmazylam na maśle ale nie dałam rady zjeść wszystkiego rosło.
Dieta leży i kwiczy na obiad chyba zrobię frytki bo to zawsze wchodzi 😢 Jestem załamana bo zamiast być lepiej to jest gorzej.