Wczoraj miał być pierwszy dzień bitwy o mniejszą wagę. Mogę powiedzieć, że dzień zaliczam do w miarę udanych. Dieta nie do końca na 100%, wpadły 4 kostki dużej czekolady mlecznej 🤪, ki licho mnie pokusiło 😈. Ćwiczeń wczoraj miało nie być, rano ledwo zeszłam po schodach, takie zakwasy mialam w udach po treningu środowym. W pracy do 20tej, mimo to skusiłam się i wzięłam skakankę do ręki. Krótko bo tylko 14 minut, ale zawsze to coś. Spocona byłam po tym jak szczur 🥵. Mam tylko ochotę wyrzucić swoją opaskę na śmietnik. Wg niej w te 14 minut, przy tętnie między 110 a 135 spaliłam aż 10 kalorii😱. Mi Smart Band 4 wg mojego rocznego użytkowania, nadaje się do kosza. Wielokrotnie podczas pracy pika mi że siedzę za długo, a mnie trafia bo jestem na nogach, tylko mam taki zawód, że robię kilka kroków w prawo, w lewo, cały czas dreptam. Muszę rozglądnąc się za jakimś fajnym rozwiązaniem. Aplikacja do niej też nie powala. Jakiś czas temu, miałam to połączone z Google Fit i on mi liczył cpm, ale po ostatniej aktualizacji, nie pobiera danych z opaski. Normalnie zwariować z tym sprzętem. Dobrze przynajmniej, że jeszcze Fitatu jest za darmo 😄. Podsumowując:
zjedzone kcal 1700
kroki 9 481
trening 14 minut skakanki
Może dość tego marudzenia 😜. Jeszcze ostatni rzut oka na wspomnienie urlopu i baterie naładowane do dalszej walki