Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malutkami79

kobieta, 45 lat, Gdańsk

170 cm, 109.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2015 , Komentarze (1)

Specjalnie jakiś spektakularnych postępów w odchudzaniu u mnie brak. Ale jestem raczej zadowolona ze stycznia. Po pierwsze chodzę regularnie ćwiczyć i zamierzam w lutym to godnie kontynuować. Schudłam około 4 kg, co wedle wedle wiedzy książkowej jest dobrym wynikiem. Na pewno udało mi się unikać wielu wcześniejszych wydarzeń katastrofalnych dla mojej wagi. Kilka potknięć, trochę normalności spowodowanej uroczystościami kulinarnymi. Dziś zacznę od zakupów i od trzymania się rozpisanej fajnej i prostej diety. No i co ważne nadal chce to wszystko ciągnąć. 

30 stycznia 2015 , Komentarze (3)

dziś to chyba większość chodzi do tyłu, ja w sumie sporo uczyniłam dziś, teraz jedakoż pije mocną kawę z nadzieją na przebudzenie.

A rzecz w tym, że za 1,5h zacząć by się mógł mój pierwszy cikling ( pierwszy mówię, nawet pewnie słowo pomyliłam) na polski to jazda na rowerach stacjonarnych w rytm muzyki. A ileż piszą o korzyściach z tego płynących.. w dodatku mała intensywność.  Czy schab mogę zrobić jutro? I podłogę umyć? Czy nie jest to coś co sprawi mi radość i to, że będę z siebie zadowolona. ???

27 stycznia 2015 , Komentarze (6)

 Kochane moje, zaaplikowałam sobie rutynoskorbiny, aspirynę, multiwitaminę, rzeńszeń, wapno, tran w tabletkach a teraz idę do łóżka pod kołdrę, wypije tylko herbatę z miodem i cytryną. I znikam na pół dnia.

22 stycznia 2015 , Komentarze (2)

wiem, że odchudzanie nie zmieni mojej sytuacji.. choć kiedyś ktoś powiedział, schudnij 20 kg i staraj się o stanowisko asystentki zarządu..

Wiążę nadzieje wraz ze stratą wagi, że będę bardziej odważna, bardziej pewna siebie czy po prostu weselsza. Ale wiem, że to może potrwać a ja nie mam pracy:(

W dodatku ostatnia moja praca zupełnie nie wypaliła. Bardzo się starałam, ale nie spodobałam się i mnie zwolniono po 1,5 miesiąca. A wcześniej pracowałam 3 lata na zastępstwo i niestety nie było jak tam zostać.

Kolejny raz muszę się podnieść, otrzepać i iść dalej.... ehhh

21 stycznia 2015 , Komentarze (3)

 Zauważyłam, że jedzenie bardzo było dla mnie wcześniej ważne, może specjalnie jakoś nad tym się nie zastanawiałam.

Czuję, że dopiero teraz znalazłam sposoby by ono nie wypełniało tak wiele, tak wielu emocji, nudy itd.

Sposób jedzenia, który zmieniłam oczywiście kosztuje trochę wysiłku, ale jest to coraz bardziej bliskie mojemu sercu, mojej osobowości.

Zamiast jeść:

Chwytam za gitarę i śpiewam,

Piję wodę,

Idę na spacer z ukochanym

Dzwonię do koleżanek

Idę na fitness

Czytam dużo ciekawych dla mnie artykułów

Piszę pamiętnik

Sprzątam

Robię na drutach

Przytulam się do ukochanego

Rozmyślam i kombinuję

Marzę i planuję

Kupuję kwiaty

Zapraszam rodzinę i spotykam się z koleżankami

Na tą sobotę zaprosiłam ciocie i wujków, dziś ułożę menu na kolację. Musi być coś dla wujków, konkretnego i lekkiego dla cioć i dla mnie. Na pewno będzie alkohol, bigosik i ryba po grecku. Sałatka - nie mam pomysłu, ciasto- ?, może roladki z szynki w galarecie, coś na jeden kęs, może dwa ciasta, albo jedno i rogaliki. O! paszteciki mogę upiec, coś też z ciasta francuskiego, lub krucho drożdżowego:) Fajnie:)

19 stycznia 2015 , Komentarze (1)

przez dwa tygodnie schudłam 3,5 kg. Ale może mniej, bo pierwszy pomiar był robiony popołudniu. Ważę się i mierze w poniedziałki.

Oczywiście dieta. Choć właściwie jem wiele różnych rzeczy, tak wymyślam, żeby to nie przypominało diety. Dostosowuje się do powolnych zmian w jadłospisie. Korzystam z wieloletnich doświadczeń.

Ruch. Wykorzystałam pierwszy miesiąc karnetu. Zaliczyłam kilka zajęć grupowych, ale najczęściej było to własne tempo na urządzeniach do cardio. Zauważyłam poprawę kondycji. Ruch to nie tylko klub. Czasami to długi spacer, albo spacer z kijkami po lesie, generalne porządki w domu. 

I najważniejsze w pracy nad sobą. Znalezienie sposobów na poprawę humoru, na lepszy nastrój nie za pomocą jedzenia.

Dziś opiszę w swoim zeszycie co sprawia mi radość i wywołuje u mnie uśmiech. Możecie mi proszę napisać co to jest dla was?

14 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Normalnie jakby tornado przeszło.. a ja po ćwiczeniach ledwo chodzę. A jestem z tych co lubi sobie coś zaplanować i to wykonać, więc jest mi ciężko z tym. Jedno zrobię a dwie rzeczy nabałaganię.

Co zrobiłam: zakupy, pranie, duże prasowanie, nastawiłam zmywarkę, rozmroziłam kilka rzeczy do jedzenia lub do przyrządzenia, uporządkowałam kwiaty, wywietrzyłam mieszkanie, przygotowałam sensowne posiłki na dziś, powiesiłam firankę.

a co zostało:

obiad na jutro, wypranie chodników, umycie podłogi, posprzątanie kuchni, posprzątanie szuflady z papierami. Dokładnie przejrzeć oferty pracy.

Pomocy! Przydałby mi się sok z gumijagód ;)

Dieta:

dziś trzymam dietę. Trzymam się małych zdrowych posiłków co 3 czy 4 h.

13 stycznia 2015 , Skomentuj

Żeby prawidłowo lub w ogóle wykonać większość ćwiczeń na tych zajęciach, musiałam przy swoich 100kg angażować większość pozostałych mięśni.. nie łatwe. Może powinnam wpierw schudnąć a potem iść na takie zajęcia. Poszłam bo mam przekonanie, że mam silne mięśnie brzucha. Czuję się raczej jak po ćwiczeniach wzmacniających.

Przypomniały mi się przez to wszystko pierwsze zajęcia na sali na pierwszym roku studiów, ma się wtedy jakieś dwadzieścia lat chyba. Otrzymałyśmy tylko komentarz, że ruszamy się gorzej niż niektóre starsze babcie. 

Dziś na sali było dużo dziewczyn, dużo szczuplejszych niż ja, ale też nie było im łatwo. Widziałam,że z większością układów miały problemy.

I jak to jest? W szkole jest wychowanie fizyczne ponieważ chodzi o nasz prawidłowy rozwój fizyczny. A potem? Hulaj dusza :) 

chyba,że same mamy przekonanie o słuszności i potrzebie ćwiczeń.

Wracając do tych pierwszych w-f ów na studiach. Po kilku tygodniach, tak nas nasz nauczyciel rozruszał,że z całą gracją byłyśmy wszystkie w stanie wykonać układ kilku figur, przewroty, kocie grzbiety. Mile to wspominam. 

13 stycznia 2015 , Skomentuj

Cały dzień na wysokich obrotach, wyczerpujące. A wychodzi na to, że to jeszcze nie koniec dnia. Że nie mogę zasiąść w piżamie. Ale muszę złapać oddech..

12 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Nie przepadam za stanami euforii, ale czuję w końcu spokój i pogodność.

Dziękuję koleżankom za wpisy. Na fitnessie równowaga powróciła. Zauważyłam, że mam nawet nieco lepszą kondycję i więcej sił. 

Pieszo szłam do domu, nie przeszkadzały mi ani chmury, ani deszcz czy wiatr i błoto.

Wstąpiłam do kwiaciarni, a co tam.. kupiłam sobie różową różyczkę i olejek do kominka o zapachu zielonej herbaty.

Zastanowię się nad poranną porcją krótkich ćwiczeń :) dzięki

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.