Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malutkami79

kobieta, 45 lat, Gdańsk

170 cm, 109.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 maja 2015 , Komentarze (3)

ten chudy zdechnie..

napisane żartobliwie. jednak nie będę komentować i rozpisywać o ostatnich moich przeżyciach w szpitalach.

I nie mam zamiaru znów się zapuścić i poddać. 13,50 kg w dwa i pół miesiąca chyba.

No i co teraz...

załóżmy,że potrafię jednym ciągiem schudnąć do 6kg, załóżmy, że teraz przede wszystkim dieta i umiarkowany poszpitalny ruch

i co?? Zmienię na pasku z 71 jako cel na 79..

co o tym myślicie?

Serdecznie dzięki.

2 marca 2015 , Komentarze (1)

jestem lekko przemęczona zmianami. wczoraj zdobyłam się z odwagą pójść na aqua fitness. Gorąco polecam. I co? W basenie same starsze panie. Odwrotnie niż w klubach. 

Jem owsiankę z jogurtem, jabłkiem, śliwką i nasionami słonecznika. 

tempo życia zawrotne ale nie dopuśćmy by odbierało nam to radość życia. waga bez zmian :( ;)

18 lutego 2015 , Komentarze (3)

wczoraj naprawdę się narobiłam, trzeba się wdrożyć i poukładać dzień a przede wszystkim nie stracić z oczu diety. Jest sałatka do pracy! :)

16 lutego 2015 , Komentarze (2)

przetańczyłam noc, wypiłam grejpfrutową, zjadłam pół schabowego i żurek z boczkiem. wczoraj umierałam.. i na dokładkę miałam nie mały apetyt. wyszłam wieczorem zaczerpnąć powietrza.

I jak tu wrócić do normalności. Ja też chce mieć 8 z przodu. Nie ma cudowniejszego uczucia jak ma się świadomość, że się chudnie. Tyle, że naprawdę po kłopotach z brzuchem, teraz mogłabym zjeść wszystko.

13 lutego 2015 , Komentarze (1)

nie wiem z czego to wynika. Ja która uwielbia jedzenie, która nigdy w życiu nie opuściła żadnego posiłku? Jestem śmiertelnie chora?a przy okazji tak szczęśliwa, że latam pod sam sufit. Mam taką energie, że nie mogę siebie okiełznać i zlądować. Ciąża? Nigdy tak mi nie było.

Kumajcie, pije te swoje herbatki, ziółka, jem kisiel z jabłek, wczoraj mi smakował, dziś już nie i go męczę. Mam rozwolnienie, bolał mnie brzuch trzy dni. Prawie nie jem. Na nic nie mam apetytu. .... o co chodzi

10 lutego 2015 , Skomentuj

nie dosłownie, ale wdarła się do diety monotonia i brak chęci do gotowania. dziś chodzę głodna, na nic nie mam apetytu. boli mnie podbrzusze. nie wiem co dalej, zaparzę sobie dzbanek rumianku z miodem i cytryną.

8 lutego 2015 , Komentarze (1)

Nowe odkrycie. Kupiłam za kilka zł dzbanek, ok 1,5 litra. Zazwyczaj piłam z niego maślankę ze zmiksowanymi owocami. A od kilku dni zaparzam w nim mieszankę herbat, dwie torebki zielonej, yerba mate, znalazłam w szafce i inne, zaparzam też w nim razem herbatę z pokrzywy, którą samą bym nie wypiła. Do tego kawałki obranego imbiru, z dwa plastry cytryny. Po zaparzeniu dodaję łyżkę miodu i wyciągam torebki. Od trzech dni piję, w ciągu dnia potrafię spokojnie wypić dwa takie dzbanki. Ciekawe czy mi przejdzie, na razie mi pasuje. Nawet woda, którą piłam jak dotąd, lekko gazowana, przestała mi pasować. Taki napój w dzbanku wolno stygnie, ma plastikową pokrywkę. Polecam, każda ma tam pewnie z Was jakieś ulubione herbaty.

7 lutego 2015 , Skomentuj

Uwierzcie mi, jedliśmy wspólną kolacje. On pizze mojego pomysłu a ja sałatkę, a była to tak dobra sałatka, też mojego pomysłu, że ani przez myśl mi nie przyszło dziubnąć od niego co nieco;)

Odrobina makaronu nitki, sałata lodowa, odrobina wysmażonego boczku i piersi z kurczaka, trochę sera turek light

Awokado skropione cytryną, papryka czerwona, pomidory koktajlowe, czerwona cebula, troszkę kukurydzy i śliwek suszonych

Dressing : woda, ocet winny winogronowy, łyżka oliwy z oliwek, ciut miodu, soli i pieprzu.

Polecam:)

6 lutego 2015 , Komentarze (3)

no miałabym ochotę trzymać się z góry zaplanowanego planu. Nie mam jednak pojęcia jak miałoby to wyglądać. Jem mniej, bardziej wartościowo, nie jest to jednak żadna rozpisana dieta. No i regularnie ćwiczę. Po prostu, chciałabym spróbować swoich sił z dietą. Proszę, jeśli macie jakiś link/ pomysł to podpowiedzcie. Z góry dziękuje.

5 lutego 2015 , Komentarze (5)

ja nadal się trzymam, co nie znaczy, że czasem nie zbłądzę. Dwie imprezy, alkohol.. no to norma, nic z tym zrobić za wiele się nie da. Jedna rzecz: bycie zdołowaną i kompulsywne wyjadanie zawartości lodówkowych. Temu mówię stanowcze nie! Dobrze, że jest coś w tej lodówce ale moim zadaniem jest równowaga psychiczna. Ratuje mnie naprawde karnet na fitness, który przypomina że nie warto wszystkiego zaprzepaścić gdy motywacja lekko spada. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.