Kochane Dziewczyneczki,
jestem szczęśliwa ,bo mamusia sie wyspała i wstała jako inny człowiek ,miła, grzeczna ,sympatyczna i kochająca, ale pamietała co było wczoraj i mowiła ,ze nie wie skąd jej sie wzięły te nerwy . powiedziałam jej ,ze to od tej choroby i zeby sie nie przejmowala bo to sa zmiany nastrojów i ja na nie jestem przygotowana i niech się nie martwi , bo ja i tak będę reagowac pozytywnie.
Mąż tez jest dla mamy bardzo miły ,wspólnie jemy posiłki,śmiejemy sie. Mamusia nie może wyjść z podziwu ,ze on jest taki kulturalny i rodzinny. Zawsze tak serdecznie do niej mówi. np. Dzień dobry mamusi ,jak spałasitp" takie proste słowa ,a jakie miłe. Ona powiedziała nam ,że nie dowierza,ze nam nie przeszkadza,że to niemozliwe ,ze doszła do nas jako osoba dodatkowa i nam nie przeszkadza. Przekonuje ja codziennie ,że nam nie przeszkadza.że bardzo ja kochamy i potrzebujemy ją w domu ,bo dopiero z nia tworzymy prawdziwa ,pełna rodzinę I jej sie humor poprawił. Zauważyłam,że zawsze ma zły humor i te swoje smutki jak jest na deszcz i jest niskie cisnienie, poprawia sie jak jest słońce. Oby tak ciągle swieciło słońce to i by była ciągle zgoda i nie byłoby smutków i płaczów
Bardzo sie ciesze ,że doszlismy do porozumienia, mój mąż kupuje dla mamy takie smakołyki, ktore ona lubi - sprawia jej to wielką radość i nam też.Jaki pi,ekny jest dzień ze zgodą ,wszyscy kwitną.Mamusia mówi ,że wczoraj od tej złości az jej było niedobrze i bolesnie w klatce piersiowej , powiem Wam ,ze mnie też - bo to taki niesmak sie czuje , gdy są nieporozumienia,zwłaszcza ,gdy sie chce dobrze, a wychodzi zupełnie inaczej :(
No ale teraz jest w porządku, przynajmniej wiem co mamusia mysli naprawdę i że to naprawdę jest od choroby ,a nie od tego nie nas nie kocha bo kocha .
Także tym optymistycznym akcentem kończe dzisiejszy wpis i pozdrawiam Was serdecznie