- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (4)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 6329 |
Komentarzy: | 77 |
Założony: | 9 maja 2013 |
Ostatni wpis: | 31 sierpnia 2013 |
kobieta, 40 lat, Warszawa
171 cm, 95.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
ciasto marchewkowe, no żesz kurcze!
Niby z mąki razowej. Niby bez cukru, tylko z miodem. Niby bez jajek, tylko z odrobiną mąki ziemniaczanej. i z marchewką.
Zjadłam dziś kawałek takiego ciasta. na + jest to, że nie wciągnęłam razem z nim polewy lukrowej. Zuch (klep klep po plecach). Jednakże zjadłam sałatę z kawałkami sera pleśniowego.Nie-Zuch (a-ty,a-ty).
W związku z tym postanowiłam się dobić ostatecznie. Nie dość, że ćwiczyłam dziś przez półtorej godziny (i na koniec już mi się ręce trzęsły), to jeszcze pognałam na ostatnią godzinę basenu nieopodal. Pływałam niecałe 30 min. Przepłynęłam 30 basenów po 25m. Nie jest źle. Musiałam też robić w trakcie przerwy, bo łydki zaczynały mi się buntować i grozić skurczami... Ale przerwa i rozciąganie i szło. Na koniec takie bąbelkowe jaccuzzi. ultra. ledwo żyję, padam na twarz.
Czy Wam też Vitalia sinusoidalnie traktuje ilość dozwolonych w diecie tych całych Vitapunktów (tymsamym kalorii)? Wysłałam zapytanie do dietetyk, bo nie bardzo rozumiem. Faktem jednak jest, że od przyszłego tygodnia mam więcej ćwiczyć - więc może to po to?
Oh well.
Dobranoc Chudnący!
Zastanawiałam się ostatnio jak umieścić w jadłospisie dziennym potrawę z restauracji. Niestety, ciężko mi ocenić jej wartość kaloryczną, a nie chcę przekłamywać w wynikach... Jestem ciekawa, czy restauracja będzie w stanie podać mi wartość kaloryczną swoich potraw.. hmm..
Wczoraj basen. Nawet zabrałam moją mamę, która zapragnęła nauczyć się nurkować. Następnym razem musimy wziąć ze sobą jakieś monety albo coś innego tonącego, aby mogła zbierać z dna basenu - nic tak dobrze nie działa :)
Waga spada systematycznie. I naprawdę, gdy przeczytałam dziś rano po dokonaniu cotygodniowego mierzenia: "w tym tygodniu ubyło 1,9kg".. super! :)
Działamy! Ma być 7kg mniej na 28 czerwca! :)
Miłego dnia Chudnący!
cierpliwość i wstrzemięźliwość (w ważeniu się)
Przyznam, że wczoraj, pierwszy raz od rozpoczęcia diety miałam mały kryzys. Parę dni temu umieściłam ten dumny wpis "95 no more" po czym wczoraj wieczorem... bach, 95,5.
I co, i durna ze mnie szyszka, się przejęłam, mimo, że miałam żołądek wypełniony żurem (syty, pyszny, z białą kiełbasą... przejadłam się). Zatem, wprowadzam małą, nową zasadę. Ważenie raz w tygodniu! bo zgłupieję, naprawdę. (dziś rano, proszę, 94,6 - jak przykazano ;) - ale to już ostatni taki pomiar. ten szczęśliwie poprawił mi nastrój...) Wiem, że tak właśnie być powinno, ale pokusa jest ogromna. Jakby gdzieś tam w środku tego człowieka czaiła się nadzieja, że jak stanę w czwartek na wadze na jednej nodze z lewą ręką skierowaną ku północy to zobaczę magiczne 70kg i będę miała dowód na to, że cuda się zdarzają ;).
Jednocześnie tak sobie wczoraj siedziałam i myślałam, i niekorzystny nastrój zaczął się we mnie rozwijać - że tak wolno to idzie.
Ale przecież powiedzmy nawet 1,5kg w te półtora tygodnia to jest całkiem nieźle, co nie? W końcu ukończenie pierwszego kroku mam zaplanowane na koniec czerwca (7kg less), zatem to chudnięcie wypada akurat.
No. Muszę się podbudować trochę, bo nędznie mi było wczoraj. Dzięki bogom za śniadanie ze słodkiego pumpernikla :)
Miłego dnia Chudnący!
jak łamać, to po kolei wszystko
"Motylem jestem, nananana, motylem jestem" ;)
No może jeszcze nie całkiem, ale już fragment kokonu zrzucony! Ja wiem, że to może nic takiego dla części osób, ale stabilna waga poniżej 95kg to dla mnie mały i istotny kroczek :) Oddalam się coraz bardziej od wagi mojego kuzyna, który zawodowo uprawia sport i waży 98kg przy wzroście 195cm. Muszę przyznać, że to już zaczyna na mnie działać motywująco.
Zatem dzisiaj tany tany! :)
I basen.
I nawet 10 brzuszków zrobiłam rano, w stanie jeszcze półśpiączki. Dziś dziesięć, za miesiąc czterdzieści, nie tak? (termin nie za daleko, cel możliwy do zrealizowania, wymagający jedynie codziennego zaangażowania - psychologia egoistyczna :))
Miłego dnia Chudnący!