Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

55 kg ważyłam tylko raz w życiu - gdy byłam nastolatką i jeszcze rosłam :) do odchudzania skłoniła mnie ciekawość

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6318
Komentarzy: 77
Założony: 9 maja 2013
Ostatni wpis: 31 sierpnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marta8590

kobieta, 40 lat, Warszawa

171 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2013 , Skomentuj

Założyłam sobie już jakiś czas temu, że spróbuję ćwyczyć rano. Oczywiście nie na czczo, ale przed dużym śniadaniem. Udawało mi się to do tej pory średnio, ale dziś, w końcu, wykonałam cały mój dzienny zestaw ćwiczeń! ^_^

Jest się z czego cieszyć, gdyż aby wykonać ćwiczenia rano musiałam wstać o niemal godzinę wcześniej niż zwykle (!!!) i nie zrażać się faktem, że od pewnego momentu miałam widzów (tata mojej kuzynki przyjechał i zaśmiewał się..... :))

Jeszcze tylko prysznic i będę jak człowiek.

Miłego dnia Chudnący!

19 maja 2013 , Skomentuj

Wiem, że do tego trzeba się przyzwyczaić.

Przed rozpoczęciem diety zważyłam się w ubraniu - wyszło mi 97kg. Pod koniec pierwszego dnia ponownie stanęłam na wagę i pokazało się 96kg. Zważyłam się dwa dni temu - 94,8kg. Zważyłam się wczoraj rano - 95,8kg. Dziś rano - 95,3kg.

Wiem, że przy masie ciała jak moja takie wahania są normalne, jednakże.. hm... Może naprawdę nie powinnam wpadać w szał wagowy i mierzyć się ten zalecany raz w tygodniu.

W każdym razie zostawiam stan na kolejny tydzień z dziś, bo tak mi lepiej psychicznie i już! W końcu to mi ma być dobrze, tak? Tak.

A. Dziś trwa w Wawie noc muzeów. Łaziłam przez 3h. To podobno 900kcal. Będę chodzić więcej! :)

 

I poklepcie mnie po plecach - przyjaciel stwierdził, że nie chce mu się wracać do domu i u mnie zanocuje, tylko musi coś zjeść. I zjadł. A ja Nie! :) Tak, jestem dumna ze swojej wstrzemięźliwości pokarmowej - bo jestem dość głodna, ale dam radę do śniadania! :)

Dobranoc Chudnący!

18 maja 2013 , Skomentuj

Ano.

To pierwsza część diety za mną. Juhu! Małe kroczki zdecydowanie na mnie działają :)

Czy to możliwe, aby w przeciągu 10 dni stracić 4cm np w biodrach? Muszę kupić lepszy centrymetr czy coś, bo aż nie wierzę.

Miłej soboty Chudnący! :)

17 maja 2013 , Komentarze (2)

.. ćwiczyłam! właśnie skończyłam :)

 

Moja siostra się wykruszyła. "Bo była dziś na basenie i przepłynęła kilometr!" Humph! A ja byłam dziś w pracy 9 godzin i gdyby to mierzyć na kilometry.... No ale nic. Nie dałam się swojemu lenistwu i włączyłam ćwiczenia! Mimo, że biegałam w miejscu na palcach to i tak podejrzewam, że sąsiedzi z dołu nie byli wdzięczni za truptające nad nimi słoniątko :), ale może imprezują..? o.

Muszę znaleźć nową pracę. Czy ktoś może szuka pracownika o wspaniałych umiejętnościach miękkich oraz wielkiej empatii? :) Zachęcam - bo naprawdę jestem super! :)

Jedno co, to widok mam ładny na centrum Warszawy. Tak w nocy to nawet nieźle wygląda.

Dobranoc Chudnący!

15 maja 2013 , Skomentuj

Wczoraj miałam wolny dzień od pracy.

I znów odkryłam, dlaczego czytanie traci na popularności. Czytanie przez 1h to tylko 25 spalonych kalorii. Jazda na rowerze, zakupy, poprawianie makijażu - to wszystko spala więcej! :) I ok, może dzięki czytaniu nie obumierają szare komórki, więc korzyść jest, niemniej...

Nie mam nic zajmującego więcej do napisania poza tym, że oglądałyśmy wczoraj długo "Prawo Agaty" i powoli chyba się uzależniam.. :)

I ja wiem, że nie należy jakby się dać ponosić, niemniej... wczoraj.. waga spadła poniżej ..5. 
Rozkoduję to, jeżeli na takim poziomie zostanie :)

Miłego popołudnia Chudnący!

13 maja 2013 , Komentarze (2)

4 dzień diety mija.

Dziś doprowadziłam się, niechcący, do bardzo nieprzyjemnego stanu natężonego głodu. No cóż..

Obiad miałam przeznaczony na godzinę 18:30, a niestety musiałam iść po zakupy wcześniej. Już w supermarkecie trochę mnie kręciło, jednak nie sądziłam, że tak mnie ściśnie po powrocie do domu. Było mi po prostu niedobrze z głodu. Więc zamieniłam szybko wieczorną przekąskę miejscami z obiadem i o 19:30 zjadłam serek danio i gruszkę. Po popiciu tego posiłku ratunkowego sporą ilością wody powoli żołądek na tyle mi się uspokoił, że mogłam się zabrać za gotowanie obiadu. Muszę przyznać, że nie pamiętam kiedy ostatnio tak nieprzyjemnie się czułam. To niby tylko 4 dni, ale organizm już się wyraźnie zaczął przestawiać na rytm posiłków. Uczymy się - nie pomijamy posiłków i nie drażnimy własnego ciała!

Jedno co z tego dobrego wynikło - serek Danio nigdy mi tak nie smakował jak dziś :)

Seria ćwiczeń dopiero co zakończona - ależ będzie się dobrze spało.

Dobranoc Chudnący! :)

13 maja 2013 , Skomentuj

Musiałam się dziś stawić do pracy wcześniej niż zwykle + zaspałam = rano ledwo co się wyrobiłam. Uff, że twarożek można zabrać w misce i polecieć z nim do biura! podobnież kanapkę z pasztetem i ogórkiem.
Czy już wspominałam, że podoba mi się ta dieta? :)
Wczoraj upieczony łosoś już czeka - zdecydowanie znakomite jest to, że mogłam przenieść się do mojej siostry, która mieszka bardzo niedaleko mojego miejsca pracy - w przerwie na lunch mogę po prostu skoczyć do domu i zjeść coś na miejscu.

Dziś idę na basen znów - pogoda taka sobie, a basen tuż obok, więc od 20:00 do 21:00 ćwiczymy. Mam nawet nowy czepek!

Ah. Wyrobiłam się do pracy też m.in. dzięki bardzo tanecznej muzyce, którą puściłam sobie dość głośno - mimo lekko obolałych mięśni po wczorajszych rozciąganiach dużo łatwiej było w podskoku wyskoczyć z domu :)

Udanego dnia Chudnący!

12 maja 2013 , Komentarze (2)

Trzeci dzień diety mija właśnie.

Chciałabym powiedzieć na początek, że niezastąpioną pomocą przy diecie jest współodchudzająca się współlokatorka - w moim przypadku siostra cioteczna. Gdybym miała dziś biegać sama w miejscu przez prawie 9 minut, to chyba bym zwątpiła w sensowność takich wysiłków po pierwszej minucie. A z siorką - ganiałyśmy się wokół wyspy w kuchni i zaśmiewałyśmy tak, że z pewnością zgubiłyśmy więcej kcal niż to było przewidziane w ćwiczeniu :)

Dodatkowo, zrozumiałam dziś dlaczego tak wiele dziewczyn uwielbia zakupy. To wcale nie chodzi o nowe spodnie, bluzki, buty, whatever. One po prostu znają pewien sekret, uwaga.. tylko cii... 1h zakupów to około 160-180kcal mniej! Łaziłam dziś po supermarkecie i okolicznych sklepach przez ponad 2h i aż się zachłysnęłam wydajnością takiego zajęcia! Kobiety! Można mówić mężom - chcesz, abym schudła? To musisz mnie zabrać na przynajmniej 2-godzinne zakupy trzy razy w tygodniu! ;)

Idę piec łososia na jutro.

Udanego wieczora Chudnący! :)

11 maja 2013 , Komentarze (3)

Pierwszy zestaw ćwiczeń miałam zaplanowany na dziś właśnie. Założone w nim było bieganie przez ponad 20 min.

Czy wszędzie była dziś tak fatalna pogoda? Mżawka cały dzień...

Wybrałam się więc na basen. I było super. Mimo faktu, że nie przepadam za pokazywaniem się w kostiumie kąpielowym - pomyślałam, że co tam! i poszłam. i było znakomicie :) Oczywiście dostałam pewnej chwilowej depresji, bo nie udało mi się przepłynąć 25m pod wodą... ale ponad pół długości już tak, więc nie jest tak źle! ostatnio pływałam pewnie... z rok temu o ile nie dawniej.

I jeszcze osiągnięcie - udało mi się nie wypić piwa, mimo, że w mamy teraz w domu gości i moja siorka wraz z nimi popijają sobie. jestem twarda. fajnie, że mi się to udało dziś :) jestem z siebie zadowolona, bo przez chwilę miałam ogromną ochotę na takiego słodkiego Redsa..

:)

miłego wieczora chudnący!

10 maja 2013 , Komentarze (1)

Jakże to..?

Zrobiłam dziś swoje śniadanie - twarożek na ostro + jogurt... i nie mogłam go skończyć..! drugie śniadanie - 2x marchewka. Zupełnie nie byłam głodna, więc po pierwszej marchewce zakończyłam... Porcja lunchowa też  była tak potężna, że została częściowo.

Porozmawiałam już na czacie z jedną z tutejszych dietetyczek. Wszystko będzie ok. Podobno wiele osób się dziwi, że je do syta i chudnie. Ja jeszcze chudnąć nie zaczęłam, ale zdecydowanie zdziwiło mnie takie objadanie się niemal :)

Pani zmieniła mi prędkość chudnięcia z 0,7kg na 1kg tygodniowo. Zobaczymy, czy zaraz nie będę tutaj żalić się i stękać, i tęsknić za wcześniejszym dobrobytem ;)

Ah. I dziś uruchomiłam w końcu rower. Rower jest super :). Znajomy doradza mi zakup rolek i naukę w domu aż do momentu uzyskania pewnej sprawności. Hm... Najpierw basen.

Miłego wieczora chudnący! :)

 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.