Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2013 , Skomentuj

Z racji rozpoczęcia się prawdziwej gorączki wielkanocnej nie dość ze natargałam się siat z rynku to jeszcze na dokładkę z polo...po czym wchodzę do kuchni a tu wyzywa moja mamuśka..a trzeba przyznać że ona klnie tylko w sytuacji ektremalnej... szlag trafił mikser. Wzieła drugi. Zaczęło śmierdzieć i silnik się spalił:D A już plan na 4 ciasta został ustalony.....po wielkim kur*wieniu zadzwoniła do mojej siostry żeby pożyczyła swój.
Pół wieczoru siedzi na allegro, pije drinka i wymyśliła że kupi od razu nową maszynkę do mięsa, bo ta co jest to czasy gierka pamięta i jak dziś pamiętam kiedy robili z tatą białą kiełbsę...ona wpychała mięso, on przekręcał jelita...robota idzie, czas leci..i nagle słysze text "gdzie jest kiełbasa?" Jak to gdzie, w maszynie! W maszynie nie ma, a nie masz we flaku?Nie, od 5min nic nie doszło..! To czemu nic nie mówisz?A ja tam wiem co tam robisz !!" A kiełbaska zamiast w przygotowane flaczki, baach prosto w silnik:)))  Więc trzeba wymienić, a okazja wyśmienita:) Więc teraz co chwile matka woła jak jakiś fajny kuchenny zestaw jej wyskoczy, żeby zapytać co o tym myśle....i po co ja mam się wyprowadzać?:D

Ćwiczenia z dziś:

- Rower 10min (80kcal)
-Wioślarz 2km (110kcal)
- Samowolka ze sztangą 10 i 12,5kg (wykroki,biceps-wyciskanie, przysiady, wiosła, mc)
Znowu stanowiłam atrakcje w męskiej części siłowni. To nawet zabawne jest:D Jak przez chwilę jeszcze 1 laska przyszła porobić wznosy na ławeczce, to kolesiom prawie gały wyskoczyły...że nagle 2 na raz`? Na ich terytorium? Niedowierzanie absolutne:D
Bieżnia 35min~1% nachylenie~5,1km - tętno REWELACJA~145:))))

Jutro znowu rano siłka.Wielkie sprzątanie, pomaganie itd itp popołudniu, więc kolejne śniadanie po 7 rano się szykuje..żeby tak ktoś podał mi owsiankę do łóżka...:D

27 marca 2013 , Komentarze (5)

Bez zbędnych wstępów. Dentysta przeraża mnie od zawsze! Trauma z podstawówki, gdzie higienistka trzymała mi głowę, a stomatolog robiła kanałowe bez znieczulenia, trzyma do dziś!I gdy dowiedziałam się że babsko zmarło na raka, nie powiem - ani grama litości nie poczułam!Na samą myśl, że muszę iść na wizytę, od razu szlag mnie trafia. Nie śpie po nocy, zamartwiam się, wszystkie najgorsze scenariusze przerabiam w głowie..od zawsze. Zresztą u mnie w domu, nikt nie lubi tam chodzić. Nie oszukujmy się - są ciekawsze miejsca niż poczekalnia stomatologiczna:D
Dziś jednak, zebrałam się w sobie (namyślałam się od wczoraj czy iść...) i poszłam. Nastawiłam się na rwanie, skończyło się fleczerem z nadzieją że może coś z zęba jeszcze będzie! Wszystko trwało 2 min:D Ja tu już modły na fotelu i odgrażanie, że cokolwiek będzie robił, to wpierw zastrzyk, ..a ten mi pyk pyk i proszę nie zamykać! Ja już w myślach widzę jak wybiera sobie dziubadło (wiecie ten haczyk co wbijają..), słyszę odgłosy żelastwa, a ten przyłazi i mówi: proszę wypluć, nie płukać i przyjść po Świętach! hahahah:))))

Ćwiczenia z dziś (pobudka o 7:30 żeby zdążyć ze wszystkim!)
-Rower 15min (115kcal)
-Wioślarz 2km (105kcal)
-Przywodzenie nóg na maszynie 32-39-45kg (20,16,12)
-Triceps wyciskanie 14-18-23-27kg (20,16,16,10) - te łokcie nie dają mi spokoju i zamiast w spokoju wyciskać ciągle tylko myślę o tym czy dobrze trzymam łapy...:/
-Bieżnia 20min~3,2km (290kcal) ~ nachylenie 1,5-2,5-3,5%, jęzor do podłogi po interwałach:D

26 marca 2013 , Komentarze (2)

Z racji świątecznego rozkładu na siłce, mało kobiet/ dziewczyn dziś  zdecydowało się na ranne wygbaski. Bo wiadomo, bez bata nad sobą ciężej dupsko ruszyć:) Mi się nie chciało ja cholera, ale ..muszę zrobić dużoooooooo miejsca w żołądku na nadchodzące Święta, więc chcąc mniej lub bardziej, poszłam.
Jutro nie mam pumpów, a skoro ludzi niewiele, to stwierdziłam, że sama sobie pocisne ze sztangą... I niewiadomo dlaczego, kolesie patrzeli się na mnie jakby co najmniej 3 cycek mi na plecach wyszedł:D Jakoś więcej ich się narobiło wokół...testosteron parował. Moje skromne 12kg i x powtórzeń w różnych kombinacjach, oni sapiący z niewiadomo ile na plecach... w pasach, uprzężach i cholera wie jeszcze z czym. Dwóch zarzucało jednemu sztangę, żeby ten sobie 5 razy posapał...zabawny to był poranek, oj zabawny:D

Chociaż z drugiej strony, gdy ktoś patrzy zapał do ćwiczeń jakby większy

Rozpiska z dziś:
Rower 10min (100kcal)
Wioślarz 2km (105kcal)
Torso rotation 18-23-27-32kg (20,20,16,12)
Przywodzenie nóg na maszynie 35-39-45kg (16,16,12)
Triceps wyciskanie 18-23-27kg (20,16,16)
Wyciskanie na klatkę na maszynie 11kg (16,16,12)
Samowolka ze sztangą 10 i 12,5kg (love it:D) (kombinacje wykroków, wioseł,MC,)
Bieżnia 20min~nachylenie 1/2/3%~ 3,2km

Po wbieganiu na tą cholerną górę przez tak długi czas, potem  ledwo co weszłam do Polo (budynek ma długie schody). Ale jest ból, jest efekt:D

Na zakończenie. MisterCube  - to żeś mi podbił statystykę odwiedzin swoim wpisem. Dzięki:D Swoją drogą, to może do kogoś dotrze że zjadanie tylko1 jabłka dziennie (nazwanego szumnie posiłkiem, bo czytałam i takie wspisy) to nie jest dieta tylko głupota? Się okaże:D

26 marca 2013 , Skomentuj

Wyglądając za okno można by pomylić wiosnę z tym czymś, co mamy teraz...Jedynie na siłowni jakiś godowy zew (?) wezwał chyba wszystkich ludzi do ruszenia dupska i rozpoczęcia robienia ze sobą czegokolwiek. I ja rozumiem, że ludzie się pocą (bo sama schodzę mokra z bieżni), ale jak już zaczyna śmierdzieć, to po prostu robi mi się niedobrze...a wczorajszy tłum cóż, konwaliami nie pachniał:D
Jak się okazało, babka do której chodzę na zajęcia na siłce ma urlop do świąt, więc ktoś inny poprowadził wczorajszy spin. I niby nie było źle, ale żebym zachwycona wyszła to nie powiem.Ja jak osioł, jak już się do czegoś/kogoś przekonam to robię aż mi się znudzi:D Niby z okazji świąt zmienili grafik, bo chętnych nie będzie...coż, PEŁNE obłożenie bieżni, orbitreków, rowerów i wioślarzy chyba temu przeczy. Było jak w MCDonaldzie kiedy przyjedzie wycieczka bachorów. Jeden przy drugim. Kolejne osoby się tylko już przyglądały, bo nie było na czym ćwiczyć...

Ćwiczenia z wczoraj:
- 8 min abs
- Spin (zajęcia)
- Orbi 15min (125kcal)
- Bieżnia 35min~nachylenie 1%~5,32km (445 kcal)

Wpadł orbi, bo jak już wspomniałam na bieżni tłumy..a przecież nie będę stać komuś na plecach i patrzeć kiedy dobiegnie:D

Ps. Szykuje się kolejny wyjazd! Plan na czerwiec zaczyna nabierać kształtu. I'm super excited :D Myślicie że śpiąc w hostelu w pokoju 10os, jaka jest szansa że trafię na 9 facetów?Bo chyba to trochę duże ryzyko...:)

22 marca 2013 , Skomentuj

Zamykam kolejny tydzień na siłowni.
Nagrodą jest pyszny shake bananowo-czekoladowy. Mniam:)

Ćwiczenia z dziś:
Body pump (zajęcia)
Bieżnia 35min~5,38km (455kcal)

Miałam się zmierzyć,ale ani wczoraj ani dzisiaj jakoś nie miałam do tego głowy. Cały dzień w biegu, a teraz już nie mam siły ani ochoty wyłazić z wyra. Zdecydowanie za zimno jest;) Może za tydzień pomiary dadzą efekt WOW?:)

21 marca 2013 , Skomentuj

Dziś żadnych zajęć zorganizowanych na siłce, takie misz masz, z katowaniem na bieżni! Ostatnie 5min (z 35) bawiłam się w interwały...najszybszy z nich niczym gazela pokonałam z prędkością 12,5km/h! Jęzor na wierzchu i zwłoki zaciągnąć do szatni potem:)

Ćwiczenia z dziś:
- Rower 15min (115kcal)
- Wioślarz 2km (100kcal)
- Torso Rotation 18-25-32kg (20,24,16)
- Przywodzenie nóg na maszynie 25-32-39 (20,12,12)
- Triceps wyciskanie 14-18-25kg (12,12,10)
- Bieżnia 35min~5,27km~1,5%nachylenie~ 445 kcal

Ktoś ukradł mi szalik. I nie był to taki zwykły, który ma wiele osób i który można przypadkiem pomylić! Tylko duży, ręcznie robiony szary komin! Jak dorwe złodziejke na siłce,to będzie obita! Szok. Na karnet na siłkę ma 100zl ale szaliki kradnie? ŻAL!


20 marca 2013 , Komentarze (3)

Będzie o jedzeniu,bo jest się czym chwalić!
Dziś, po uwierzcie mi długich 2 tygodniach w końcuuuu udało mi się mniej więcej po równo zjeść bwt! Jakimś cudem tak dziś się wszystko pięknie składało, że skończyłam dzień pożerając tylko 1900 kcal i uwaga tylko150 g węglowodanów. Z czego połowę prawie miała półfrancuska drożdżówka z migadałami zjedzona po badaniu krwi,więc sobie to wybaczam!

Dzień ma już 16h ale tak jakoś minęło raz dwa. W domu była karetka, długie wyczekiwanie taty w szpitalu (7h zanim przyjęli moją ciotkę na oddział!!!!!), zamartwianie się... dzień z dupy jednym słowem.

Siłownia dziś taka sobie, bo czasowo ciężko było mi się ogarnąć  (w dodatku musiałam kupić skarpetki w złodziejskiej Delimie, bo zapomniałam na siłkę..)

Ćwiczenia:

Body pump
Bieżnia 20min (2,7km)

Plan był ambitny na kolejne 20min już po zajęciach,ale trafił się transport do domu, więc raz dwa prysznic i do domu:)

Jedzeniowo:

Przepis na pyszną owsiankę, którą wcinam co rano:
- płatki górskie (50gr)
-banan (pokrojony  w plastry/kostkę) 100gr
- pół łyżeczki cynamonu
- pół łyżeczki miodu
- mleko 1,5% (ilość dowolna,ale najlepsze jest do 200ml)
 Całość zagotować (na końcu dodając płatki). Zapach cynamonu i miodu - pyszny:) Tak samo -dla odmiany- czasami robię z jabłkiem. Ale banan bije to o głowę. Polecam każdemu leniowi, na rozbudzenie!


19 marca 2013 , Skomentuj

Najlepszy news dnia jest taki, że kadry chcą mnie wysłać na urlop..bo mam do wybrania w tym roku uwaga 38dni..hahahah:) Nie wiem jak oni to policzyli, skoro nie pracuje tam na cały etat, ale skoro góra chce, to dół musi. Zwała:D

Teraz tylko trafić totka i spakować walizkę..

Ćwiczeniowo z dziś:
- Spinning (zajęcia)
- Bieżnia 35min~ 5,2 km (450kcal)

Śnieg pada od wczoraj non stop. Dobrze że wszystko na dziś, co wymagało wyjścia z łóżka załatwiłam do 16stej, więc popołudniu wielkie zaleganie przed tv należało się!

Muszę wstać jutro przed 7, pojęcia nie mam jak to zrobię:(

18 marca 2013 , Komentarze (2)

Na początek coś życiowego:


To mówi wiele o dzisiejszym dniu.Eh.

Ćwiczeniowo


Od dziś postanowiłam na jakiś czas pożegnać się z wygibasami Ewki, Mel b, etc i zabrać się za siłowe zajęcia w domu. I tak, oto znowu dziś popołudniu wszystko mnie boli:) Ściągnęłam lustro z holu do pokoju i podglądałam własne pompki, przysiady z obciążeniem, wznosy z opadu. Wiele pracy przede mną (i zakwasów) Staram się ja mogę trzymać proste plecy, czy ręce,ale idzie to opornie. Nic tak nie działa pobudzająco jak irytacja instruktora:D

Tak więc zabawy dzisiejsze:

- Trening w domu (30min)
- Spining (zajęcia)
- Bieżnia 35min ~ 5,2km (450kcal)

Padam na twarz. Wielka porcja kisielu na rozgrzanie i zmniejszenie zakwasów wchłonięta!

Muszę kupić jakieś wygodne trampasy, bo latanie do pracy i na siłkę z buta zedrze mi pięty. Kurde 8km w twardych podeszwach~ czas to zmienić:D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.