Wczoraj minęło 8tyg od kiedy zaczęłam unikać alkoholu, rzuciłam palenie i wprowadziłam jakieś w miarę realne zasady zasady żywienia. Nie mówię, że nie pije, ale teraz to okazjonalnie, nie nałogowo jak wcześniej..dalej czasami jem słodycze bez wielkiego przejmowania się że mają 60g węgli/100gr produktu:D
Ale. Zauważyłam - szczególnie, w ostatnim tygodniu, że przygotowywanie posiłków (śniadania,przekąski, kolacje, bez obiadów bo to nie ja gotuje:D) sprawia mi naprawdę niemałą frajdę! W końcu mogę bezustannie myśleć o jedzeniu!A kombinowanie proporcjami w/b/t jeszcze tylko bardziej mnie nakręca, zamiast zniechęcać:D I o ile ciekawsze to jest od liczenia kcal. Wiadomo, że na nie też jakoś tam patrzę,ale bez zamartwiania się i wielkiego HALO, że czegoś tam za dużo zjadłam.
Ważyć się nie ważyłam ostatnio, bo dalej wagi w domu brak. A dziś na siłce żaden trener się nie kręcił (aż dziwne?) koło tanity, więc może jutro..
A oto zestawienie pomiarów:
Czy mogło być lepiej? Może.. Najbardziej mi zależy na zgubieniu brzucha..co w końcu zaczęło się dziać i to cieszy mnie niesamowicie:) Fakt, że spadek cycków się zatrzymał też jest niczego sobie!:D A
spadek 20cm w 8 tyg cieszy oj cieszy...a co tam, zajebista jestem!
Ćwiczenia z dziś:Rower 20min (165kcal)
Przywodzenie nóg na maszynie 25-32-36kg (20,2x12,12)
Wioślarz 2km (115kcal)
Brzuszki na maszynie 27-32-36kg (30,2x15,2x15)
Torso rotation (bye bye boczki!) 9-14-18kg (20,20,20)
Bieżnia 31min (30min biegu) 405 kcal
Tabeleczka na czwartek:
I w końcu jest progres!! Interwały rulzz! Ledwo co dobiegłam, ale licznik już prawie zbliżył się do magicznej bariery 5km! Jest nadzieja! :D