Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 marca 2013 , Komentarze (2)

Z racji faktu, że zamiast słupa mam już wcięcie w talii postanowiłam sprawdzić czy wcisnę się w co nieco (przymałe wcześniej) z dna szafy...i tak oto, proszę bardzo! Weszłam z wielkim luzem w bluzkę, którą dostała kiedyś moja siostra (rozmiar 12), weszłam w koszulkę (12), którą kupiłam rok temu bo miała piękny kolor i wydawała się na oko być DUŻA (coż, nie była:)

Patrzę na pasek na vitalii, i tak sobie pomyślałam, że to już prawie półmetek.Za niecałe 5kg osiągnę cel i jak nigdy zejdę poniżej 70!! Na wakacje, będzie piękne bikini do pokazania na egipskiej plaży!! Już nie mogę się doczekać!!

Ps.Żeby nie było, że się głodze.... bilans kcal z ostatnich 5 dni, na dobę ~ 2900 kcal ;)))
Mięśnie wyłazić mi na powierzchnie! Tłuszczu giń!

15 marca 2013 , Komentarze (1)

Z racji że kolejny tydzień zmagań zamykam dziś, małe mierzenie się należy. Po weekendzie (żarcie, żarcie i picie) to nie spodziewam się spektakularnych wyników,ale nadzieja matką głupich, więc zaraz się przekonamy..:)

Ufffff...Nie jest źle. Spadek JEST! :) w tydzień spadły łącznie ....uwaga: 4 cm ;)) Cycki się kurczą, biceps się podnosi...lepiej żeby taka zabawa nie potrwała za długo, bo nie zamierzam wymieniać znowu bielizny:D

Ostatnio ciągle chodzi za mną ochota na ciasto.I to nie takie sklepowe, tylko domowe. Najlepiej sernik pieczony. W każdym sklepie szukam (jak zaprogramowana) wyprzedaży twarogów i od razu bym pakowała do koszyka. Mama się upiera, że dopiero na wielkanoc będzie....ale chyba nie wytrzymam i szybciej zrobię, bo jeszcze trochę i po nocy będzie mi się śnić:D

Zakwasy dalej trzymają, skubańce jedne.Uparte jak ja!

Ćwiczenia z dziś:
Body pump (zajęcia)
Bieżnia 30min (taaa...znowu 1% pod górkę, średnio 9,5 km/h ~ koszulka mokra?TAK! może być:)

Tabeleczka tygodniowa:


Zamykam kolejny tydzień bez większych wyrzutów sumienia. Jedno pifko wypite, kilka kawałków ciasta urodzinowego VS progres na siłce, zakwasy trzymają 2 dzień. Grzechy sama sobie odpuszaczam! :D

14 marca 2013 , Komentarze (1)

Po wczorajszym treningu ledwo dziś się zwlokłam z łóżka...i uwaga, już o 8 rano! Za oknem -15, i wielkie słońce!owsianka z bananami a potem kawa spowrotem w wyrku! Sprytny plan żeby dobrze zacząć nowy dzień! Tak mnie bolało w dupsku że rozważałam czy warto jechać na siłke...ale przecież samo się nie zrobi i zakwasy trzeba rozbiegać:D

Ćwiczenia z dziś:

Rower 15min (130kcal)
Wioślarz 2km (105kcal)
Przywodzenie nóg na maszynie 25-32-40kg (15,2x15,12)
Torso rotation 9-14-18kg (20,20,20)
Triceps - wyciskanie 18,25,32kg (15,12,12)
Bieżnia 35min (5,3km)

Coś nie halo z łokciem. Widocznie źle chwyciłam,albo za ciężko...Boli:( Na bieżni nie zatrzyma mnie nic:) Nie dość że pod małą górkę, to jeszcze dłuższy dystans. Z wywieszonym jęzorem,ale dobiegłam. Satysfakcja jest!

13 marca 2013 , Komentarze (1)

Środy z reguły lubię. Ma to związek (głównie) z faktem, że wtedy też odbywaja się uwielbiane przeze mnie zajęcia Body Pump! Dziś jako bonus mogłam urwać się szybciej z pracy, więc na dzień jako tako nie mogę póki co narzekać:D

Udało mi się, W KOŃCU, kupić bilet do uk, bo coś mastercard nie chciał przejść...już się cieszę mimo że do odwiedzin na starych śmieciach jeszcze grube 2 m-ce...i wiadomo, cant wait to be back up there:D Źle to brzmi, ale oddałabym wiele, żeby nie urodzić się tu, tylko tam. Tam mieć rodzinę i tam ułożyć sobie wszystko od nowa:) Taaa..tyle w swerze marzeń i planów (póki co)

Ćwiczeniowo - tak sobie:
Bieżnia 30min (od jutra zwiększam, zobaczymy do ile przy względnym tętnie pociągnę...dziś była moc bo caly dystans -4,4km- wbiegałam po lekkim 1%,ale JEDNAK, nachyleniu.. czuje to w nogach!)
Body pump (klatka od dziś 10kg! Boli,ale trzeba robić progresss!Skoro nogi i plecy tyle wytrzymują to zmuszę klate do tego samego:P)

Nie chce się nic,ale nie ma tak pięknię trzeba się zmuszać! Do zdrowego odżywiania doszły kanapki ze smalcem. Sam tłuszcz i biało. Samo zdrowie..:)

Trenerka na siłce dalej mnie zagaduje ....tak jakbym zmieniła zdanie w kwestii wykupienia treningów w przeciągu  3 dni...ze mną jak z osłem, raz się uprze i koniec...lol:D

12 marca 2013 , Komentarze (1)

Zaczyna mi chyba brakować motywacji...dziś już bardziej z przyzwyczajenia poszłam na spin i bieżnie. Musze jakoś poukładać sobie w głowie wszystko, to może i motywacja się znajdzie? Plus taki, że nastąpiła zmiana planu biegowego - coś ze mną nie halo, i sił nie mam. Więc zamiast biec na dystans, od dziś biegnę wolnej, ale pod małą górkę...I znowu było świetnie! Lekko, i przyjemnie...a o to chyba w tym ma chodzić.

W tym tygodniu muszę iść zrobić badania krwi, więc może i większa dawka euthyroxu wpadnie..byłoby miło, bo to daje dużeeego kopa energii na cały dzień i może znowu mi się zachce wszystkiego?I może dół minie..

Koniec biadolenia. Bo 1000kcal spalone na liczniku cieszy oko;D

Ćwiczenia z dziś:
Spin (zajęcia)
Bieżnia 30min (385kcal)


Zamówione wczoraj prezenty urodzinowe już są w drodze! Radość :)

11 marca 2013 , Komentarze (1)

Maraton zaczął się już w piatek - Dzień Kobiet i domówka z kumpelami...jedzenia aż stół się uginał, toasty...., sobota minęła pod znakiem pękającej głowy "zabij mnie a nie krzycz" i pustego żołądka "cokolwiek byle ciepłe"... Niedziela domówka w domu, urodzinowa. Stół uginający sie, toasty....na vódkę to juz patrzeć nie mogłam,ale od dłuższego czasu chodziła za mną butelka czerwonego wina...no to bacch na stół:) W końcu 29 urodziny ma się raz w życiu.
Dziś już nastąpiło ogarnięcie życiowe, i spięcie pośladów na ćwiczenia:D Było ciężko...nie wiem czy to pogoda, bo przez 2 dni (od pt rano) mięśnie miały dość czasu na odpoczynek..czy to aura życiowa taka?czy grochówka na obiad...ale miałam wrażenie że dosłownie zemdleje z  braku tchu...Jednym słowem fatalny dzień:(

Rozpiska z dziś:
Mel b 10 min abs
Spin (zajęcia)
Bieżnia 31 min (350kcal) (15min z tego przeszłam-pod górę żeby tak łatwo nie było, bo całkowicie dziś bez sił, z kolką po 10min, ze skórczami łydki...nagła starość??!)

Z dobrych wiadomości to są dwie. I nie wiem która cieszy bardziej. Rodzinnie - właśnie wpadła siostra i szwagier z filmem z fasolką....więc ofiicjalnie już, będę ciocią;D Boże żebym tylko zdążyła przestać nienawidzieć te drące ryje bachory do czasu kiedy ono się urodzi...ale to jeszcze długich 8mcy...jest czas:D Drugi dobry news jest taki, że w końcu po 2 miesiącach rozglądania udało mi się kupić 2 pary legginsów do biegania, w super cenie i 2 kostiumy kąpielowe.. zachwyt <3. Można uznać przygotowania do urlopu za rozpoczęte! :)

Oby jutro był dzień dobrych wiadomości (8 w totka?:)

Tabeleczka zaczynająca tydzień:

9 marca 2013 , Komentarze (4)

Dziś w przypływie natchnienia poszłam się zważyć..I booom! Jest spadek! 1,3kg!Zaraz zmieniam pasek;)) Ale się ucieszyłam..jak dziecko! Z niedoczynnością tarczycy to jest dosłownie walka o każde 100 gr! Ale... Jest jest  jest! I to jest najważniejsze:D
Z tkanki tłuszczowej (wg wszechmądrej tanity) ubyło mi 0,1%. I to niby mało...ALE. to aż 0,5kg wagi.A to cieszy:)) W końcu BMI wskoczyło na 21,x% !!! Znowu coś nie halo z masą mięśni, bo niby spadła, a widzę że mięsnie zaczynają się pojawiać?hmmmm. Dziwne. Wertowanie forum się zapowiada przez weekend:)

Druga dobra wiadomość - W KOŃCU udało mi się wycisnąć 5km na bieżni!!! Widać okazałam się bardziej uparta od mięśni! Tu sprawdza się powiedzenie- umysł myśli że już nie możesz,ale ciało jeszcze ma moc!

Rozmawiałam z nową trenerką. Próbowała mnie namówić na wykupienie treningu personalnego. Chociaż bardziej tą namowę odebrałam jako naciąganie. Nie wiem, może jestem uprzedzona,ale jak ktoś mi mówi że mi powie wszystko co i jak (ćwiczenia,dieta), jak wykupie 3 treningi, to hello? Gdzie tu logika. Skoro jest w pracy, ma koszulkę - chętnie pomogę - to do k*rwy nędzy jest tam po to, żeby na pytania odpowiadać, no tak czy nie?! Ostatecznie płacę za karnet wcale nie mało, i niby dlaczego miałabym jeszcze dopłacać 100zł za sesję? hmmm.Nie.A na pewno nie wykupiłabym tr.personalnego u niej!

Ćwiczenia z dziś:
Rower 20min (140kcal)
Wioślarz 2km (105kcal)
Orbi 20min (120kcal)
Przywodzenie nóg na maszynie 25-32-40kg (20,2x12,12)
Torso rotation 14-18kg (20,2x12,12)
Wyciskanie na triceps 14-18-25kg (20,12,12)
Bieżnia 31 min (415kcal)

Brakuje mi dzisiejszych body pump! Chciałam dziś porobić wolne ciężary,ale tłumy się tam kręciły...więc odpuściłam...taki misz-masz, po trochu na wszystko i do domu.

Tabeleczka zamykająca tydzień na siłce:

7 marca 2013 , Komentarze (2)

Wczoraj minęło 8tyg od kiedy zaczęłam unikać alkoholu, rzuciłam palenie i wprowadziłam jakieś w miarę realne zasady zasady żywienia. Nie mówię, że nie pije, ale teraz to okazjonalnie, nie nałogowo jak wcześniej..dalej czasami jem słodycze bez wielkiego przejmowania się że mają 60g węgli/100gr produktu:D

Ale. Zauważyłam - szczególnie, w ostatnim tygodniu, że przygotowywanie posiłków (śniadania,przekąski, kolacje, bez obiadów bo to nie ja gotuje:D) sprawia mi naprawdę niemałą frajdę! W końcu mogę bezustannie myśleć o jedzeniu!A kombinowanie proporcjami w/b/t jeszcze tylko bardziej mnie nakręca, zamiast zniechęcać:D I o ile ciekawsze to jest od liczenia kcal. Wiadomo, że na nie też jakoś tam patrzę,ale bez zamartwiania się i wielkiego HALO, że czegoś tam za dużo zjadłam.

Ważyć się nie ważyłam ostatnio, bo dalej wagi w domu brak. A dziś na siłce żaden trener się nie kręcił (aż dziwne?) koło tanity, więc może jutro..

A oto zestawienie pomiarów:



Czy mogło być lepiej? Może.. Najbardziej mi zależy na zgubieniu brzucha..co w końcu zaczęło się dziać i to cieszy mnie niesamowicie:) Fakt, że spadek cycków się zatrzymał też jest niczego sobie!:D A spadek 20cm w 8 tyg cieszy oj cieszy...a co tam, zajebista jestem!

Ćwiczenia z dziś:

Rower 20min (165kcal)
Przywodzenie nóg na maszynie 25-32-36kg (20,2x12,12)
Wioślarz 2km (115kcal)
Brzuszki na maszynie 27-32-36kg (30,2x15,2x15)
Torso rotation (bye bye boczki!) 9-14-18kg (20,20,20)
Bieżnia 31min (30min biegu) 405 kcal

Tabeleczka na czwartek:



I w końcu jest progres!! Interwały rulzz! Ledwo co dobiegłam, ale licznik już prawie zbliżył się do magicznej bariery 5km! Jest nadzieja! :D

6 marca 2013 , Skomentuj

Grzebiąc po forach (różnych, głównie u konkurencji bardziej zajmującej się zdrowym chudnięciem - mięśnie zamiast bf-, niż " o boże ważyłam się wczoraj i było 55,4 kg a dziś rano już 55,6kg! Dlaczego?Proszę o pomoc!" dochodzę do wniosku, że fajna micha wymaga dużych przemyśleń..a węglowodany siedzą wszędzie!! (no prawie)

Przykład z wczoraj. Biorę wafelki w cererefe- na opakowaniu dużymi literami - wafelki cytrynowe bez cukru- na tabeli z tyłu op. Zawartość cukru x%. I to wcale nie mało. Skoro miały być bez, to powinny być bez.

Druga sprawa, mądre żywienie zakłada nie tylko liczenie kcal (i za to chyba należy się owacja na stojąco) ale proporcji B/T/W. I tu psikus. Bo coś co wydawało mi się małokaloryczne, okazuje się być - z reguły - napchane węglowodanami.

Po trzecie, człowiek uczy się cały czas, ale na boga, jak jeszcze dziś zobaczę temat "na ile wyglądam" to palne sobie w łeb! Rozumiem zdjęcia porównawcze, bo sama na nie zaglądam co jakiś czas, przemiany to barddzzo fajna i motywująca sprawa, ale laskom pytającym czy wyglądaja nie za grubo/grubo/co zgubić/ile zgubić żeby fałdy były mniejsze - tym mowię stanowcze NIE! Gdzieś ktoś napisał - jaki koń jest każdy widzi, nie trzeba komentować. I pod tym się podpisuje 2 rękami;D

Ufff...

Ćwiczeniowo dziś
Mel b (10min brzuch)
Mel B (10min pośladki)
Body pump (zajęcia)
Bieżnia 31min (400kcal)

Już czuje zakwasy na.W bólu szukam przyjemności:D Zaczynam czaić się na ważenie..może jutro rano/piątek...rzadko bo rzadko,ale raz na jakiś czas trzeba. Mam wrażenie, że wszystko idzie w dobrą stronę,ale zawsze lepiej się upewnić!

Tabeleczka tygodniowa:

5 marca 2013 , Komentarze (1)

Właśnie wróciłam ze spotkania. I szlag trafił niepicie w tygodniu:) Ale że to już zaplanowane było,to wiadomo, wyjątki się zdarzają..i tu ciekawostka- wyczytałam że 1 duży bro to tyle samo kcal (ale MNIEJ cukrów) co 500ml soku np pomarańczowego...bo wiadomo...kto wypija tylko jedną szklaneczkę?:) I jest to bardzo dobra wiadomość dla mojego sumienia...(bo wiadomo kto pije tylko 1 piwo?:)

Ćwiczeniowo - dziś jak pocisk! Dosłownie jak pocisk zasuwałam na siłowni. Im bardziej skupiłam się na rozstrząsaniu problemów i planowaniu urlopu, tym więcej iskier leciało spod kół. Była MOC! A kwestia urlopu pozostaje otwarta. Stanęło na czymś gorącym, leżącym, kwietniowym i last minute. Jak dla mnie, plan OK (tylko czemu to zawsze ja muszę wpadać na najlepsze pomysły, gdzie ludzka pomysłowość?ehh znajomi:)

Ćwiczenia z dziś:
Orbi 20min (180kcal)
Spin (zajęcia)
Bieżnia 30min (385kcal)

I krew mnie zalała, żeby nie powiedzieć że szlag jasny tafił. Ambitnie postanowiłam rzucić wszystko na 1 karte i biec...29min... co? i co? i gówno.znowu nie dobiłam do 5km. Niech to szlag. Znowu zabrakło. Tym razem 350 metrów. Nie wiem czy muszę osiwieć czy wypluć płuca, żeby wybiec tą odległość? Niech to szlag! Ale ale..na głupiego nie trafiło, jutro znowu próbuję, w końcu MUSI się udać (tu wspominam czasy sprzed 8 tygodni jak ledwo co 4min biegłam buhahahaa;))

Kalorycznie, nie licząc wieczornego wyjścia i 2 piw, baardzzo dobrze! Wykluczając białe pieczywo, i znacznie redukując ciemne, łapie naprawdę fajne kombinacje na posiłki, częste, syte mniej lub bardziej,ale jednak. Nawet owsiankę chce mi się wstać wcześniej i ugotować, co przedtem bym wyśmiała..jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...:D

Wtorkowe run4fun:

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.