Dzisiejsza wizyta u lekarza pierwszego kontaktu nie wiem czy bardziej mnie rozbawiła, czy wkurzyła... czekałam w kolejce. Przede mną była tylko jedna kobieta....wpierw się nie odzywała, a potem zaczęła się żalić na jakieś tam bóle...od tego już gładko przeszła do szerszego wywodu. Kilka ciekawostek w które ta Pani wierzy:
- skrzywienie kręgosłupa u dzieci to wina rządu!
- niewychowane bachory, polityka bezstresowego wychowania - wina rządu!
- tanie parówki i kiełbasy (bez mięsa a z czegoś zrobione) - wina rządu (hahaha;D)!
- studenci, którzy ukończyli studia i w poszukiwaniu pracy, powinni płacić za edukację!
- Komorowski po chamsku jeszcze na ciepłych zwłokach Kaczyńskiego bezwstydnie miał czelność kandydować na prezydenta
- Smoleńsk to był zamach! Zaplanowany zamach!Nie żadna katastrofa.....!
Na moje kilka zdań, że to wszystko jedne wielkie brednie i Jareczek jest tylko marną karykaturą Lecha, babie aż gula chodziła...sama siebie nakręcała..krytykowała wszystko do góry do dołu...
Przezabawne to było 25min...Nie wiem jakiej telewizji się baba naoglądała, bo w kółko powtarzała, że o tym czy o tamtym wie z telewizji,ale jeśli takie bzdury gadają ludziom w Tv Trwam?
Co do lekarskiej wizyty - nie ma bardziej zadowolonego człowieka, niż taki który wróci z urlopu! Tabsy które chciałam dostać - dostałam z uśmiechem!
Tarczyco drżyj! Nowe leczenie w toku od jutra! Już widzę jak waga znowu leci i w końcu stawy przestaną boleć...