Dzis wolne znowu ale juz silka zaliczona. Widac ze ludzie wracaja z wakacje no Nagle bylo Nas 5. W tym jeden dziwak, ktory wykonywal cwiczenia bardzo szybko I energicznie a przy tym przeskakiwal prawie z urzadzenia na urzadzenia. Skonczylismy na match kolo siebie I nie bylo to komfortowe uczucie choc staralam sie go ignorowac ile sie dalo.
Wczorajsza wizyta przeciagnela sie do wieczora. Zaliczylsmy tez ponad godziny spacer wokol pieknego jeziora

Jedzenie bylo smaczne. Kuchnia nepalska nie rozni sie bardzo od indyjskiej wiec wiedzialam co robi, Jak robi. Zdziwilo mnie tylko ze chapatti zrobila z bialej maki bez soli. Bo smakowalo to bardzo kiepsko.
A pojadlysmy dobrze. Starter to pani puri ale ona zrobila je z ziemniakami i soczewica. Na drugie byla rajma ( czyli curry z fasoli) , Gobi sabzi ( kalafior bez sosu), do tego chapatti a na deser zrobila carrot halva czyli marchewowy deser z mlekiem skondensowanym. Wiec bylo pysznie.


Spedzilam bardzo fajnie czas. Dzis ide do szefowej na nowe mieszkanie. Male sushi I kieliszek wina na lunch. Potem w koncu ogarne chate I poleze.. Taki jest plan.