Nowy rok spedzilismy na kanapie, probujac obejrzec Dont look up na Netflixie. Ale sie nie dalo. Mialam nadzieje - po zapowiedzi - ze spedzimy fajnie czas a tymczasem jedno wielkie DNO. Nie dalo sie tego g*wna ogladac. Wylaczylismy. Zajelismy sie soba;)
Zamiast stac w garach i kombinowac z kolacja przygotowalam deske serow z dodatkami - cos pod reka wiec bylo. A po swiatecznym przezarciu w zupelnosci wystarczylo.
Nowy rok przywitalam racuchami z jablkami i bananami na sniadanie. V byl zaskoczony ze wstalam przed nim i juz sniadanie gotowe. Taka mila niespodzianka. Obiad tez zrobilam. On mial dzien dziecka i przelezal pol dnia na kanapie. Czasami tez tak trzeba.
***
Zaczelam kurs norweskiego w szkole jezykowej. Dzis bylo 1 spotkanie. Z nerwow mialam zoladek wielkosci orzeszka, ale ( jak zwykle) niepotrzebnie. Lektorka bardzo fajna! Grupa hmmm.. na zoomie to wygladali spoko. Jeden gosciu wcinal sie w odpowiedzi na kazde pytanie - tak jakby spadl z poziomu wyzej bo nie zdal... zobaczymy jak sie sytuacja rozwinie. Widze tez ile umiem w porownianiu z innymi i doceniam mojego lektora - WIELE sie nauczylam ;)