Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 62253
Komentarzy: 601
Założony: 9 lipca 2012
Ostatni wpis: 8 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blabli

kobieta, 46 lat, Poznań

173 cm, 78.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 września 2012 , Komentarze (2)

Witam

Prace w ogrodzie zaliczone. Jednak nie wszystkie bo wymiękłam, za bardzo czuję tę ranę. Najlepsze jest to, że czas goni bo niedługo zima. Pomagają mi rodzice ale niezbyt dobrze się czuję jak mówią, że przyjadą w poniedziałek i sami zrobią. Jakoś to nie tak jak powinno być.
Z drugiej strony nie chcę przedobrzyć. Ogród wygląda jakby przez niego przeszedł tajfun - tyle pracy jeszcze. Z przodu może być ale z tyłu woła o pomstę do nieba. 
Dzisiaj kompletnie brak pomysłu na obiad dla siebie. Mój M się najadł a ja chciałam jechać do sklepu po coś dla siebie. I niewypał bo okazało się, że przyjeżdża jego znajomy robić skuter i nie będzie mógł się zająć małą. Nie chciałam z nią jechać bo wtedy zakupy trwają wieczność i przy okazji są różne sklepowe furie. Nie mam na to dzisiaj siły. Więc obiad taki sobie - to co udało mi się znaleźć w kuchni. 
Dzisiaj jedziemy do teściów - mam nadzieję, że obędzie się bez słodkości (czyli jakiś mega ciast bo moich musli to nie wliczam :o)
No i dzisiaj skusiłam - piękny, wyrośnięty racuch - pyszne było. 

Menu:
Śniadanie - grahamka z serkiem topionym i pomidorem + herbata zielona (jest każdego dnia)
II śniadanie - racuch + kawa z mlekiem
Przekąska - baton musli light + pół takiego serowego małego pączka po córce (nic nie może się zmarnować)
Obiad - kaszka bananowa z biedronki + reszta przedwczorajszej marchewki z odrobiną masła i łyżeczką mąki
Podwieczorek - raczej nic (zobaczymy u teściowej)
Kolacja - zdecydowanie inna niż zawsze. To trzeba kochać - tatar + jedna bułeczka. Nie będzie dietetycznie ale czasami trzeba. 

Przed snem pół grejpfruta - chyba, że znowu nie kupię. Wpisałam go na listę. 

Pozdrawiam. Mam nadzieję, że miło mija słoneczny weekend. 

28 września 2012 , Komentarze (2)

Witam.

Pierwszy dzień w pracy po L-4 przebiegł pomyślnie. 
Powiem jedno - dziękuję za taką pracę. 
Nie ważne jacy są czasami rodzice (bez urazy - ja też jestem jednym z nich), nie ważne, że czasami uczniowie tez dają w kość. 
Liczą się te chwile kiedy jest się zadowolonym z przebywania z uczniami. Takich chwil jest zdecydowanie więcej niż tych nieprzyjemnych. Dzieciątka których jestem wychowawcą tak miło mnie powitały, że aż chce się pracować. 
W tej pracy dobija papierologia, która zabiera czas o wiele bardziej potrzebny uczniom niż wymysłom kuratorium. No ale cóż - taka jest rzeczywistość i to w każdym zawodzie. 
Ostatnio mam mało powodów do uśmiechu - praca jak na razie jest jednym z nich. 

Menu na dziś:
Śniadanie - grahamka z serkiem topionym i pomidorem
(ostatnio takie połączenie mi bardzo smakuje)

II śniadanie - baton musli light

Obiad - dwa kawałki ryby (niestety smażonej w panierce), do tego dużo surówki z kiszonej kapusty, marchewki, jabłuszka i pory.

Podwieczorek - winogrono

Kolacja - serek wiejski 

Edit: Po kolacji wyjadłam pozostałości z obiadu bo żal mi było wyrzucić - troszkę smażonych nereczek. Zachowałam jednak zasadę 3 godzin do snu. :o)

Przed snem nie będzie grejpfruta bo zapomniałam kupić a za daleko do sklepu. 
Może M by pojechał. 

Lekarz powiedział, że rana po zabiegu (ma minimum 10cm) będzie się goić jeszcze 3 tygodnie. Dzisiaj myślałam, aby zacząć znowu p. Chodakowską. Nie wiem co o tym myśleć. Troszkę jest tam wymachów rękoma. Na inne ćwiczenia nie mam natchnienia. 
Dobra wymówka aby nic nie robić. 

Pozdrawiam i życzę miłego weekendu. 

27 września 2012 , Komentarze (2)

Witam.

Dzisiaj zaliczyłam troszkę prac w ogródku. Wsadzone tulipany i kilka narcyzy. 
Byłam też w poradni chirurgicznej - troszkę sobie posiedziałam. Ściągnięto szwy. Za kilka tygodni całkowicie się zagoi. Ciekawe jaka blizna zostanie. :o) Choć to nie jest dla mnie najważniejsze - ważne, że już tego nie mam. 
Pozytywne jest to, że gdybym nie schudła to nigdy bym tego pod zwałami tłuszczu nie zauważyła. 

Dieta może i trwa ale gorzej z regularnością. Poległam na całej linii. 

Menu na dziś:
Śniadanie - grahamka z serkiem topionym (na jednej połówce) i pomidorem
II śniadanie - baton musli light do kawy
Przekąska lub nie wiem jak to nazwać - cienka parówka
Obiad - reszta dorsza i makreli wędzonej + marchew gotowana z masłem zaciągnięte odrobiną mąki. 
Ten obiad był około godziny 19 - dlatego pisałam, że poległam. Teraz czuję się strasznie pełna. Dawno tak nie miałam. 
Mogłam sobie ten obiad podarować. Oj ja głupia. 

Kolacji nie będzie. 
Przed snem musowo pół grejpfruta. 

Jutro do pracy. 

Pozdrawiam. 

26 września 2012 , Komentarze (3)

Witam.

Dziękuję za rady z poprzedniego wpisu. 

Dieta jak dieta - trwa z różnymi wpadkami. 
Dzisiaj jakoś mam na coś apetyt ale nie wiem na co. Czekolada chyba rozwiązałaby problem - ale biała z orzeszkami z lidla. No widzę, że mnie naszło. 

Czekam na M - od dziś jest dłużej w pracy. 

Menu na dziś. 
Śniadanie - grahamka z serem i pomidorem
II śniadanie - baton musli light
Przekąska - winogrono
Obiad - dorsz wędzony + szklanka rosołku z kostki 
Podwieczorek - jeden tost z masłem
Kolacja - serek wiejski 

Gdzieś po drodze podjadłam plaster sera żółtego, kilka łyków mleka kondensowanego light. Pisałam, że mam na coś apetyt i tak próbuję go zagłuszyć. 

Przed snem pół grejpfruta. 

Pozdrawiam i życzę udanego wieczoru. 

26 września 2012 , Komentarze (5)

Witam.
 
Moja mała mnie osłabia. Naprawdę bezsilność mnie dopada. 
Problem jest od jakiegoś czasu. 
Mega problem z robieniem kupki. 
Ma prawie 4 latka - na nocniku nie było problemu ale od paru miesięcy jak odstawiłam go jest katastrofa. 
Nie wypróżnia się po parę dni, wstrzymuje ile się da.
Potem jak już nie może popuszcza w majtki. Nieraz poleci na ubikację i tam dokończy a nieraz tak jak dzisiaj wolała się schować i co - ano w majty. 
Był okres, że próbowałam spokojnie i bez nerwów, niestety już nie potrafię. 
Wczoraj po podobnej akcji powiedziałam, że jeżeli zawoła to dostanie konika do kolekcji. Dzisiaj mówiła o tej zabawce i ja jej o tym przypomniałam - no i nici z tego już jest po fakcie.
Na ubikację siada sama, ma kolorowa podkładkę i mały stołeczek. Więc nie ma problemu z wysokością. 
Jeju kobietki może któraś ma jakiś pomysł. 
Ja siedzę i mam tego serdecznie dosyć.
Dobrze, że chociaż w przedszkolu jej się jeszcze nie zdarzyło. 

Pozdrawiam. 

25 września 2012 , Komentarze (3)

Witam.

Dzisiaj dzień ważenia. 
Waga spada. Jakiś pozytyw, bo mnie chyba jesienne nastroje dopadają. Na pasku już zmieniłam rano, nie miałam tylko czasu aby coś napisać. 
-1,5kg od ostatniego tygodnia. Pół kilo to wycięty "guzek", reszta efekt odchudzania, osłabienia, końca @ i nie wiem czego jeszcze bo na pewno nie ćwiczeń, których nie ma. 
Można się cieszyć - chyba. 

Dzisiaj szukałam kołdry dla małej ale takiej prawdziwej z pierza czy puchu (nie wiem czy jest różnica). W Jysku mają niby promocję. 
Kochaniutkie może się ktoś na tym zna. 
Kołdra wsad 900g (135x200) kosztuje około 250zł. Jak się wzięło w ręce to takie cienkie i lekkie. Nie wiem opłaca się czy nie. 

Lecę po małą do przedszkola. 

Edit:
Menu na dziś:
Śniadanie - jak zwykle grahamka z pomidorem i serem
II śniadanie jak zwykle baton musli light
Obiad - dorsz wędzony + gotowana marchewka zrobiona mało dietetycznie (łyżka masła i zaciągnięte mąką)
Podwieczorek - tost zapiekany z masłem i pomidorem
Kolacja - serek wiejski light

Przed snem pół grejpfruta. 
Pozdrawiam.

24 września 2012 , Komentarze (2)

Witam.

Zauważam jedną zależność, że im dłużej mam wolne tym na więcej sobie pozwalam. Każdego dnia coś. Może to też dlatego, że już trzy osoby powiedziały mi, że moja twarz jest jakaś zmęczona. Fakt, że buzia się dużo zmieniła ale bez przesady. W niedzielę moja teściowa nie wytrzymała i stwierdziła, że jestem jakaś blada i w ogóle a dzisiaj moja bratowa. Przedtem księżyc w pełni a teraz - nie wiem co o tym myśleć. 
Wiem, że moje 85 kg to nadal dużo. 
Tłumaczę sobie, że odchudzanie zapewne też męczy, no i zabieg też zapewne nie działał jak odnowa biologiczna. 
Powoli ręce mi opadają. 
Wiem, że jak teraz sobie odpuszczę to już nigdy nie zacznę znowu. 
Męczy mnie już tłumaczenie ludziom, że pragnę mieć tylko górną granicę wagi prawidłowej.

Menu na dziś:
Śniadanie - grahamka z polędwicą i pomidorem
II śniadanie - baton musli light
Przekąska - winogrono
Obiad - pół pałki kurczaka (smażona) + duszone warzywa (marchew, cukinia, por, pomidor, cebula)
Podwieczorek - 3 kostki czekolady (toffi, bajeczna) - dzieci brata częstowały a ja bez żadnych oporów próbowałam
Kolacja - brak (bez przesady po tej czekoladzie)

Teraz zajadam grejpfruta i popijam zieloną herbatą. 

Pozdrawiam wszystkich i życzę kolorowych snów. 

24 września 2012 , Komentarze (2)

Witam

Wczoraj nie miałam natchnienia aby pisać. 
Nie można zaliczyć dnia do dietetycznego. Na pewno nie tak jak zwykle. 
Na obiad pojechaliśmy do teściów. Pyszny rosołek - nie umiem zrobić tak jak teściowa - lekko pikantnie. Z różnych powodów teście rzadko widywali małą i rozbraja mnie jak mówi ciociu do babci. Teraz to się troszkę zmienia bo stwierdziłam, że już czas schować uraz gdzieś głęboko i zacząć normalnie żyć bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Fakt jest taki, że cieszą się strasznie widząc jedyną wnuczkę. 

Menu na wczoraj:
Śniadanie - grahamka z pomidorem
II śniadanie - wizyta u mojej babci - kilka ciastek
Obiad - rosół z makaronem do tego mięsko z szyi indyka i dwa żołądki
Przekąska - kilka śliwek
Kolacja - pół białej bułki po małej i około 100g wędzonego pstrąga
Przed snem pół grejpfruta.

Tak jak to napisałam to chyba jednak nie było tak źle. Normalnie nie zjadłabym ciastek i tej połówki bułki. 
Samopoczucie po zabiegu jest na tyle dobre, że czasami się zastanawiam czemu mam wolne aż do czwartku. Teraz i tak już nie idzie nic zmienić. W czwartek ściągają szwy. 
Pod wieczór napiszę jak tam dzisiejszy dzień. 
Męczy mnie brak ćwiczeń i ta moja oponka o którą opiera się laptop. Przynajmniej jest mięciutko - tak mówi córka. 

Pozdrawiam.

22 września 2012 , Komentarze (4)

Witam

Dzień podobny do dnia. Dom, rodzin, L-4. 
Jak zwykle odwiedziny u rodzinki. Dzisiaj wsiadłam do auta - nie było źle. 
Rączka coraz lepiej. Do piątku będzie cacy. 
Za chwilkę przyjadą rodzice na kawkę. Więc muszę się streszczać. 

Menu na dziś:
Śniadanie - grahamka z polędwica i pomidorem
II śniadanie - baton musli light
Obiad - szklanka zupy pieczarkowej i 6 pierogów z kapustą i grzybami
Przekąska - troszkę winogrona

Teraz najlepsze - świeże orzeszki - takie które trzeba ze skórki obierać. Kocham je. Zjadłam bez wyrzutów sumienia. Są tylko chwilkę a takich suszonych nie lubię. Minus to, że jeszcze ich mi troszkę zostało. 

Kolacja - serek wiejski

Przed snem pół grejpfruta. 

Pozdrawiam i mam nadzieję, że miło spędzacie weekend. 

21 września 2012 , Komentarze (6)

Witam.

Dzień należy zaliczyć do udanych.
Poranne wstanie, i kilka godzin w lesie. 
Grzybki są ale trzeba się nachodzić. Powiedziałabym, że szału nie ma. Jest za sucho, prawie wcale nie było takich małych - najbardziej uwielbianych w ocet. Muszę się przyznać, że ja to chyba je skutecznie omijałam albo mi padło coś na oczy. Reszta zbierała a ja w większości spacerowałam zajmując się moją małą. Coś tam pozbierałam ale nie tyle co inni. 
No i niestety pod koniec zrobiło mi się tak zimno, że jak nigdy już miałam dosyć. 
Ogólnie fajnie tak wyrwać się z domu i porobić coś innego niż zwykle. Córa miała ubaw że hej. Nawet jakbyśmy nic nie znaleźli to i tak warto jechać - rodzinne wspomnienia bezcenne. 

Co do dietki to grzecznie i ciągle trwa. 
Co do ręki to nic już nie boli. Wczoraj o 21 byłam w szpitalu na wyciągnięcie drenu (późno bo się źle z pielęgniarkami dogadałam) a w czwartek mam się zjawić na wyciągnięcie szwów. Generalnie w piątek powrót do pracy. Niby wszystko jest OK ale nadal ręki nie mogę podnieść (wtedy boli) . W mojej pracy niestety jest to dość istotne. Mam jeszcze tydzień. Muszę ją jakoś rozruszać. 

Menu na dziś:
Śniadanie - grahamka z pomidorem
Przekąska - baton musli
II śniadanie - grahamka z metką cebulową (w lesie)
Obiad - taki jak wczoraj - kurczak z makaronem z warzywami
Podwieczorek brak - spałam
Kolacja - pół serka wiejskiego ze szczypiorkiem

Przed snem pół grejpfruta. 

Pozdrawiam i życzę udanego rozpoczynającego się weekendu. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.