Witam.
Pierwszy dzień w pracy po L-4 przebiegł pomyślnie.
Powiem jedno - dziękuję za taką pracę.
Nie ważne jacy są czasami rodzice (bez urazy - ja też jestem jednym z nich), nie ważne, że czasami uczniowie tez dają w kość.
Liczą się te chwile kiedy jest się zadowolonym z przebywania z uczniami. Takich chwil jest zdecydowanie więcej niż tych nieprzyjemnych. Dzieciątka których jestem wychowawcą tak miło mnie powitały, że aż chce się pracować.
W tej pracy dobija papierologia, która zabiera czas o wiele bardziej potrzebny uczniom niż wymysłom kuratorium. No ale cóż - taka jest rzeczywistość i to w każdym zawodzie.
Ostatnio mam mało powodów do uśmiechu - praca jak na razie jest jednym z nich.
Menu na dziś:
Śniadanie - grahamka z serkiem topionym i pomidorem
(ostatnio takie połączenie mi bardzo smakuje)
II śniadanie - baton musli light
Obiad - dwa kawałki ryby (niestety smażonej w panierce), do tego dużo surówki z kiszonej kapusty, marchewki, jabłuszka i pory.
Podwieczorek - winogrono
Kolacja - serek wiejski
Edit: Po kolacji wyjadłam pozostałości z obiadu bo żal mi było wyrzucić - troszkę smażonych nereczek. Zachowałam jednak zasadę 3 godzin do snu. :o)
Przed snem nie będzie grejpfruta bo zapomniałam kupić a za daleko do sklepu.
Może M by pojechał.
Lekarz powiedział, że rana po zabiegu (ma minimum 10cm) będzie się goić jeszcze 3 tygodnie. Dzisiaj myślałam, aby zacząć znowu p. Chodakowską. Nie wiem co o tym myśleć. Troszkę jest tam wymachów rękoma. Na inne ćwiczenia nie mam natchnienia.
Dobra wymówka aby nic nie robić.
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu.