Dzień należy zaliczyć do udanych.
Poranne wstanie, i kilka godzin w lesie.
Grzybki są ale trzeba się nachodzić. Powiedziałabym, że szału nie ma. Jest za sucho, prawie wcale nie było takich małych - najbardziej uwielbianych w ocet. Muszę się przyznać, że ja to chyba je skutecznie omijałam albo mi padło coś na oczy. Reszta zbierała a ja w większości spacerowałam zajmując się moją małą. Coś tam pozbierałam ale nie tyle co inni.
Grzybki są ale trzeba się nachodzić. Powiedziałabym, że szału nie ma. Jest za sucho, prawie wcale nie było takich małych - najbardziej uwielbianych w ocet. Muszę się przyznać, że ja to chyba je skutecznie omijałam albo mi padło coś na oczy. Reszta zbierała a ja w większości spacerowałam zajmując się moją małą. Coś tam pozbierałam ale nie tyle co inni.
No i niestety pod koniec zrobiło mi się tak zimno, że jak nigdy już miałam dosyć.
Ogólnie fajnie tak wyrwać się z domu i porobić coś innego niż zwykle. Córa miała ubaw że hej. Nawet jakbyśmy nic nie znaleźli to i tak warto jechać - rodzinne wspomnienia bezcenne.
Co do dietki to grzecznie i ciągle trwa.
Co do ręki to nic już nie boli. Wczoraj o 21 byłam w szpitalu na wyciągnięcie drenu (późno bo się źle z pielęgniarkami dogadałam) a w czwartek mam się zjawić na wyciągnięcie szwów. Generalnie w piątek powrót do pracy. Niby wszystko jest OK ale nadal ręki nie mogę podnieść (wtedy boli) . W mojej pracy niestety jest to dość istotne. Mam jeszcze tydzień. Muszę ją jakoś rozruszać.
Menu na dziś:
Śniadanie - grahamka z pomidorem
Przekąska - baton musli
II śniadanie - grahamka z metką cebulową (w lesie)
Obiad - taki jak wczoraj - kurczak z makaronem z warzywami
Podwieczorek brak - spałam
Kolacja - pół serka wiejskiego ze szczypiorkiem
Przed snem pół grejpfruta.
Pozdrawiam i życzę udanego rozpoczynającego się weekendu.
roogirl
22 września 2012, 15:24Dzięki! Tobie też. Grzyby fajna sprawa, pozdrawiam!
moniczkawroclaw
21 września 2012, 22:12fajny dzień miałaś :) życzę szybkiego powrotu do zdrowia :) może w październiku też mi się uda mała wyprawa na grzyby a przynajmniej do lasu. pzdr
szarma
21 września 2012, 21:34Ale fajnie :) Marza mi sie prawdziwki w sosie smietanowym