Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 26
5 lipca 2012
Cześć Vitalijki!:D
Nareszcie wieczór... Dzisiaj był taki upalny dzień, że żyć się nie dało... Dlatego też popełniłam ogromny grzech i nie poszłam biegać...;) Ale za to zrobiłam przed chwilą ćwiczenia z Mel B na brzuszek i nóżki, potem prysznic i jestem:). Podziwiam niektóre z Was, gdy czytam o waszych dzisiejszych wyczynach sportowych:). Ja niestety nie dałam rady, nie mogłabym mieszkać w Afryce...;).
Dzisiejszy dzień był o.k.. Jakoś dałam radę, chociaż wszamałam parę rzeczy poza ustalonym menu, ale za to zjadłam mało na obiad, a kolację sobie odpuszczam.
No i najważniejsze, minął kolejny, już 3 dzień bez słodyczy. A więc można bez nich żyć...;).
A oto menu na jutro:
owsianka z suszonymi śliwkami
1/4 arbuza ( kocham wyjadać go łyżeczką;P)
na obiad zapewne jakaś rybka z ryżem i kalafiorkiem
sałatka z polędwicy z indyka (2 plastry), pomidora, ogórka i papryki
Powodzenia jutro chudzinki:)
lemoone
5 lipca 2012, 22:34też nie dałabym mieszkać w Afryce, to jakiś koszmar , nie lubię takich upałów. aj, ty chociaż coś poćwiczyłaś, nie to co ja :C
Marley88
5 lipca 2012, 22:12Właśnie wróciłam z biegania i na szczęście już jestem po kąpieli...Strasznie się biegało. Nie ma w ogóle czym oddychać. A jak skończyłam to myślałam, że zapłonę. Muszę kupić suszone śliwki do owsianki, bo jeszcze nie ma u mnie w ogrodzie jabłek i nie mam z czym jej jeść...Pozdrawiam! :)