Witajcie
Wtorek... dzień od rana na wysokich obrotach. Wyjechałam z domu szybciej bo chciałam zrobić zakupy. Ale jak się okazało w mojej Biedronce, nie było połowy rzeczy które miałam kupić :) No nic trudno. Dzisiejsza rehabilitacja zleciała, raz dwa ;) Udało mi się nawet poczytać :) Pogoda z rana nijaka,później troszkę się rozpogodziło. Posiłkowo dzień wygląda tak :
ŚNIADANIE : bułka serowa, ser camembert, ogórek
OBIAD : sałatka ( miks sałat, ser capreggo, ogórek, pomidor, grzanki,oliwki, majonez ) W takiej wersji serek jadłam pierwszy raz, zawsze na słodko lub z owocami. Było pysznie :)
KOLACJA : serek wiejski, dżem domowy, ziarna słonecznika
Na powyższej fotce macie także dzisiejszy trening :) czyli orbitrek.....nie wiem po jak długim czasie, weszłam na niego :) Hmmm było ciężko, a nawet bardzo ciężko. Ale dałam radę. I teraz małe wyjaśnienie ;) Otóż nie rezygnuję z wyzwania Moniki, ale pomyślałam sobie...że będę co drugi dzien robiła treningi z nią. Wczoraj było wyzwanie, dziś orbitrek, jutro wyzwanie a w czwartek orbitrek....Tak na zmianę. Myślę,że to nie będzie głupie :) Chyba że będą dni,że dam radę i wyzwanie i orbitreka ;) Chociaż nie chciałabym za bardzo się forsować i szaleć. Wszystko z głową. Trening ma mi sprawiać przyjemność, a nie być złem koniecznym. Takie moje zdanie, a Wasze ?!
Dopiero teraz zauważyłam,że tu z treningu niewiele widać. Minut było 35, ledwo dałam radę. Widać że nogi słabe się zrobiły, mimo,że dużo chodzę.
Do tego mogę pochwalić się 26 dniem bez batonów, czekolad i cukierków. Oj dziś było blisko...ale się nie dałam. Koniecznie muszę zabierać na rehabilitację jakiś owoc, jako II śniadanie. Dziś wróciłam późno, zrobiłam trening a potem był już obiad... bo byłam głodna. Mimo wszystko jestem z siebie dumna.
To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym....Aaaaaa nie...dziś waga pokazała spadek ;) Mimo,że @ jeszcze ku końcowi.... Ciekawe ile będzie w sobotę, ale o tym dowiemy się w sobotę.
Działamy, walczymy. Nie poddajemy się. Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* :*