Tak kolejna decyzja i próba podjęta... Kurczę przecież musi się udać...Dziś rano zważyłam się,zmierzyłam...i do dzieła...teraz coraz cieplej to i tak słodkiego się nie chce...Hmmm fakt z ćwiczeniami gorzej, bo jak gorąco i duszno to zamulam. Ale dziś gdy mnie tak zamulało wstałam i zaczęłam prasować,wstawiłam kolejne pranie, porobiłam rodzince koktajle...i teraz usiadłam do kompa...
W mojej głowie rodzi się tysiące pomysłów...Odnalazłam swój zeszyt z tabelami kalorycznymi...ale nie wydaje mi się,abym dała radę z notowaniem...Może spróbuję...Samopoczucie ok jestem pozytywnie nastawiona... Ja wiem to już kolejny raz...ale każdy kolejny może okazać się ostatnim :)
Rzecz jasna nie liczę na cud...bo taki się nie stanie...Ale może troszkę samozaparcia?! Nie wiem jak to do końca rozegrać, jaką drogę obrać...ale wiem jedno jestem gotowa na zmiany... Gotowa na Nową Ja....Kurczę ludzie w rok potrafią tyle kg tracić... a ja chcę tylko jakieś 8 kg na początek... Czy to tak dużo? Te moje kroki są faktycznie małe...
Prawda jest taka,że ja wcale dużo nie jem...ale za to mało piję wody i mało ruchu... tzn ruch jest w postaci chodzenia, prasowania, gotowania, sprzątania...Zaraz zabiorę się za skakankę i może jakieś wymachy...Najgorzej się zebrać do kupy...Muszę schudnąć...Teraz to już nie jest to,że ja chcę...Ja już teraz muszę....Proszę o wsparcie i motywowanie :(
Miłego wieczoru...