Pięćdziesiąty dzień diety.
Z ćwiczeniami źle, bo od kilku dni nic. Związane było to z moim spadkiem aktywności i przeziębieniem. Dziś czuję się już lepiej [choć kaszel ciągle męczy] i na pewno będę ćwiczyć.
Z dietą mogłoby być lepiej, ale i tak jestem z siebie zadowolona, bo tych rzeczy, których wyrzekłam się od początku dietowania, zwyczajnie nie ruszam.
Staram się wszystko ogarnąć tak, żeby później po osiągnięciu sukcesu w postaci wymarzonej wagi, nie rzucić się od razu na żarcie. Unikam też burczenia w brzuchu - jeśli jestem głodna idę coś przegryźć. Nie jest łatwo, bo robi się coraz zimniej i apetyt doskwiera, ale trzeba sobie jakoś radzić.
Całodzienny bilans posiłków i napojów:
~ Dwa razy ryż zapiekany z warzywami
~ Podwójna herbata z pomarańczą + łyżeczka cukru
~ Zupa pomidorowa z zacierkami
CDN
Bilans aktywności fizycznej:
~ 200 brzuszków
~ Ćwiczenia 1h
Mężusiowi robię dziś na obiad spaghetti bolognese. Nie ugnę się i nie zjem ani nawet jednej niteczki, choć [niestety] przepadam za makaronem...
Ogarnę się trochę i zajrzę do Was jak czas pozwoli.
Ciao.
nothingless
3 listopada 2011, 22:00cudo!
OtherWorld
2 listopada 2011, 20:06Ale jest słodziutka! :) O tak, idzie zima a za nią apetyt. Ale się nie damy!
GossipGirl..
2 listopada 2011, 17:12jej jaka słodziutka kruszynka;) ale niestety musmy przezyc zime jakos.. moze nie bedzie tak zle;)
Moniczka23
2 listopada 2011, 11:44ŚLICZNA TA TWOJA KRUSZYNKA, POZDRAWIAM
misiaaa2009
2 listopada 2011, 11:31O jenka ,ale mała cudnie tutaj wygląda :)Czekam na świeżą sesyjkę :)