Czterdziesty ósmy dzień diety.
Lubię takie wieczory, kiedy Misia wcześnie idzie spać. Mam wtedy czas na Męża, długą kąpiel, gorącą herbatę, rozprostowanie kości, ulubioną muzykę i oczywiście na czytanie Waszych pamiętników, moje Dziewczynki.
Dzisiejszy dzień znów w ruchu, to się nam ostatnio często zdarza. Od rana byliśmy na zakupach, na dwóch cmentarzach i u rodziny Męża, zeszło do siedemnastej.
No i tak jak już pisałam - przeziębiłam się. Trzepie mnie zimno i pokasłuję, ale nie rozczulam się nad sobą, wiem jakie mam obowiązki i wszystkie wypełniam jak należy.
Wreszcie dostałam bakłażana i jutro robię po raz kolejny zapiekany ryż z warzywami, tym razem przy użyciu kompletu składników.
Wysłałam swoje zgłoszenie na casting do Polsatowskich programów. W zasadzie to nie wiem czemu to zrobiłam, bo w końcu ich nie oglądam... no ale warto spróbować, może a nuż uda się wkręcić do programu kręconego w ciepłych krajach [ojj jak bym chciała]. Pamiętam jak w szóstej klasie pani chwaliła mnie, że pięknie gram Kopciuszka, może coś w tym jest.
Nic no, okaże się jeśli w ogóle oddzwonią.
Całodzienny bilans posiłków i napojów:
~ Pół porcji kaszki mannej ze smakiją light
~ Bułka pizzerka
~ Chochelka rosołu z makaronem
~ Łyżka ziemniaków
~ Surówka z kapusty bez majonezu
~ Dwie chochelki pomidorowej z zacierkami
~ Satino light
~ Dwie szklanki coca coli light
Jak widzicie jem więcej niż dotychczas. Chciałabym mniej, ale zbyt często odczuwam głód i nie potrafię oszukiwać siebie i Was, że jest inaczej. Robi się coraz zimniej to i apetyt rośnie. Ważne, że nie pożeram tych wszystkich marsów, snickersów i innych mega kalorycznych rzeczy z zakazanej półki Męża. Jestem konsekwentna i zastępuję dotychczasowe słodycze [które pożerałam w zastraszającym tempie, aż mi wstyd!] w jogurty i podobne produkty w wersjach light.
Poczytam troszkę co u Was i zmykam spać, jutro kolejny ciężki dzień i o wiele za wczesna jak dla mnie pobudka.
Kisses
love
M.
Choco.Cherry
1 listopada 2011, 09:10trzymam za ciebie kciukiii:*!
OtherWorld
1 listopada 2011, 09:00Ja też od czasu do czasu lubię mieć troszkę czasu dla siebie. Ale oczywiście, nie za często, bo jak pisałam w pamiętniku... i z resztą Ty też to potwierdziłaś... lubimy życie na pełnych obrotach :) Tak, wiem... rzucenie palenia nie jest łatwe bo próbowałam już (pale 2 lata). Ale od dziś to się zmieni ;] Wierzę w siebie. Przetrwać tylko 2-3 tygodnie i powinno być dobrze! :)
kiziamizia23
1 listopada 2011, 00:04jakież to programy pochwal się;)