Wyprowadzilam sie z domu we wrzesniu z powodów pójscia na studia, przyjezdzam co 2 tygodnie na weekend co wiaze sie z dobrym, domowym jedzonkiem i stolu pelnego slodyczy na przybyt "goscia", czego moje sadelko wolalabo nie widziec.
Wczoraj nie poszlo mi tak zle (chociaz wciaz dla mnie jest to za duzo ale staram sie jesc cos malego, co 2-3 godziny tak jak mi powiedzialyscie)
Na sniadanie mialam miske koktajlu z jagod, truskawki i bananem i posypka z granoli.
Jakas godzine pozniej wypilam kefir truskawkowy a 2 godziny po, zjadlam 2 tosty z pomidorem, szczypiorkiem i salata. Okolo 1 zjadlam 2 batoniki z orzechow.
Na obiad zrobilam male tortille z kurczakiem, papryka, cebula i salsa (zjadlam 3 male) a na kolacje jeden serek Activia.
Razem= 1630 kalorii
Dzisiaj
sniadanie: Owsianka na mleku migdalowym
II Sniadanie: Kupiona kanapka z Greggsa z kurczakiem (po drodze na stacje)
Obiad: Masala ze szpinakiem
Przekaska: Salatka z makaronem na sprobowanie (brat zrobil w szkole) i 'niechcacy' 2 ciasteczka oreo.
Kolacja: Serek 'pyszny'
Razem: 1450 kalorii.
Jutro jak i w niedziele niestety moze byc troche gorzej, gdyz bede praktycznie sama z rodzenstwem, wiec cala kuchnia bedzie dla mnie.... ale damy rade!
Nie wspomnialam tego chyba wczesniej ale od jakiegos tygodnia robie 30to dniowy tylkowy challenge Doperio dzien 8 ale mniejmy nadzieje ze jakies efekty beda.
A o to moje obiecane centymetry czyli koszmar: waga: 74kg
Brzuch
|
98cm
|
Uda
|
66cm
|
Lydki
|
41cm
|