waga: nadal 73.9 ale cieszę sie ze chociaż nie przytyłam co zawsze idzie z pobytem w domu u mamy. Wiec chociaż jeden plus jakiś jest.
Na śniadanie zjadłam jedno jajko smażone, kromkę chleba z serem topionym i kawałek śledzia w śmietanie. Na 2 zrobiłam ziemniaki z udem kurczaka na obiad. Za jakaś godzinę wracam z powrotem wiec czeka mnie 2 godzinna podróż autobusem. Czyli będę musiała zjeść kolacje jak już będę u siebie. Pewnie granole albo smoothie.
am1980
5 marca 2017, 18:43Mamusine jedzonko jedyne w swoim rodzaju i na prawdę ciężko mu się oprzeć...znam to z autopsji i nawet dzisiaj o tym pisałam we wpisie...