nigdy nie nauczyłam się prasować. wiem, wiem
co to za filozofia przejechać żelazkiem po szmacie. ale. w poradniku dla perfekcyjnych pań domu dział o prasowaniu informuje, że prasowanie męskiej koszuli zawiera się w czternastu (14) skomplikowanych punktach.
dlaczego o tym wspominam? bo mój niedoszły mąż twierdził, że perfekcyjna pani domu nie musi być perfekcyjna, ale musi perfekcyjnie wyprasować męską koszulę i upiec perfekcyjny sernik. zresztą niedoszły mąż był perfekcyjny, bo "z nudów" wielokrotnie robił naloty na szafę przyjaciela i prasował wszystkie jego koszule (podobno 50 sztuk).
dlaczego o tym piszę? dzisiaj musiałam wyprasować bluzkę z głupiego materiału, bo babcia nie mogła mi pomóc. szamotałam się kwadrans. nie widać, że dotykałam tę bluzkę żelazkiem.
więc. nie potrafię prasować, moje prasowanie jest chaotyczne, efekt mizerny, potrafię również przypalić prasowaną rzecz.
ale za to świetnie gotuję.
menu na dziś jest wielką niewiadomą. za to wiem, że czeka mnie zestaw na pelikany i rowerek.
a jutro ważenie i mierzenie obłości mych.
buziaczki.